3 kg w pierwszym tygodniu
Czyli woda
W drugim nic .... NIC ;(
przepraszam - 300 g --- super spadek
Wersja do druku
3 kg w pierwszym tygodniu
Czyli woda
W drugim nic .... NIC ;(
przepraszam - 300 g --- super spadek
Marta ale jak nie masz spadku a 3 kilo to co gips :?
uzbroj się w cierpliwość za konsekwencje jest nagroda może poprostu potrzebujesz czasu.
Nie patrz na innych każdy jest inny i już. No uszy do góry i walcz o siebie . Fajna baka jesteś tylko nie lubię jak łapiesz doły no już ...................uśmiech na pape i słysze jak móisz nie poddam się i osiągnę swój cel :D
Bo Twój organizm to bulterier... pilnuje ostro swojego tłuszczyku, oj pilnuje... ciężko mu sie z nim rozstać :lol: :lol: :lol: :wink:
Basiu
ale te 3 to w pierwszym tygodniu - czyli pewnie woda
ja juz nie wierze ze osiagne cel.... naprawde stracilam zapal i wiare...
Zrozumcie mnie - sa dziewczyny ktore jedza sporo i chudna - ktore trzynaja 1000 czy 1200 i chudna
Ja tak sie staram - taki trud i co ?? nic??????
Nie zalamalybyscie sie????
Ktos przerzucil sie na po prostu zdrowsze jedzenie - wczoraj w nocy zjadl 2 talerze zupy
A waga dzis 1 kg mniej....
(wazyl sie bo stwierdzil ze moze sie popsula - no ale sie nie popsula)
JA JUZ NAPRAWDE NIE MOGE....
Wiecie ile rano ryczalam...
Wiecie jakie to jest dolujace gdy AZ TAK sie starasz (dla mnie dC pierwszy raz - nie powiem ze jest super latwo) i NIC nie dostajesz w zamian
Marta ale nikt nie jest taki sam. Mam koleżanki co jedzą po nocach i chude są jak patyk , mój moze jeść 10 razy tyle co ja dietetycznego żarcia tylko się rusza i też schudnie .
Czasem to się wściekam ale wiesz co jest najlepsze ............jak sama powiem do siebie a co nie poddam się ....nie jest łatwo pozbyć się balastu znacznie łatwiej rzucić wszystko i się najeść tego za czym tęsknimy a i tak po jakimś czasie przychodzą wyrzuty i żal że się zaprzepaściło wszystko i szkoda każdego utraconego kilograma.
Nie poddawaj się i nie patrz na innych rób swoje , może potrzeba więcej czasu, dokończ to co zaczęłaś.
Dla mnie większym żalem było by to jakbym się poddała i zaprzepaściła wszystko wiem że to wkurzając i człowiekowi się nie chce nic .....................ale nikt nie mówił ,ze ma być łatwo .
Nie poddawaj się Marta poczekaj :!:
Kurde, ale dostaniesz.
Najgorsze za tobą - decyzje podjęta, wytrzymałaś dwa tygodnie... Jak teraz się poddasz to cały tród w plecy.
wytrzymaj martus jeszcze troszkę. Proszę.
Wierze w ciebie i ty tez musisz w siebie wierzyc.
W kogoś musze wierzyć, w siebie juz nie mam siły...
dokoncze dC - nie przerwe czegos co zaczelam
ale nie wierze juz ze schudne
i nie wierze ze zobacze 6
dokoncze dla samego dokonczenia - bo kase wydalam
Wszyscy mowia - trzeba wyjsc z dC rozsadnie zeby nie zaprzepascic efektow diety
ekhm ekhm - jakich efektow przepraszam?? 3 kg z ktorych polowe zgubilam pierwszego dnia - czyli 100% woda????
nie naprawde - nie ma co mnie pocieszac bo dzis i tak nie da rady
mam dola - i nie wierze Basiu ze ty bys na moim miejscu nie miala - wyrzeczenia - pieniadze - nie jedzenie nic!!
Wczoraj w Mc zachcialo mi sie Cafe Latte - ale sie zapytalam jakiego mleka uzywaja - a oni ze 1,5 % - no a ja moge tylko do 0,5% to wzielam czarna
Az takie cos
Prawda jest taka ze odstawilam piwo - ktore pilam codziennie po 2 czy 3
CODZIENNIE
to juz z samego odstawinia piwa powinno leciec jak szalone....
