-
Oj Ty Łasuchu!!! Nie łądnie, nie ładnie tyle kalorii!!! Ale nie będę na Ciebie krzyczeć bo ja też dziś pofolgowałam, na szczęście nie zdarza mi się to zbyt często i jak grzeszę to 1 piwkiem. Dziś troszkę gorzej, ale od czasu do zcasu trzeba zjeść coś normalnego a nie tylko Wasa i warzywka. Tylko uważaj, żeby te podjadanie i odstępstwa od diety nie zdarzały się zbyt często, ja zawsze tak się odchudzałam, że niby jem dietetycznie, a w jadłospisie się trafiał rogalik, ciasteczko, lód, schabowy. I co? I to, że dobiłam do prawie 85 kg!!! Nie popełnij tego błędu co ja, bo kiedyś miałabym do zrzucenia ok 5 kg i bym była w sam raz, a teraz mam 20 :shock: Z drugiej strony, jak ja mogłam się tak zapuścić ehhhh :( :( :(
-
Powiem Ci Krufko, że tak strasznie ten dzień nie wyglądał
może nabiera straszngo wyglądu dopiero po podliczniu kalorii ;)
No to dziś walka od nowa :)
Miłgo poniedziałku
http://www.toya.net.pl/~maximoc/podz...cappuccino.jpg
-
No, każdemu może się zdarzyć taki dzień przyjemności :)
-
ale dzisiaj juz bedzie bez slodkosci bo to ma byc oficjalnny dzien rozpoczecia diety nieprawdaz kruufko? :D
powodzenia w takim razie :)
-
Ooooj tak, oficjalny dzien z dietką zaczełam od mojego standardowego sniadanka płatkowego.
ALE
Mamuś moja kochana już mnie zdążyła wpienić ostro, bo kupiła 20dag krówek (które kazałam jej schowac pod kluczem zebym ich na oczy nie widziała!) i jesczze chce dzisiaj budyń zrobić. No szlag by chyba kazdego trafił. ... Nad tym budyniem to sie zastanowie jeszcze Tylko troszkee....moge...? Tak na podwieczorek...
No właśnie. Podjadanie. Staram sie mniej wiecej zaplanowac sobie cały dzien jesli chodzi o jedzonko zeby jesc mniej wiecej z 3godzinnymi przerwami. Wiec ewentualne "wpadki" spowodowane moją kochaną mamusią chce przynajmniej wcisnac gdzies w grafik żeby chociaz kalorycznie było okej, i zeby nie zaczac podjadać pomiedzy... Sniadanko, 2 sniadanko, obiadek, podwieczorek, kolacja. Mysle ze bedzie to najrozsadniejsze jesli chdozi o mnie, i bede oscylowac miedzy 1200-1500: nie chce sie zniechecac a wszyscy mi powtarzaja ze nie powinnam mniej... no chyba ze ktoras uwaza ze powinnam sie katowac na 1000 to prosze mi tu powiedziec :) Ale mysle ze to nie ma sensu, moim problemem jest podjadanie a nie duze ilosci niezdrowego jedzenia. Kiedyś przez 17 dni na rekolekcjach schudłam 3kg, jadłam naprawde sloniowe ilości, ale miałam 4 posilki o stałych porach. Coś w tym jest...
A pro po dzisiejszego jadłospisu:
sniadanie jak na poczatku
2 sniadanie prawdopodobnie dwa małe jabłuszka od sąsiada
obiad...wczorajszy. wiec: troszku tego niedobrego mięsa a fuj, 1-2 kluski, i surówek pewna ilość, to tam kalorii nie ma za duzo wiec lubie sie nimi napychac ;D
podwieczorek, miało byc troszke orzechow, ale skoro ma byc ten budyń to mi zyc nie dają... waniliowy... ;( chyba sie poddam na jakies pół miseczki... :(
kolacja 2 wasy z małym trójkącikiem serka topionego i pomidorem.
w ciagu dnia 2 kubki czerwonej herbaty i woda niegazowana..
Ja wiem że to może wygladac strasznie, ale jak sobie policzyłam to nie ma zle, i w zasadzie sie mieszcze w granicach nawet dość dobrze. Chyba ze liczyc nie umiem ;D
(a! weszłam na wage i nie pokazała nic wyzej, wrecz przeciwnie, wiec chyba naprawde w tym jedzeniu o stałych porach coś jest ;D ale zobaczymy w piatek)
-
ja to dobrze znam jak rodzinka cos kupie dobrego a ty mozesz sobie tylko popatrzec hehe ;) pamietam jak kiedys moj brat przyniusl do domuz 20 hamburgerow z Mcdonalda :P hehe ja sobie tylko smaka narobilam, i oczy cieszylam chociaz chcial we mnie wcisnac pare tych hamburgerow :P hehe kiedys mialam silna wole :roll: :roll: teraz mi chyba tego brakuje hehe :) mam nadzieje ze milo dzien ci mija :)
-
Masz rację, zrezygnuj z podjadania. Jeśli już zgrzeszysz to lepiej, żeby ten grzech zastępował któryś z posiłków, niż był jeszcze jednym, dodatkowym daniem. Co do ilości kalorii to sama musisz się zdecydować. Napewno nie powinnaś katować się 1000 i chodzić głodna, to do niczego dobrego nie doprowadzi. Ja odchudzam się na tysiącu, ale nie chodzę z burczącym brzuchem, w sumie to się najadam do syta (żołądek zdąrzył się szybko zwężyć :wink: ). Żebym była ciągle niedojedzona to wiem jak by się to skończyło: Po kilku dniach rzuciłabym sie na lodówkę i zjadła wszystko co by mi z talerza nie uciekało...
-
o...a ja mam do hamburgerow obrzydzenie od momentu kiedy ktos mi powiedzial ze ktostam kiedys w tym miesku znalazl kawalek palca... ile w tym prawdy nie wiem ale nie jadam juz.. jedynie pizza, tortilla lub frytki. do tego to mnie ciagnie tylko zawsze jak gdzies jestem ale i tak sie wstrzymuje:)
Ta...a zeby po tygodniu nie zamieszkac w lodowce wole zjesc troszke wiecej ;) zobaczymy jak pójdzie.
ja swoją drogą lubie jak mi w brzuszki burczy, czuje wtedy ze mam kontrole i nie musze zaraz leciec do lodowki, bo tak naprawde nie jestem glodna tylko poprostu mi burczy a jesc mi sie nie chce... Tylko ze to tak jest do czasu kiedy przestane o tym myslec jako o niemyslacym żołądku bo jak przestane to lodowka lepiej pod klucz ;D
-
Hej, jestem tu Nowa :D Będzie mi miło, jeśli do mnie wpadniecie i mnie wesprzecie :D
Jestem tutaj: http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=71747
pozdrawiam :D
Tiffany
-
A ja nienawidzę frytek :evil: Kiedyś miałam grypę żołądkową i poczułam się lepiej, tata usmażył frytki, ja zjadłam i buu... Do kibelka :?