-
Dzień 9 - lekki kryzys... Nie złamałam się, ale dziś cały dzień chodzę z dużą niechęcią do mojego dietowego jedzenia, po prostu już mi te zupki bokiem wychodzą... Ale jeszcze tylko parę dni ścisłej i wreszcie zjem coś innego, jakieś warzywa, trochę mięska, zrobię sobie sok świeży z grapefruita, twarożek, rybka... Mniamusi
Ale pomimo kryzysu i tak mam powody do uśmiechu, bo waga pokazuje jeszcze kilo mniej
Dziewczyny, dzięki za wsparcie, naprawdę dzięki!!!
Linunia, masz rację, gdyby nie było efektów, naprawdę bym nie dała rady, a efekty są tak naprawdę cudne
Kasiu, nie kichaj! Co to za chorowanie? Hej, nie wolno... Ale zakładać spodnie 42 to wolno, wolno, a nawet trzeba!!!! gratulacje Radocha I faktycznie, przy Twoim wzroście, 40 pewnie będzie krótkawa - ja mam 172...
Antestor - to musi być cudowne wejść w ciuchy osoby, która zawsze była szczuplejsza. Mam przyjaciółkę, która jest niska, drobna, i zawsze kiedy idę z nią po zakupy, to się lekko załamuję, bo kiedy ja tu walczę, żeby wejść w 40, to ona bierze 34 i narzeka, że tutaj jest za luźne, tutaj odstaje Ale tutaj też się pocieszam, że rożnica wzrostu robi swoje
Pozdrawiam Serdecznie
-
Witaj Megane jak autko Renault ahh praca w branzy motoryzacyjnej wychodzi hihi
Widze ze miomo trudow dietkowych DC radzisz sobie znakomicie i waga spada z czego sie bardzo ciesze. Jeszcze klilka dni i pofetujesz dietka 1000 kalorii co nie?
a co do ciuszkow...włąsnie ja wole robic sama zakupy ahha ale aktualnie swje zrobie za 2.5 m-ca kiedy bede sie szykowac na urlop
Buziaczki i trzymaj sie dalej mała
-
Witaj Meganko !!!!
Po pierwsze: kryzys zdarza się każdemu !!!!! A kilo mniej to bardzo fajna pociecha
Kicham sobie dalej a na nosie to już skóry nie mam bo ją wytarłach chusteczkami Załzawione oczka ale i tach gęba uśmiechnięta w spodniach 42
Życzę miłego wieczorku !!!!!
Buziulki!!!!
-
Nie daj się kryzysowi!!! Ja Cię strasznie podziwiam, że potrafisz wytrwać na tej dietce, naprawdę! A jak zostało jeszcze tylko kilka dni, to na pewno wytrzymasz! I ten kilosek w dół! Na pewno jest ciężko, ale będzie ok. Wierzę w Ciebie
Całuski!
-
Nie nie nie ma zadnych załamek zabraniam nie pozwalam, tak ślicznie sobie radzisz i są takie efekty,ze musisz dzielnie trzymac się dalej, zresztą ja wiem,że nie będzie załamania, bo jestes bardzo silna i dzielna kobietką)))
zycze ci udanego niekryzysowego 10 dniaDDD
trzymaj się cieplutko
-
Ojej, Dziewczyny, kochane jesteście, dzięki bardzo za dobre słowo Od razu człowiek czuje się lepiej - ogromnie dziękuję
Dzień 10 - lekkiego kryzysu ciąg dalszy, ale dzięki wsparciu Lubego i Waszym chociaż na sercu lżej. Cały dzień w pracy powtarzałam sobie jakie dobre są te moje zupki, jak mi one smakują. I cóż? No, dobre to one są, nadal uważam że są smaczne, ale nadal lekko mnie od nich odrzuca... No nic, śniadanko zjadłam, obiad też, głodna nie jestem - chociaż może wolałabym być głodna, wtedy łatwiej byłoby mi zjeść kolejny posiłek. A zjeść go absolutnie trzeba - ta dieta naprawdę jest dobra i zdrowa, pod warunkiem, że się je te wymagane posiłki, cały czas to sobie powtarzam
dziś zaczęły się zapisy na warsztaty tańca, które co roku organizuje w Poznaniu Polski Teatr Tańca. Już parę razy brałam udział - zaliczyłam zajęcia z funky jazz, broadway jazz, tanców irlandzkich. W tym roku chciałabym się zapisać na taniec orientalny, pod warunkiem że pod tą nazwą kryje się taniec brzucha (już dawno chciałam spróbować), niestety jeszcze nie ma opisu. No nic, zobaczymy...
Pozdrawiam Dziewczęta...
-
Dzień 11 - i niestety kryzys trwa. Niby jestem głodna, ale nie jestem w stanie zjeść więcej niż 3/4 porcji, pojawiają się mdłości. Zupki nadal uważam za smaczne, ale jest we mnie jakaś blokada... Postanowiłam, że jeśli jutro nie będzie lepiej, to przejdę wcześniej na mieszaną, po prostu boję się, że jem już teraz za mało, a to miała być zdrowa głodówka...
Oczywiście znowu się zważyłam - jest nadal 77, ale w godzinach popołudniowych, więc daje to pewną nadzieję, że rano będzie mniej
Wczoraj miałam ogromne kłopoty, żeby zamieścić posty, co chwilę wyskakiwały mi jakieś błędy - czy wyście też miały takie kłopoty?
Wczoraj poszłam sobie na aerobik. Co prawda na cambridge nie powinno się ćwiczyć, ale miałam taką ochotę na ruch, że zaryzykowałam. Był świetny, dynamiczny układ, ale ja grzecznie ograniczałam skakanie, żeby tylko nie przeszarżować. I tak wyszłam mokra jak szczur, ale bardzo zadowolona, fajnie się po tym czułam.
OK, pójdę zobaczyć co u Was słychać. Pozdrawiam...
-
Dzień 11 - i niestety kryzys trwa. Niby jestem głodna, ale nie jestem w stanie zjeść więcej niż 3/4 porcji, pojawiają się mdłości. Zupki nadal uważam za smaczne, ale jest we mnie jakaś blokada... Postanowiłam, że jeśli jutro nie będzie lepiej, to przejdę wcześniej na mieszaną, po prostu boję się, że jem już teraz za mało, a to miała być zdrowa głodówka...
Oczywiście znowu się zważyłam - jest nadal 77, ale w godzinach popołudniowych, więc daje to pewną nadzieję, że rano będzie mniej
Wczoraj miałam ogromne kłopoty, żeby zamieścić posty, co chwilę wyskakiwały mi jakieś błędy - czy wyście też miały takie kłopoty?
Wczoraj poszłam sobie na aerobik. Co prawda na cambridge nie powinno się ćwiczyć, ale miałam taką ochotę na ruch, że zaryzykowałam. Był świetny, dynamiczny układ, ale ja grzecznie ograniczałam skakanie, żeby tylko nie przeszarżować. I tak wyszłam mokra jak szczur, ale bardzo zadowolona, fajnie się po tym czułam.
OK, pójdę zobaczyć co u Was słychać. Pozdrawiam...
-
Dzień 12 - i humorek dużo dużo lepszy A wiecie dlaczego? Bo przeszłam na mieszaną! 3 dni wcześniej niż planowałam, ale stwierdziłam, że jeśli odrzuca mnie od zupek, to mi ta dieta na dobre nie wyjdzie, bo i tak 1/3 nie zjem. I wczoraj zładlam sobie na obiad surówkę z kapusty i marchewki, a dziś miałam prawdziwy bar sałatkowy - pycha jarzynki od razu przychylniej patrzę na zupki, a kalorii nadal mało I jaki mam humor Dziś pójde jeszcze na step i też będzie super
Pozdrawiam serdecznie
-
Wpadłam, żeby zapytać jak sobie radzisz z kryzysem, a tu proszę... no to decyzja była świetna! A sałatki raczej diety nie zrujnują Czyli ile jeszcze będziesz jadła te zupki itp. zanim przejdziesz na "normalną" dietkę?
Kurczę na step... marzy mi się, ale jestem na mojej SB osłabiona i nie wyobrażam sobie... może w domku trochę pościwczę, ale jakoś tego nie widzę. Buuu, musiałabym przez 2 tygodnie nie chodzić na stepka! A to kicha!
No ale Tobie życzę cudownego ćwiczonka i sił do dalszej walki!
Trzymaj się!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki