-
Odniosłam już sukces i chcę go kontynuować!!
Jeszcze w styczniu ważyłam 74 kg przy wzroście 168. Do 1 czerwca udało mi się pozbyć 14 kg!! Wiem, że można szybciej, ale ja jestem z tego wyniku bardzo zadowolona, bo nie katowałam się żadnymi podręcznikowymi dietami tylko podeszłam do tego wszystkiego z rozsądkiem.
Oczywiście- pierwsze dwa tygonie musiały być piekłem. Przechodziłam etap kurczenia żołądka. Starałam się na siłę jeść niewiele, nie mówie już że jeśli coś jadłam, to było to bez tłuszczu, cukru i smaku
Ale potem, kiedy zauważyłam, że coraz rzadziej jestem głodna, przystąpiłam do planu właściwego. Oczywiście wystrzegałam się tłustych rzeczy, w szczególności przeróżnych kluch, na których byłam wychowana (czego było widać efekty), pizzy i przekąsek typu chipsy, orzeszki solone, nie jadłam smażonych potraw, a z wędlin obkrajałam najmniejszczy tłuszczyk (z reszta tu nie miałam problemu, bo robiłam to odkąd pamiętam). Zaczęłam słodzić słodzikiem, nie jadłam batonów, lodów, czekoladek. Ciastka zastąpiłam vasa muesli, cukierki kisielkiem, czipsy suszonkami. Czasem tylko pozwalałam sobie na słone paluszki lub "czysty popcorn" w niewielkich ilościach. Kiedy podczas okresu dopadał mnie głód na słodycze sięgałam po gorzką czekoladę - oczywiście też w niewielkich ilościach.
Kiedy efekty były wymierne nagradzałam się w drodze wyjątku wypadem na pizze czy lody (ale i to w zmniejszonych ilościach - nie tak, jak kiedyś).
Tylko od czasu do czasu miałam takie napady, żeby liczyć kalorie, ale nie jesetm zbyt sumienna i nigdy nie byłam dobra z matematyki, dlatego szybko zarzucałam takie pomysły. Głównie chodziło o to, żeby unikać tłuszczów (tych "złych"), cukrów i jeść tylko by zaspokoic pierwszy głód - czyli mało, często i powoli!!
Teraz przechodzę do gwoździa programu - aktywności fizycznej. Starałam się często robić tzw. przebieżki - troszke biegu, troszke spacerku szybkim krokiem; kiedy źle się czułam starałam się chociaż pospacerować godzinkę lub dwie (na szczęście mam wspaniałego towarzysza do tych spacerów); często jeździłam na rowerze, a wieczory - tuż przed snem obowiązkowo zarezerwowane były na taki moj mały fitness ;p Ćwiczenia rozruchowe, rozciągające i kilka typowo siłowych. Najczęściej były to skręty tułowia, ćwiczenia na bioderka, różne "brzuszki", "rowerki", a dla rozluźnienia mięśni po wszystkim - bieg w miejsu przez ok 10 min.
Tak właśnie odniosłam swój sukces. Zaznaczam, że nie choruję na nic specjalnego i mój organizm mieści się we wszelkich statystykach.
Teraz po dwumiesięcznej przerwie chcę ponownie zacząć się odchudzać (nienawidzę tego słowa, wolę "dbać o siebie"). Mój cel - 53 kg. Czyli jeszcze 7. Zaczynamy!!!
-
Powodzenia!
Ja wlasnie schudlam polowe tego co ty (okolo 7kg) i tez widze, ze czas zabrac sie za cwiczenia.
-
Ja też schudłam 12 kilosków i jeszcze zrzucę 2. NApisz jak to było jak przestałaś "dbać o siebie". Zmotywuj mnie, żebym nie odpuściła sobie po osiągnięciu wymarzonych 50 kg.
P.S. Ja mam inne określenie na odchudzanie- po prostu żyję zdrowo.
-
WOW! Jestem pod wrażeniem na prawde! Ale zuper!Troche mnie zmotywowałaś naprawde.Może teraz tak łatwo sie nie bede poddawać Chce też wyglądać jak zdrowa nastolatka (jeszcze.Ty już nią nie jesteś ) bez wstydu pokazać sie na plaży, założyć spódniczkę,krótkie spodenki.To musi być cudowne uczucie.BIG gratulacje dla Ciebie.Dla was wszystkich laski,że Wam sie udała.Ja sie poddałam,ale bardzo żałuje i teraz to naprawie 3majcie laski kciuki za mnie,a ja bede trzymać za was.3majcie sie ciepełko! Pozdrafffffiam!
-
Dobre powiedzenie na to jeśli się zgrzeszylo i wszamało coś niedozwolonego.
_ "mówi się trudno, odchudza się dalej"
-
niecałe dwa tygodnie i już są efekty!!
Dziś zmieściłam się bez NAJMNIEJSZEGO problemu w moje stare spodnie, które nosiłam dwa lata temu (wtedy ważyłam najmniej w swoim życiu oczywiście biorąc pod uwagę wszystkie proporcje). Spodnie są już bardzo zniszczone i przetarte dlatego nie będę w nich chodzić, ale wystarczy mi sama świadomość. Przez długie lata (przed tą moją minimalną wagą i po niej) nosiłam rozmiar spodni 31 a nawet 32 (jedne z nowszych) w pasie (czyli rozmiar L, albo jak kto woli do 90 cm obwodu w talii). Te dzisiaj przymierzone spodnie mają odrobinę niestandardowy rozmiar ale kiedy je porównywałam z innymi to plasują się między 28 a 29!!
Huuuuraaaa................
Jak tak dalej pójdzie to zmieszczę się w spodnie z podstawówki
-
Cze ! Gratuluje ! Ja też jestem już po diecie, ale mam problemy. Dzisiaj nie zjdałam nawet 1000kcal a mam ochotę sie zabić i cały czas mysle, że przytyje !! Zjadłam ze słodyczy tlyko odrobine lodów i budyń, reszta to mleko warzywa i owoce. Mam ochote sie zabić i tak jest co dzień, Teraz będe siebdzieć do 1, 2 w nocy aby wszystko stracić... Mam obsesje, jestem chora....
waże 49kg na 158cm, wazyłam 59kg na 158cm.
-
MINIA - rozumiem Cię doskonale. JA niedawno poszłam do sklepu przymierzyć jeansy, po to tylko , żeby się pooglądać w rozmiarze, jaki do tej pory był zakazany - 27! Nasyciłam swoje ego i wyszłam ze sklepu bez kupowania.
Wlazłam także w swoje stare jeansy jeszcze z 1 roku studiów i teraz latają mi po pupie!
Jestem szczęśliwa i zamierzam taka zostać!
Czego życzę również Tobie i gratuluję wejścia do klubu Tych_Którym_Się_Udało!
Pzdrowienia!
KAWONKA - też miałam mysli, że jak zjem więcej niż 1000 to się powieszę, ale tak naprawdę to nie robi różnicy, czy zjesz 900 czy 1200 - jedno lub kilkarazowo, bo u mnie tak się wahało i mimo to "zeszło" ze mnie 12 kg (a zejdzie jeszcze 2). Sekret tkwi w długotrwałości stosowania. Są tacy , którzy chudną na diecie 1500.
Spróbuj zamiast karać siebie za grzechy, chwalić za postępy - metoda afirmacji!
Wytrwałości, siły ducha i zadowolenia z siebie życzę.
Cell
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki