wrocilam!!!

czuje sie juz znacznie lepiej, z choroby pozostal mi jedynie do zwalczenia kaszel, czyli powoli wracam do zycia!

przez ostatnie dni staralam sie nie obijac i delikatnie cwiczylam sobie joge, spacerowalam. bardzo milo bylo poczuc ze mam miesnie dzis tez juz jestem po porannym spotkaniu z Maya - treningi sa mniej meczace, wiec chyba kondycja mi sie poprawia. a gdy trening nie jest tak morderczy od razu lepiej i milej mi sie cwiczy. wierze ze Maya bedzi zwiekszala mi poziom trudnosci co jakis czas, wiec powinno byc ok

pierwszy tydzien za mna wiec czas na podsumowanie:

ogolnie w tym tygodniu cwiczylam jakies 3,5godziny wiec srednia wypada calkiem ok (biorac pod uwage przeziebienie, ktore mnie troche przystopowalo)

dieta - srednio staralam sie ale i tak zazwyczaj nie udalo mi sie zejsc ponizej 1700kcal. moze w nastepnym tygodniu bedzie lepiej

woda i herbatki, masaze i kremy - w kratke czyli tutaj tez musze popracowac nad konsekwencja w dzialaniu

no i pomiary (az sie boje):

waga: bez zmian
szyja: 33cm
biust: 91cm
talia: 73cm - zgroza!
pepek(czyli mniej wiecej tam gdzie oponka): 86cm - tez masakra...
biodra: 90cm
pupa: 101cm
uda:59/59cm
lydki:37/37cm
kostka: 26/25cm

aha, czyli ogolnie nic sie nie zmienilo ide sie zalamac.
w przyszlym tygodniu musze poprawic diete i pic wiecej wody. no i cwiczenia nogi+brzuch

bedzie lepiej, prawda?