-
Hej Kruuufko :)
Ojej, a ja już nie pamiętam nawet, kiedy jadłam fryty :lol:
A hamburgery to już w ogóle... :wink: I bardzo dobrze :D
A co do burczenia w brzuchu, to zgadzam się. Ja najbardziej lubię to takie wieczorem, bo wtedy wiem, że udało mi się zaliczyć dzień na plus pod względem diety :) I to jest super :mrgreen:
-
mi jak burczy w brzuchu to spac nie moge :P
ale wyjscia nie mam :P
tylko potem z samego rana glod sciaga mnie z lozka choc bym jeszcze pospala troche :P ;)
kruufko no na pewno nie jedz mnie jniz 1200kcal :)
-
:) kurcze moze skonczmy o frytach itp bo mi az burczy w brzuchu... ;D
Koniec lipca łeeee... jeszcze tylko miesiąc i maturalna... hyh.
No ale dzisiaj wyspałam sie cudownie na nowym łóżeczku (miałam mały remoncik:)).
Wstałam zjadłam sniadanko jak zwykle moje płatki i kubek czerwonej herbaty. I zdazylam tez juz drugie sniadnako zjesc - troche orzechow wloskich.. tak na malenkim talerzyku taka kupka. nie wiem ile tego było niestety szczerze mowiac... ale nie najadłam sie nimi tak jak to zwykle robilam (czyli jadlam do momentu az brzuch poczuje ze wiecej nie moze) tylko poprostu zjadlam tyle bo tyle sobie powiedziałam i już.
Na obiadek mam dzisiaj barszczyk mmm... pychotka :)
Później na podwieczorek brzoskwinia, a na kolacje chyba 2 wasy, coś drobiowego bo w sumie nie wiem co konkretnie w lodowce jest ale mam ochote wlasnie na cos drobiowego (;)) i jedno jajko na miękko chyba też.
Dzisiaj też jeszcze kubek czerwonej herbatki i pewnie na wieczór zaparze sobie tez dzbanuszek zielonej :) Za pierwszym razem jak parzylam sobie czerwoną i zieloną to myslalam ze zwroce, ale kurcze teraz bez tego żyć nie moge ;D Owocowe tez lubie, albo czarną. Ale jak mi ktoś proponuje słodzoną albo z cytryną to dziekuje bo mi po nich niedobrze... za słodkie ;D
A! Wczoraj wieczorkiem z nudów jakies 15 minutek popedałowałam sobie ;D Taka pogoda nijaka ze niezbyt na dworze sobie poskakać.. zimno i wogole jakos ponuro. Aż sie odechciewa. A przynioslam sobie spowrotem rowerek do pokoju (bo stał schowany bo jak mowilam mialam maly remoncik) i troche go rozruszalam na poczatek ;)
Wpadne jescze dzisiaj potem ;] :*
-
nio to fajnie ze z dietka idzie ci dobrze :) ja baaardzo lubie np. herbatke z cytrynka i z cukrem hhehe :lol: ale nie slodze, nawet nie mam cukru w domu :P bo zle by sie skaczylo jak bym miala torebke cukru :D zielona herbate lubie, z czerwona jest troche gorzej, ale chyba bede musiala sobie kupic :) a owocowa uwielbiam ;] milego dzionka kochana :]
-
cukier mi nie grozny bo po cukrze samym jako takim mam niemiłe uczucie wiec cukier moze stac. gorzej jak mi przyjdzie ochota na chlebek z masełkiem i cukrem ło mój boże to chować wszystko ;))
Ale mi ciezko!! Właśnie odmowilam babci plackow słodkich (ktorych sama dla siebie narobila tyle ze "przypadkiem" wyszło na 4 osoby)... zawołała mnie do siebie, a ja juz czułam na schodach woń placuszków... weszłam, patrze z pokoju do kuchni a tam cały wielki talerz z plackami słodkimi!!!! I ona mi gada 'tu mosz, deser<lol>' a ja tylko takjiprzerażony look, i wołam jej od pokoju "nie chce!... a i tk nawet obiadu nie jadlam... nie chce" a mama ktora juz tam siedziala i pałaszowała swoją "porcje" mowi 'no to obiad zjesz pozniej' a ja tylko znowu "ale ja nie chce!!" i ucieklam do góry do siebie dalej czyscic panele na suficie... Mam nadzieje ze ktoś je zje a nie że babka przyniesie mi cały ten talerz tutaj do czego jest zdolna no bo kto mnie tak 'utuczyl'?:/ Bo chyba ją albo ten talerz przez okno wyrzuce...
-
Oj taaak, babcie są pod tym względem potwornie wkurzające. Moja też mi znosi do domu wafelki.
Ja nigdy nie słodziłam herbaty. Blee :/ Na imieninki (17 sierpnia :D) zamierzam sobie kupić herbatkę o smkau jabłkowo cynamonowym. Mam nadzieję, że nie jest kwaśna, bo tych z hibiskusem nie cierpię :evil:
-
o, a ja mam jabłkowo cynamonową i zapomniałam o niej! Sprawdziłam i została w szufladzie przysłonieta melisą i malinowo-żurawinową. Hmm... fajnie, zrobie sobie jutro ;D (zrobilabym se teraz ale miete wlasnie wypilam mmmm...)
No i mnie ona w sumie smakuje ta jablkowa. Czy ja wiem czy kwasna.. no dobra jest ;D
-
Wczoraj poznym wieczorem przyszla mi ogromna ochota na kakao...a w zasadzie gorzkie kakao z cukrem z odrobiną mleka... łaziłam po kuchni z 10 minut na około, po czym ukroilam plasterek zoltego sera, zrobilam dzbanuszek zielonej herbaty i zamklam sie w pokoju i jescze szybkie 10 minut na rowerku dla 'odechcenia'... Kakao zostawiłam w spokoju.
Dzisiaj juz mi przeszło. troszeczke.
A menu na dzisiaj...
sniadanko jak zwykle moja "maź" ;D
2 sniadanko chyba galaretka z brzoskwinią. zrobilam z jednej paczki i z jednej brzoskwini 3 porcje (dla mnie mamy i brata:]) to jedną sobie zjem.
obiad makaron pelnoziarnisty z sosem pomidorowym
podwieczorek 2 małe gruszki z mojego drzewka :)
kolacja 2 wasy żytnie z czymś drobiowym jak wczoraj ;D
Ja chce już piatek, chce wejść "legalnie" na wage i zapisac sobie ile mam po tygodniu... grrr... powoli mnie rozsadza z niecierpliwosci. Chce wiedziec czy dobrze jest, czy jest zle, czy kompletnie zle... ohhh niecierpie czekać!
-
spokojnie spokojnie wejdziesz na ta wage w piatek :D :)
nie goraczkuj sie ;)
ladne menu ;)
a co do babci to mialam to samo ale teraz juz nawet babcia sie przywyczaila ze jestem na wiecznej diecie i choc zawsze pyta czy chce to gdy mowie ze "nie dziekuje" to juz mnie nei namawia ;)
-
O kurczę :shock: Ja bym nie wytrzymała cały tydzień bez kontrolowania się na wadze... Ja, prawdę mówiła, ważę się 2 razy dziennie :twisted: :wink: