-
oj podziwiam za ćwiczenia mimo tego ze boli w krzyzu juz...no ale dzielne dziewcyzny sie nie poddaja:) hihihih
kurde troche zwichrowany mąz tej Twojej szefowej... no ale dziwni są ludzie nie chce oceniac ale jakby mi tak mąż zrobił to nie wiem co bym mu zrobiła:P
a jakie kapucie?:Phehehe
ciesze sie,ze inni dopstrzegaja ze schudłas bo to fajnie buduje i motywuje do dalszego zrzucania kg:P
milego dniA Ewelinko:) ja biegne do pracy:P
-
Asiu Kapucie z wygladu to niebardzo, bo czarne... Ale jakie wygodne i cieple :D
Nio juz przeziebienie prawie przeszlo :D Dzisiaj skocze sobie do Wolfratshausen (sasiednie miasteczko), pochodze po sklepach... :D
-
pfu....beznadziejny ten jej mąż. No ale trudno.
Super że ćwiczysz :wink:
też bym chciała czarne kapcie :twisted: no ale moje jeszcze się trzymają także nie potrzebuje nowych :lol:
miłego piątku.
-
-
no i jak kochana na zakupkach było?:)
-
Ja jakos w domku juz nie mam cohote cwiczyc, nawet czasu mi nie stracza.
Wiec podziwiam Cie za cwiczonka ;)
buzka ;**
http://marbella.to/humour/aug00/seadog.jpg
-
No kochane, cos czuje, ze dluuugi poscik bedzie, dlatego robie na zielono, zeby wam sie lepiej czytalo te moje bzdety.
Jesli chodzi o zakupki to bylo calkiem smiesznie. Nic oczywiscie nei kupilam, ale... :) Stoje sobie na dworcu i czekam na S-bahn, a tu slysze jak za plecami koles po polsku krzyczy: "Jak to? To ja czekam na Ciebie i nie przyjedziesz? O.K. to jade do domu." Polak? - mysle sobie. Swietnie! To ja najpierw do niego po niemiecku, czy pochodzi z Polski. A on, ze tak. Nio to ja mowie, ze tez Polska :D Przedstawilam mu sie i spytalam czy nie chcialby nawiazac nowej znajomosci, bo nie znam tu nikogo w poblizu... A on: jasne. Pochodzilismy po sklepach jeszcze troche i zaprosil mnie do knajpki. Wypilam soczek pomaranczowy i troszke porozmawialismy. Najlepsze bylo jak zamawial i podszedl ok 24-letni kelner i pyta co dla nas. Kolega odpowiedzial, ze kawa dla niego i sok pomaranczowy dla kolezanki. A kelner z lekkim usmiechem i mrugnieciem oka w moja strone: "dla kolezanki?" A ja wykrzyknelam: "oczywiscie!" Z jednej strony to milo wiedziec, ze jeszcze sie komus podobam... :D Jak sie pozniej niestety okazalo, kolega ten mieszka po drugiej stronie Monachium i bardzo daleko ode mnie. No trudno, ale kolega zawsze jest... No i najlepsze, jest dj-em w polskiej dyskotece w Monachium, wiec juz mam darmowy wstep :D
Oczywiscie nie odbierajcie tego, ze chcialabym sie umawiac z nim na randki. Nic z tych rzeczy! Po prostu uwazam,ze tak samo mozna milo spedzac czas z chlopakiem, czyli kolega jak i kolezankami. A moze jeszcze sie dobierze pare osob... Byloby milo.
Wrocilam do domku i usiadlam przy stole z szefowa i jej przyjaciolka. Zaczelysmy rozmawiac o chlopakach itd. Szefowa wspominala dobre czasy, smieszne historie... :) No poprawil sie jej humor, mimo ze meza nie ma w domu od 2 dni... No i pomyslala o jakims facecie. Mianowicie napisala kiedys do gazety ogloszenie, ze jest lekarzem i poszukuje mieszkania. Zglosil sie jeden facet (jakis powazny redaktor w tv) i zapytal o te mieszkanie. Oczywiscie od poczatku wyszlo na jaw, ze to oszustwo i szefowa zaczela sie smiac. A on na to, ze to niewazne, bo ona ma taki sliczny glos itd i chcialby sie z nia spotkac. A ona niewiele myslac zgodzila sie. Mi powiedziala, ze spedzila mily weekend (w szczegoly sie nie wdawalam)... :P Pozniej dzwonil do niej wiele razy... Jednak w koncu szefowa wyszla za maz i urodzila dzieci, w co ten facet nie chcial uwierzyc. Mimo to nadal dzwonil (prawie codziennie). No i dzisiaj przypomnialo sie szefowej, ze moze by zadzwonila do niego... ZROBILA TO! :D Gadali chyba godzine czasu. Malo tego- umowili sie na spotkanie... Specjalnie on odmowil wazne spotkanie w Leipzig i przyleci dla niej z Hamburga do Monachium... Oczywiscie szefowa nie ma zamiaru zdradzac swojego meza, po prostu chce milo spedzic czas... Historia nadaje sie na napisanie ksiazki conajmniej... :D
Przepraszam, ze tak dlugo... :P Lece cwiczyc... :D Dobranoc
-
Ewelinko miło mi sie czytało te Twoje "bzdety":)
Powiem Ci, że masz cholerną odwagę żeby tak poprostu zagadać kolesia:P znaczy się ja nic złego w tym nie widze ale wiem że nigdy bym tego nie zrobiła... wiem że Ty masz czyste intencje, ale u mnie w związku panują też inne reguły- niedajemy sobie powodów do zazdrości... a taki kolega czy koleżanka zaczepiona od tak byłaby już takim powodem:) ale my od tacy zazdrośnicy wzajemni jesteśmy:) poprostu się dobrze dobraliśmy hehe :)
Ale rzeczywiście udało Ci sie... teraz jeszcze masz darmowe wejscie na dysoteke:P no a szefowa... hehe baaaardzo ciekawa histooria:) jak widać ciekawych ludzi można spotkać w niecodzienny sposób:) widać temu mężczyźnie Twoja szefowa przypadła do gustu niezwykle skoro tak długo o nią zabieał a teraz rzuciał wszyto żeby sie tylko z nia spotkać.. to takie słodkie:) fajnie jak mężczyźni się starają i robią niezwykłe głupoty żeby zyskać uznanie i w ogóle zwrocic na siebie uwage.. :)
miłej soboty:) a na dziś jakie masz plany??
-
no co my tu czytamy :twisted: hehe..kolega:D. No ale super, że nawiązałaś nową znajomość.
Co do tej szefowej to też niezła jest. Książkę jak nic trzeba zacząć pisać :lol:
miłej soboty :wink:
-
no prosze prosze...za odwage to Cie podziwiamm bo ja bym nie umiala chyba tak :p zagadac do przypadkowego kolesia hihihih:P oj zebysmy nie musiały PM skarzyc;p hihihih
milego dnia :)