-
Waga pokazała 51,4, czyli 0,8kg mniej niz przed wyjazdem.
Dobre i tyle. Ciesze się, bo w Anglii nie jest łatwo utrzymac wagę. Produkty zdrowe tzn. nieprzetworzone takie jak świerze warzywa,czy ryby, sa drogie, a te fast foody tanie, ale dałam jakos radę.
Było 0 cwiczeń, bo za zimno w mieszkaniu, ale to juz nieważne.
Teraz staram się jeść normalnie,bo zmiana produktów spozywczych na smaczniejsze moze spowodować katastrofę jak się nie bede pilnować.
Dzis przyjedzie do mnie M, kupimy mu rolki i bedziemy razem jeździc.
Potem musze się zając praca bo jest źle.
Juli mamy date ustaloną na przyszły czerwiec ,czyli za14 miesięcy. Sala jest, ksiądz jest i orkiestra. Narazie tyle,bo załatwiałam sama jak M był w Anglii.
Dziwnie tak jest wrócić niby do tego samego domu i nawyków, ale jest zupełnie inaczej.
Moi rodzice zgadzaja się, zeby M u nas mieszkał dopóki nie wyremontujemy domku, ale to jego rodzice,a raczej mama zawsze ma jakieś ale.
Chcielismy wziąc teraz ślub cywilny,zeby sie nie czepiała, ale ona takiego i tak nieuznaje.
Jakos to musimy przezyć i postawic na swoim.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki