-
przyszła pani dr. rusza do walki:)
WWitam,
Po dosyć długim korzystaniu z dobrodziejstw dieta.pl czyli głównie dzienniczka zjedzonych i spalonych kalorii oraz podczytywaniu kilku wątków zdecydowałam się założyć swój wątek.
Mam nadzieję, że zmobilizuje mnie to do trochę bardziej konsekwentnego działania w drodze do celu..a tym celem..hmmm kiedyś myślałam że tak z 5 kg, ale od kilku miesięcy ćwiczę, biegam i waga stoi coś w okolicach 58-60 kg( na każdej co innego ), ale wreszcie znika ten okropny cellulitis i wygląd od pasa w dół zdecydowanie się poprawił (typowa gruszka)
Muszę powiedzieć, że to nie jest moja pierwsza przygoda z odchudzaniem. W swoim długim, niemal 30 letnim życiu zdążyłam narobić sobie dużo krzywdy i schudnąć do ok 40 kilku kilo, co przy wzroście 168 było stanowczo za mało. Wtedy jeszcze anorexia nie była tak znana jak teraz i nie bardzo było wiadomo co robić ze mną. No ale było mineło, to już nie wróci. Teraz skupiam się raczej na ćwiczeniach, co przy siedzącej pracy jest dla mnie szczególnie ważne. Zresztą pracuję dużo głową ( nieszczęsny doktorat) i bieganie pozwala mi zresetować mózg Staram się jeść normalnie, czasem coś podliczam dla kontroli i zazwyczaj nie przekraczam 1300-1500. Tysiaczek przy bieganiu ok 40-60 minut codziennie nie sprawdza się w moim przypadku. Wtedy miewam straszne napady na słodycze.
To chyba tyle na początek. Liczę na wsparcie panie i nieliczni panowie!
-
Re: przyszła pani dr. rusza do walki:)
Widać strażnika?
Chyba się udało.. waga 58 ..jak tylko dorwę jakąś która nie ma humorów (swoją drogą elektroniczna...) to jeszcze to zweryfikuję.. postaram się też o jakieś zdjątko, ale to już nie dziś...
Hello jest tam kto???
-
Ach Dziewczyno z czego Ty się odchudzasz? Z kości na ości, z ości na pył?
Twój nick kojarzy mi się z warszawskim klubem fitnes....
-
Witaj ninka. Dziękuję za odwiedzinki
Tu nie tyle chodzi o odchudzanie, ile o normalne podejście do jedzenia i niezażeranie stresów. Wierz mi sama waga nie mówi za wiele o wyglądzie. Moja sie nie zmienia już tak jak kiedyś (było i 45 i 70),walcze raczej z "galaretkami", jak to nazywa mój miś, a tym sprzyjają słodycze-moja słabość.
Co do klubu fitness to chyba widziałam (na Ursynowie?), a puellcia to od puella-dziewczyna po łac.
-
Pellcia, dobrze, że nie chcesz bardzo dużo schudnąć... Ja tam bym chciała tyle ważyć A puella faktycznie na ursynowie, ale nigdy nie byłam.
-
Ehh dzis dzien spacerowy, trzy godziny w lesie.Dietowo ok poki co, na kolacje bedzie sushi...musze znalezc ile to ma kalorii...Caly dzien chodza za mna slodycze ale ratuje sie gumą do żucia.
Miałam jechać na airshow do Radomia, teraz w tv straszne wiadomosci o tym wypadku....
-
Ja przed słodyczami ratuję się czerwoną herbatą pu-erh. Po nij to sie w ogole nic nie chce jesc
-
heh..a mi się guma skończyła i pasowałoby kupić
miłego dnia:*
Co do tego Radomia to faktycznie..dla mnie tragedia
-
Witaj Joasska i Czarna Wampirzyco. Miło, że do mnie zajrzałyście.
Co do czerwonej herbaty to ja wole waniliową Tetley. Po puerh czuję sie jakas maskymalnie odwodniona. Generalnie opijam sie zieloną herbatą najczęściej. Zawsze wydawało mi się, że jest zdrowa i można ją pić bez ograniczeń. Tymczasem ostatnio przeczytałam gdzieś, że jakies dwie filiżanki dziennie to max, inaczej ma się kłopoty z żołądkiem. I bądź tu mądry...
-
Dobra, porażka maksymalna dziś wieczorem...siedziałam nad robotą nad kompem, nic mi nie wychodziło i oczywiście zajadłam stres czekoladą..ehh ...do d.. ta moja motywacja... jestem wściekła na siebie ...ide spać ..
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki