Witam wszystkich!!! Po kilkakrotnym chudnięciu i tyciu stwierdziłam, że chyba opcja pamiętnika bardziej utrzyma mnie przy odpowiedniej diecie niż samotne zmagania . Po wielu podchodach i zastanawianiach założyłam swój wątek - tak żeby wstydzić się swojego notorycznego obżarstwa i wreszcie się zmobilizować. No bo to jest chore, że jedzenie rządzi moim życiem. Czuję się przez to nieszczęśliwa. Ktoś ładnie powiedział, że jedzenie może być niebem i piekłem zarazem. A ja nie chcę żeby tak było! Mam dość mojej choroby! Bo to jest choroba, może nawet psychiczna - niewspółmierne z zapotrzebowaniem energetycznym jedzenie. Będę walczyć z moim chorym podejściem do odżywiania!

Parę słów o mnie: jestem studentką, szczęśliwą (w porywach serca ) mężatką od 10 miesięcy, od niedawna wciągnęłam się w ogródkowanie, co choć troche pozwala mi zapomnieć o głodzisku

Mój plan: 1000 + maximum ruchu byle by nie było to otwieranie i zamykanie drzwiczek od lodówki i ćwiczenie mięśni stawu skroniowo-żuchwowego

Chciałabym bardzo aby ktoś mnie wspierał, w kupie raźniej więc zapraszam do mojego wątku i życzę wszystkim sukcesów w dążeniu do celu!!! Postaram się przynajmniej do października wpisywać co dzień co zjadłam (potem może rzadziej bo na studiach niestety co pewien czas tylko mogę mieć dostęp do internetu ), tak abyśmy mogły się razem kontrolować i wspierać! A równocześnie miło by było poznać się trochę lepiej i pogadać nie tylko o diecie, tak aby tłuszczyk się spalał, a my żebyśmy mogły żyć normalnie bez obsesyjnego myślenia o jedzeniu