Hej kobietki
Niedawno wróciłam z pracy, wykąpałam się i niedługo lecę na angielski. Żyć mi się odechciewa na tych lekcjach językowych, bo to jest coś czego nienawidzę... niemiecki owszem, ale tylko niemiecki i koniec, angielski był od zawsze moją zmorą... Ale za to się dotlenię, bo mam tak 20min szybkim marszem, co w sumie daje 40
Dziś mój Misiu pocieszył mnie tym, że przytył w wojsku, bo ja zawsze byłam takim chodzącym slonikiem bok Niego... Może teraz będzie inaczej:P Ale niedobra jestem
![]()
Zakładki