hejka
Przede wszystkim chce Wam bardzo podziekowac za słowa wsparcia.
Pierwszy dzień hmmmm nie było ani dobrze ani źle. cały dzień byłam w drodze, wiec moje jedzenie nie wygladało tak jak powinno, sniadania nie zjadłam bo zaspałam, gdzies koło 13 zjadłam jabłko i pomidora bo nic innego nie miałam, pozniej tylko woda, woda woda. Jak wrociłam do domu skusiłam sie na cztery ruskie pierozki. Wiec niestety pierwszy dzien należy uznać jako niezbyt udany........
Najbardziej mnie meczy fakt ze mam zjadać piec posiłkow. Pracuje w restauracji i nie dosc ze tam ciagle żarcie to jeszcze jak jest ruch nie ma czasu wyjsc i zjesc jakas przekaske. pracujac np 13-21 minie mnie obiad podwieczorek i kolacja. Ciezka sprawa....
Maruda jestem a na dodatek zbliza mi sie okres i jestem wydeta jak balon.........