Hmm no ale ja bym chyba tak jadła normalnie, tzn tyle że ograniczyłam sie jeśli chodzi o kolacje i od 17 nic nie jadłam, teraz mi sie jeść w sumie troche chciało i kręciłam sie nerwowo po kuchni ale mama mnie pogoniła i powiedziała ze jak będę tak ciągle żreć to przytyje jeszcze bardziej i powiedziąła że natychmiast mam isc biegać ;p ahh kochana mama, a miałam juz nie isć, ale poszłam

Kokietka co do tych węgli to wezmę sobie to do serca, ale jeśli chodzi o 5 posiłków dziennie no to nie wiem, dla mnie kawa to juz jest jak posiłek ;p, pozatym no dobra, jak siedze w domu to moge sobie to mnij wiecej rozplanować, ale jak pół dnia spędzam na uczelni no to już troche gorzej. Pozatym ja nie moge za dużo myślec o jedzeniu....

No nic, jakoś powoli bede sie starała to regulować