Nigdy nie byłam na Waszym stadionie, ale byłam na naszym. U nas spora część sprzedawców, to Ci, którzy mają także regularne sklepy w centrum. Po prostu niektórzy wolą robić zakupy na świeżym powietrzu :)
Wersja do druku
Nigdy nie byłam na Waszym stadionie, ale byłam na naszym. U nas spora część sprzedawców, to Ci, którzy mają także regularne sklepy w centrum. Po prostu niektórzy wolą robić zakupy na świeżym powietrzu :)
Masz rację 123mr pewnie też tacy tam byli. Tylko, że można bylo sie potargować:)
Mialam tam takiego jednego pana od damskich graniturów. Fajnie były szyte.
A dzis sie oczywiscie nie zwloklam na bieganie rano. Wczoraj pracowalam do 1 w nocy :(
Ale ale nie wszystko stracone. Poszlam dzis na piechote do pracy :) Cos ok pol godzinki takim zwawym tempem. I tak bede teraz robic. W obie strony. Troche musze wczesniej wstać, ale niedużo. A biegi trudno-beda wieczorem. Przynajmniej na razie.
czesc
miło zobaczyc, ze ktos jeszcze ma wyrzuty sumienia, ze nie biega przed pracą :):):)
Pomyślmy. Alek i Selva biegają rano i chudną. Ja biegam wieczorem i nic. Na urlopie biegałam rano i chudłam. Może coś w tym jest. Monika czyli 123mr kiedy biegasz?? Rano czy wieczorem, bo sprawdzam swoją teorię :)
Nie zawsze biegam rano. Choć najbardziej lubię.
Latem często zdarzało się w ciągu dnia lub wieczorem.
Ja chudnę, jak biegam dużo. Tzn. bieg trwa min. 45 min. a lepiej godzinę.
Nie mam siły, wczoraj poszłam spać o drugiej. Coraz lepiej. A dziś do pracy znowu na piechotę. Trochę mnie to obudziło, ale nie na długo... SPAĆ :(
no ja tez sie nie wyspalam :) wrocilam do domu o 3
i dzisiaj przez caly dzien musze miec duuuzo sily
==> weekend :)Cytat:
Zamieszczone przez puellcia
Potwierdzam Twoją teorię, biegam wieczorem ;)
Ale do porannego biegania nie zmusi mnie nawet Twoja teoria.
A może i rano się lepiej spala, ale po porannych joggingach na zawał też się częściej zapada ;)
Hmm, naukowo potwierdzone?Cytat:
Zamieszczone przez 123mr