Witam wszystkie Forumki
Być może znajdą się jeszcze kobitki pamiętające mnie sprzed kilku lat. Udało mi się wtedy sporo schudnąć bo od około 70 do 56 kg. Potem jednak sobie odpuściłam i trzymałam się w granicy 62-64 kg. Następnie szczęśliwie zaszłam w ciążę w której przytyłam 40 kg (w dniu porodu przekraczałam setkę) i nabawiłam się rozstępów. Po powrocie do domu ze szpitala ważyłam 86 kg. Teraz ważę 81. Mam cudownego 8 miesięcznego synka którego nadal karmię piersią. Dlatego nie mogę się ostro i zdecydowanie odchudzać. Jednak mogę w zupełności zrezygnować ze słodyczy i zacząć odżywiać się bardziej racjonalnie niż w tej chwili. Z kalorii mogę zostawić na dzień dzisiejszy jakieś 2500. Z obcięciem do 1000 muszę się wstrzymać do czasu jak skończę karmić (kilka miesięcy na pewno). Chce też zająć się moim brzuchem który po ciąży wygląda fatalnie. Zacznę od hula hop, a jak już będę w stanie to zacznę szóstkę weidera. Niestety moja ogromna jak na mnie waga sprawiła że kolana odmówiły mi posłuszeństwa. Mam nadzieję że jak schudnę to wszystko wróci do normy. Dobrze się już będę czuła przy 65 kg czyli absolutne minimum na początek to 16 kg. Myślę że mogę sobie dać na to czas do końca wakacji 2008. Gdybym się odchudzała normalnie to dałabym sobie czas maksymalnie do lutego. Jednak na chwilę obecną to nie ma sensu, bo karmienie maluszka jest dla mnie najważniejsze.
Boję się, bo wiem że nie będzie mi łatwo. Dwa lata jedzenia bez absolutnie żadnych ograniczeń zrobiły swoje. Nie było dnia bez słodyczy, bez białego pieczywa. Nie było też dnia z ćwiczeniami....
Mam nadzieję że tak jak poprzednio znajdę tu wsparcie i motywację.
PS mam 27 lat i 170 cm wzrostu.
Moje wymiary to w kolejności biust-pod biustem-talia-brzuch-biodra-pośladki-udo-łydka 107-80-87-104-104-110-61-39, łącznie: 692 cm. W porównaniu do 550 cm jakie miałam dwa lata temu to zdecydowanie za dużo. Przybyło mi ponad 140 cm w obwodach. Tragedia!!
Pozdrawiam cieplutko...
Zakładki