-
hmm, i jestem :) przerwa do 17, czyli najtrudniejszego egzaminu - rozszerzona historia... właściwie marna pauza, uczę się... ale za to :) mogę zmienić wskaźnik swojej wagi :) suuuupcio ;)
linunia, a właśnie ta moja wolność kilkumiesięczna przepadnie w tym roku, o dziwo mam pare ofert pracy i z którejś zamierzam skorzystać :) tylko nie wiem, czy Cypr czy tutaj na miejscu, kwestia wyboru na szczęście :) niemniej dziękuję Ci bardzo za te kciuki i w ogóle w ogóle :*
Meeg85, ja uwielbiam język polski, a na maturze w ogóle byłam cała w skowronkach, bo okazało się, że pierwszy fragment utworu pochodzi z książki, którą tydzień wcześniej czytałam ( z ogromnymi wyrzutami, że się nie uczę na polski ) :), ale zależało mi po prostu na idealnym wypracowaniu, bo akurat z języka polskiego potrzebuję jak najwięcej punktów... wiem, że będzie dobrze, ale nie aż tak jak bym chciała, nie jestem najzwyczajniej zadowolona w pełni... chociaż do narzekania też powodów nie znajduję :)
antestor, dziękuję Ci :) a czas dla innych zawsze się znajdzie :) "we all find time to do what we really want to do" ;)
Dziarra, hm, ja nie przejmowałam się językiem obcym za bardzo, bo chodziłam do klasy językowej, a zdawałam niemiecki, bo najdłużej się go uczę i myślę, że prezentuje, posługując się nim zdecydowanie lepszy poziom, niż w użytkowaniu angielskiego czy francuskiego... a przynajmniej tak myślałam, teraz sama nie wiem, bo angielski zawsze przychodził mi jakoś łatwiej i przyjemniej... ehh, jakoś to będzie :) mam nadzieję, że sobie poradziłaś :) a właśnie wszystkie egzaminy już za Tobą ?
pozdrowionka dziewczynki :*
ps. lecę teraz do was, bo mam mnóstwo zaległości
-
Hej Dennise! Gratuluje spadku wagi :D co do matury,to Cię dobrze rozumiem - ja też chcialam polski napisać super, bo to zawsze bylo to, co mi wychodziło najlepiej (no i teraz studiuję polonistykę :wink: ), mnie poszlo :wink: średnio, bo nie trafiłam w temat, ale wierzę, ze Tobie dobrze :D a co po maturze? Bo chyba jeszcze nie pytałam o to :wink:
-
ooo Meeg :) z nieba mi spadłaś :) słuchaj mogłabyś napisać co nieco jak jest we Wrocławiu na polonistyce? też myślałam ( między innymi o tym kierunku), a informacje z pierwszej ręki co do ogólnego życia młodej studentki polonistyki uniwersytetu wrocławskiego, dałyby mi pewien zarys :) z góry dziękuję :)
z tego spadku wagi bardzo się cieszę, to mnie tak strasznie motywuje do wytrwania w postanowieniach :) a dodatkowo to moje , w pewnym sensie, nowe życie zaczynam lubić coraz bardziej :) i taaaak mi lżej, dobrze i błogo :) spełniam się ;) życzę wam kochane, żeby ta dieta była przyjemnością, która pomaga w realizacji celów :)
-
Gratuluję spadku wagi :D
Ja właśnie wróciłam z biologii rozszerzonej i powiem że była średnia :) myślałam, że bedzie gorzej, ale i mogło byc lepiej, zreszta jak zawsze a ja jednak za orła naukowego nigdy się nie uważałam.. zobaczymy ;) Jeszcze tylko ang 22 maja wiec trochę czasu jest :) Hihi powodzenia na historii kochana :D
Ajć.. miło jak waga spada :P
-
Ale fajnie! Gratulacje! Cóż może dietkowicza ucieszyć bardziej? :D Trzymam kciuki za dalszą część matury i za dietkę, którą, jak widać trzymasz pięknie :D Ja też strasznie lubię to "nowe" życie, czyli zdrowe jedzonko, uczucie lekkości i nienapchanego wiecznie brzucha :D I oby tak nam zostało! :*
-
dziękuję dziewczynki :)
spadek wagi jest ważny, bo motywuje, ale najważniejszy nie jest, w końcu to tylko cyferki ;) to samopoczucie w pełni mnie satysfakcjonuje, to, że staram się żyć, ba, nawet ostatnio żyję, zdrowo :) a dzisiaj 11 dzień A6W :) i odzyskałam kontrolę nad tym, co ostatnio ewidentnie mi się spod niej wymykało :) w dodatku czuję, że to nie jest okresowa zmiana :) tak już chcę, przyznaję zresztą, że nie uważam już tego za dietę, ale za swój ostateczny wybór pewnej ścieżki :) nie odbieram tego w taki sposób, że to wyrzeczenia, droga przez męki, ból... zmieniło się moje podejście po prostu, sama nie wiem kiedy, może kiedy wczoraj biegłam z moim pieskiem i skakał tak radośnie :) może kiedy ja skakałam sobie leciutko na skakance mojego taty,wspominając jak uczył mnie skakać w iście bokserskim stylu :) ( sentymentalistka ze mnie :) ) a może kiedy obudziłam się rano z prawdziwą siłą, a nie jej imitacją, do budowania kolejnego dnia, z nadzieją, że dzisiaj też mi się uda, z wiarą w siebie... a uciekała mi wstręciucha jedna przez ostatnie pare lat, udało się ją złapać zupełnie niespodziewanie i mam nadzieje, że tak już zostanie :)
jeszcze raz wam z całego serducha dziękuję, to dla mnie bardzo dużo znaczy, Ktoś musiał mnie wspierać kiedy się podnosiłam, a wierzcie mi, że byłyście to Wy :) teraz jeszcze nieco chwiejnie, ale już stoję, a świadomość, że mam zespół asekuracyjny ;) przy sobie jest budująca :D
uciekam do historii :) buuuziam :) dobrej nocki :D
-
GRATRULUJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JESTEŚ W POŁOWIE SWOJEGO SUWACZKA !!!!!!!!!!!!!!!!!!!1
Masz rację strasznie ważne jest to, że po zgubieniu kilograma masz motywację do dalszego działania :):):):)
Życzę powodzenia, miłego wieczorku i jutrzejszego ranka!!!!!
Buzi
-
heloooooł ;)
tak rzeczywiście jestem w połowie pierwszego suwaczka :) a już niedługo będę w połowie drugiego i trzeciego też :) a jak! ;) jak działać to z rozmachem.o ;) póki co przetrzymuję wagę w ciemnej szafie, doigrała się w końcu ;) a właściwie to ja się doigrałam, bo przylazło do mnie to kobiece paskudztwo i ze względów oczywistych wolę nie stawać w tym okresie ;) na wadze, poziom stresów w tym miesiącu dramatycznie wzrósł a amplituda w porównaniu z wcześniejszą beztroską życia jest nie do zniesienia, także dziękuję bardzo, auto sado-maso odpada ;) o pogodzie zapomniałam wspomnieć, niestety nie rozpieszcza mnie i nie jest oczekiwanym gruntem, na którym wyrosnąć miała moja utracona maratońska sprawność ;) ale też minie, a póki co mogę dzięki wizualizacji nastawiać się psychicznie na złoto ;) i tylko dzięki wizualizacji ;)
jak to powiedział mój kolega : "okej, skończyliśmy szkołę, teraz trzeba zacząć się uczyć :roll: :D ..." no właśnie, już mam dosyć tej nauki, ale czuję się jednocześnie minimalistką w odniesieniu do wiedzy historycznej-tej nigdy dość (niby) ;)
dzisiaj ciąg dalszy średniowiecza i część czasów nowożytnych... właściwie mnie to cieszy, ale monotonia przy biurku jest deprawująca... ;)
miłego sobotniego wieczorku życzę i żeby nic nikogo nie skusiło, bo z doświadczenia wiem, że weekendy są pod tym względem zdradliwe :?
trzymajcie się :*
-
Dennise, a co byś chciała wiedzieć? :D powiem wszytsko bez ogródek :wink: więc pytaj :D
Może tak parę słow ode mnie, zacznę od żytcia studenckiego - suuuuuuuuuuuuuuuper :D jeszcze nigdy się tak nie wybawiłam, nie spotkałam tylu wspaniałych ludzi, nie odwiedziłam tylu teatrów, koncertów, przeglądów filmowych, co tutaj :) czuję się tu jak ryba w wodzie, miato jest otawarte na ludzi, to miaso studnetów :wink:
co do samych studiów, to chyba nie myślałam, ze beda tak wyglądac. Jest duży nacisk na lietrature, owszem, ale dopiero na językoznawstwo! Jesli interesuje Cię ta dziedzina (to witaj w klubie :wink: ), to możesz przystąpic do koła naukowego, czucy sie języka migowego, ucześtniczyc w warsztatach mowy ciała albo zaprezentować włane pomysły :D jesli jeszcze dokładnie nie wiesz, co Cię interesuje, to na studiach powinnas sie ukierunkowac. Co do specjalizacji, to nie do konca Ci moge udzielic rzetelnych informacji, bo ja ide takiem 5-letnim ( ostatni taki rocznik), a Ci, co maja 3+2, to chyba maja specjalizacje nauczycielska, nauczanie pl. jako obcego, edytorstwo, jest logopedia, ale poki co bez uprawnien do wykonywania zawodu. studia ciekawe, rozwijajace, co prawda, za duzo jednaqk czytania - w tym sensie, ze stawiaja na ilosc, a nie jakość, ale zdaje sie, ze młodsze roczniki maja już mniej lektur. Jakby co, pytaj. aha, podam Ci strone instytutu - www.ifp.uni.wroc.pl, wejdz na doum, dowiesz się wiecej, mnie znajdziesz po nicku :wink: odrobinkę zmodyfikowanym :wink:
-
Jejku, jak super się czyta Twoje posty... podnisłaś się, czujesz się lepiej, masz energię... naprawdę nastrajają optymistycznie do życia :D Ja doszłam do tego samego odnośnie do zdrowego jedzenia - chcę, żeby to był mój sposób na życie i na jedzenie już na zawsze, nawet, jak będę ważyć moje 57 wymarzone i zwiększę dawkę kcal, to żeby już zawsze to były rzeczy, które służą mojemu ciałku, zamiast je niszczyć. I odzyskac kontrolę nad jedzeniem... na razie mi się, dzięki Wam udaje :D
Życzę złapania wiary w siebie mocno i żeby Cię już nigdy nie opuściła!