Cos jest nie tak i sie MARTWIE
No z tym piwem to rzeczywiście jest argument zastanawiający.
Ale pomyśl, to może po prostu twoje ciało się z tobą bija?
A ty jesteś silniejsza i wygrasz. Już nie pocieszam.
Po prostu jestem obok jak coś ;)
Dzieki dziewczyny - dziekuje ze jestesce jak to Aga napisala "obok"
Wiem ze nie jestem sama.... Ale wiecie jak mi zle :(
Marta wiesz co dół dołem ale ja wiem co to pogonić 40 kilo i nie przez 2 tygodnie ale przez dwa lata masz czas . CZasem to różne rzeczy na wadze widze ale to chyba dla mnie jakiś mobilizator jak zaczynam przeginać zrobię wszytko zeby nie upasć na dno.
Wyrzeczenia są i będą zawsze niestety taki nasz los ............. odmawiamy sobie wszytkie tutaj czegoś na codzień i wierz mi nawet jak schudniesz nigdy już a to nigdy nie będzie można sobie pozwolić na olanie wszystkiego. Tzeba się już pilnować do końca życia .Też bym chciała tak ,ze schudnę i mam wszystko gdzieś nażrem się czego dusza pragnie a tu nie ma pilnujesz się do końca i powiem Ci że zym wolniej tym lepiej bo mi nie wraca to co rzuiłam wcześniej tylko się bujam z tym co bym jeszcze chciała a moze to mój organizm już nie chce albo potrzeba czasu
Basia
przeciez ja to wszystko wiem
moze jestem mlodsza - ale za mna juz miliony diet bo od URODZENIA JESTEM OTYLA
i tez kiedys pogonilam 25 kg
i wiem juz jak latwo sie zapomniec, jak latwo wraca.....
wiem ze powoli jest lepiej - i ja chce powoli
Tylko liczylam na lepszy start,.... w dC - a to ze na niej NIE CHUDNE to po prostu wiem ze normalne nie jest.... :(
Marta cierpliwości zobaczysz ze się opłacało. No uszy do góry i rób swoje i bedzie dobrze :D
uszy to mi wisza i dyndaja
nie da rady ich podniesc....
Marta, moze zwyczajnie nie jest to dieta dla Ciebie. Proste! Nie pamietasz jak przed dC extra chudlas? To co, ze powoli? Jadlas wszystko tyle ze mniej, UPRAWIALAS SPORT! i waga sobie powoli leciala. Moze to jest wlasnie droga dla Ciebie. To, ze dC dziala na caly swiat, nie oznacza, ze musi na Ciebie.Cytat:
Zamieszczone przez Majussia
Wiem - wkurzajace to jest. Nie ma o czym mowic. Dziewczyny maja tydzien zastoju na zwyklej diecie i lapia dola, a co dopiero na dC. Rozumiem!!!! Rozumiem tez, ze chcialabys na poczatek spektakularnych efektow...kto by nie chcial?
Ale jakie masz wyjscie? Rob swoje! Moze wlasnie warto by bylo wrocic do normalnej diety i SPORTU! To dziala na Ciebie MARTUS!
:roll:
I od razu widać, ze ci troszke lepiej
+00
}}}]
]
olkoo
]
Nawet Emilka postanowiła cię pocieszyć
kkkkkkk kBX==-=--
Martus, ja uwazam, jak Tagotka, ze moze to naprawde nie jest dieta dla ciebie. Kazdy musi jakos doswiadczeniami sie dowiedziec, co dla niego dobre. Jeden chudnie na Montigniacku, drugi na 1000 kcal a trzeci na dC. Dla Kasi jest dobra, dla ciebie moze nie. Nie mowie, zebys ja rzucila! Wytrwaj do konca, ale jak naprawde efekty pozostana marne, to przerzuc sie na lekkie jedzonko i sport! przeciez fajnie na tym chudlas!!!
A co do zastoju..to rozumiem twoje rozgoryczenie...u mnie praktycznie od miesiaca sie nic nie rusza..kicha normalna
Uszy do góry i to już:-)
Basiu, Dorka, Athshe, Tagot, Madziu, Najmaluch - dziekuje Wam
We wszystkim co powiedzialyscie na pewno macie racje....
Ale i tak jestem załamana, i na pewno rozumiecie czemu....
Mozliwe ze ta dieta nie dla mnie... mozliwe tez ze cos jest po prostu nie tak :(
Wytrwam do konca,,, jakos z niej wyjde i wroce do sportu i lekkiego jedzenia...
Zobaczymy
Jeszcze gdyby mozna bylo na @ zwalic..... ale nie ten czas niestety
No to walcze dalej - ze lzami w oczach ale walcze
Dzień 12/21 - Dieta ścisła
Podsumowanie dnia 11/21
"Jedzenie"
13.00 - saszetka - napój truskawkowy
17.40 - saszetka - zupa żurek
21.30 - saszetka - zupa pomidorowa + 2 łyżeczki otrębów + 1 łyżeczka suszonej natki
Płyny
3 kawy z mlekiem 0.3%
kawa czarna
2 razy Pokrzywa
ponad 1,5 litra wody mineralnej niegazowanej
2 razy Rooibos marcenowy
Puh-er
[color=red][b]Waga to porażka
Marta gratuluje spadku wagi!
Proszę się nie dołować.
Waga z czasem będzie spadać.
Sama coś o tym wiem.
Ale musisz zacząć pozytywnie myśleć.
Nerwy też ważą :)
Kasiu O. - taki maly ten spadek ze gratulacje nie na miejscu :(
Moze masz racje - stresy w pracy = nerwy w zwiazku z waga
Moze ja tak bardzo chce ze sama sie blokuje??
ale jak tu nie chciec rezultatow jak czlowiek az tak sie stara....
Marta.....musisz niestety pamietac tez o tym, ze jezeli (jak piszesz), pilas CODZIENNIE 2-3 piwa, to odstawienie alkoholu robi w organizmie niezla burze. I tu nie chodzi o to, ze nagle dostarczasz mniej kalorii, bo nie pijesz piwa (z jedzenia w koncu tez dostarczasz duzo mniej). To jest rodzaj szoku dla organizmu i dobrze o tym wiesz ..... :roll:
ja wiem, ze to zadne pocieszenie. Pozytywne jest dla mnie to, ze chudniesz na normalnej diecie - i tego (moim zdaniem) powinnas sie trzymac.
Marta, ja np mam tak, że 2 tygodnie po @ chudnę, a następne 2 - przed za żadne skarby (no może czasami ale to bardzo minimalnie) 8) 8) 8) 8)
Marta no uszy w górę .
A widzisz bo doczytałam zrzuciłaś 25 jakim sposobem może on lepszy jak to DC .
Dokańczaj tą dietę i rób dalej swoje bedzie dobrze .
wiesz jak to mówią co nas nie zabije to nas wzmocni :wink:
Buźka Martuś
Marta przykro mi ze jesteś rozczarowana..
ale ja i tak uważam ze nie ma co robić AŻ takiej tragedii.. a przez nadchodzące 9 dni dc ścisłej jeszcze wszystko moze się zdarzyć.. :)
nie smutaskuj się aż tak kochana. Nastawiłaś się na za duzy spadek chyba.. twórcy diety obiecują nie wiedomo ile.. i tak się narkeciłas ze jesteś rozczarowana. Trudno jest jak jest, dietkuj dalej i się nie poddawaj. I ciesz się nawet z tych 3 kg.. zmień nastawienie, od razu będzie Ci lżej i łatwiej przetrwać kolejne dni.
no Martucha głowa do góry!
buziaczki
Basiu - tak ale te 25 to glupota zrzucilam
znaczy montignaciem ale tez zarlam termogeniki jak szalona. nawet te zakazane w polsce....
i dlatego sobie zablokowalam metabolizm
i dlatego tak liczylam ze mi dc pomoze na dobre tory to wszystko znow sprowadzic
ale nawet ona nie daje rady ... :(
Tagot - moze rzeczywiscie - alkoholicy sa chudzi - przestaja pic tyja... moze to to piwo znaczy jego odstawienie....
Dorka - moze ja tez tak mam .... @ za jakies 12 dni
Awi - nie bylam nastawiona na super spadek - bylam nastawiona na spadek w ogole w tym tygodniu :(
Marta, dziewczyny już Cię pocieszały, więc ja się nie będę powtarzać, napiszę tylko, że dC jest dietą ostatniej szansy ... stosuje się ją wtedy, gdy inne metody zawodzą ... i jeszcze nigdy nie spotkałam się z faktem, żeby ktoś na niej nie schudł!
JA WIERZĘ, że SCHUDNIESZ! Być może u Ciebie idzie to wolniej, bo już wcześniej byłaś wiele razy rozregulowana :roll:
ROZUMIEM TWOJE ROZCZAROWANIE! (tulę! tulę!)
Wiem, że dokończysz i że efekty w końcu będą!!!!
Spadek masz rzeczywiście żółwi, ale być może Twój organizm jeszcze myśli, co zrobić dalej :wink:
Jeśli masz potrzebę płakać, płacz! ale nie przerywaj dC, bo będziesz miała kłopoty ... po prostu jeśli nagle ją przerwiesz, wróci z nawiązką to, co straciłaś a tego nie chcesz, prawda?
Całuję Cię bardzo mocno i NIECH MOJA WIARA W TWOJE SCHUDNIĘCIE DODA CI SKRZYDEŁ!!!! :D :D :D :D :D
Masz ketozę a to znak, że organizm pracuje, walczy i spala!!!!!!!!!!!!
Ja tez myslę - nie przerywaj. Przykro mi z Twojego powodu - tyle wyzeczeń i nic, ale muszę przyznać się, że osobiście tak myslałam, ze tak moze byc. :( Jak ktos sie jak my odchudzał miliardy razy - zapewne, ma strasznie rozregulowana przemianę materii i wszytsko leci nam w żółwim tempie. Jesli chodzi o piwo - to ja juz to sprawdzałam, u mnie np. nie ma zadnej roznicy czy piwo pije (kilka razy w tydoniu) czy nie. ja np. odczuwam roznice tylko wtedy jesli nie jem po 18 (spac chodz ok 1-2). Nie znam sie na tym, ale moze ten ostatni posiłek masz za pozno?
Trzymaj sie strasznie mocno i nie poddawaj. pamietaj ile juz za Toba. Wydrzemy te kilogramy naszym ciałom z gardła! I w lato bedziemy laseczkami a bluzeczki z krótkim rekawem przestana (mysle ze juz przestaja) byc dla nas horrorem :****
Niejedzenie po 18.00 i szybsze chudnięcie, to dla mnie jeden z dietowych mitów :wink:
Ostatnio czytałam ciekawy artykuł na ten temat, nie ważne, o której zjesz, byleś to spaliła
:wink:
Można zjeść i 0 21.00, byle się jeszcze potem poruszać i spalić :wink:
Oczywiście należy się trzymać zasady, żeby ostatni posiłek był lekki i co najmniej 2 godziny przed snem, ale dla mnie to niewyobrażalne, żeby kłaść się o 1.00 i nie jeść od 18.00 :shock: :shock: to niezdrowe! :wink:
Ostatni posiłek dC wypijam tuż przed snem :wink:
Kasia tu sie nie zgodze bo faktycznie jak latem zamiast kolacji jest spacer waga szybciej spada i jest trwalsza u mnie ale każdy orgabnizm inny .Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Dostałam też takie coś jak analiza i niby sie wszystko zgadza hm :
Większość Twoich przyzwyczajeń żywieniowych jest poprawna, jednak staraj się nie zapominać o:
regularnym spożywaniu posiłków,
stosuj zasadę "często, ale mało",
pij więcej wody niż mocnej kawy,
nie zapominaj o ruchu,
dzień zaczynaj od śniadania, a kończ posiłkiem nie później niż 3 godziny przed zaśnięciem.
czyli mnimum 3 godziny a do tego w niektórych artykułach mozna przeczytać ,ze nie powinno się ćwiczyć przed samym snem bo nie sprzyja to zaśnięciu ani dobrej regeneracji ciała i umysłu hm............... i bąź tu mądry chyba samemu trzeba dojść do tego co nsz organizm lubi najbardziej :wink:
Cytat:
Zamieszczone przez zuzanka0312
Z tym to się akurat zgodzę :D :D nigdy nie ćwiczę przed snem, najpóźniej kończę 4 godziny przed zaśnięciem, mięśnie muszą mieć czas na ostygnięcie zanim zasną :lol: :lol:
Ale to wszystko zależy od organizmu :wink:
Tagosia ćwiczyła w nocy i co? wszystko OK :) :) regenerowała się pięknie :wink:
Ja jadłam zawsze bardzo późno, czasami nawet przed samym snem i co? schudłam :wink: :D :D
To jest tak, jak ze snem :wink: mówi się, że dorosły człowiek potrzebuje ok. 8 godzin snu, żeby dobrze funkcjonować a to nieprawda :lol: :lol: :lol:
To wszystko dowod na to, ze kazdy organizm jest inny i inaczej reaguje na diety lub po prostu nie jedzenie wieczorem.
Martus, a moze poszlabys do jakiegos madrego lekarza, dietetyka? albo chociaz pogadala z konsultantka?
Cos wyraznie tu jest nie halo...
Też bym to skonsultowała, od tego są konsultanci dC, żeby pomagać i służyć mądrą radą :wink:
Ja mam taką :) :) wspaniała i cierpliwa kobieta :D :D
no widzisz a nie ruszałaś się po jedzeniu jak przed samym snem :wink: Dlatego nie ma co patrzeć na kogoś Jeden ma tak drugi tak. :wink: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Nam sie Martucha przez to wszystko załamuje napatrzy się, naogląda ,naczyta innyh a potem jej wiara we własne siły upada.
Marta no każdy organizm inny zbieraj siły do walki się nie poddawaj i głupio się też nie odchudzaj bo ja wiem jak można stracić w ciągu tygonia ponad 5 kilo ale potem w prezencie dostaje się tyle samo plus nawiązka . NIeopłacalne i niezdrowe :? :wink:
No sorki i ja tez sie nie zgodze. Odchudzam sie nie od dziś i znam zasady zdrowego żywienia, ale na mnie to po prostu inaczej nie działa. W zyciu bym nie schudła jakbym (nawet na dC) wypijala cokolwiek tuz przed snem i nie wazne co robie potem, po prostu nie chudnę. Najwyżej waga mi stoi.Cytat:
Zamieszczone przez Kasia Cz.
Przez pół roku - od wakacji, jadłam ok 1000 kcal, ale pozwalałam sobie na jedzenie nawet o 21 (ostatni lekki posiłek byl na M jak Miłośc ;)). I nic sie nie ruszylo - waga stała. Dopiero po wigilli 2007 wprowadziłam rezim - jem to samo ale do 18 i sa efekty.
Kazdy organizm po rpostu jest inny...
o wlasnie, Martus to jest dobry pomysł..Cytat:
Zamieszczone przez buttermilk
I na tym polega dyskusja :lol: :lol: :lol:
Ja się nie zgadzam z Wami a Wy ze mną :lol: :lol: bo każda z nas jest inna i niejedzenie od 18.00, gdy kładę się spać o 24.00, zabiłoby mnie :lol: :lol: :lol:
Po prostu byłabym wściekle głodna, a na dobrze skomponowanej diecie, nie powinno się odczuwać głodu :wink:
To nie może być męka :wink:
ale dieta o zazwyczaj wyrzeczenia........ .niestety jak się folgowało wcześniej i nieważne z jakiej przyczyny przytyło nikt nie powiedział ze to będzie lekkie łatwe i przyjemne.
A czym się człowiek więcej natrudzi tym potem sukces lepiej smakuje :wink: :P
Ja już nieraz o tym pisałam, że na tzw. diecie czy to 1000 czy 1200 kcal nigdy nie czułam się głodna ...
... bo prawdziwy głód to, co innego niż zwykła chętka na coś na diecie zakazanego :wink:
Chodzi o to, żeby się nie męczyć z głodem a wyrzeczenie typu ciacho czy lody, to już inna sprawa :)
zachcianki to pewnie każd az nas ma co 5 minut ale zanim sie człowiek w dietę wdroży i sukcesy zaczną cieszyć to sie niestety odczuwa głód i to bardzo zanim się żołądek obkurczy jak się go rozepcha. Trzeba zęby zacisnąć i poiedzieć sobie koniec żarcia i basta :?
Jednak sukcesy własne czy innych są dla nas wielkim mobilizatorem taka prawda. Próbujemy tego co na innych działą a na nas niekoniecznie musi i się wszystko wali ale wtedy właśnie nie wolno się poddać trzaba szukać najlepszego rozwiązania dla siebie jesteśmy tylko ludźmi raz jest lepiej raz gorzej uczymy się na błędach :wink:
I wniosek z tego taki, że
MARTUSIA SCHUDNIE NA PEWNO, TYLKO DALEJ MUSI WALCZYĆ! :D :D