hehe nie moja wina, ze do jogurtu kawałki czekolady dorzucali :P Ale może w całości wyszły jakieś 2 kostki tej czekolady, napewno nie wiecej :lol:
Wersja do druku
hehe nie moja wina, ze do jogurtu kawałki czekolady dorzucali :P Ale może w całości wyszły jakieś 2 kostki tej czekolady, napewno nie wiecej :lol:
a to tyle dobrze;p hihihiih
Cześć Słoneczka, wkońcu koniec niedzieli. Wogóle jakiś dziwny dzień miałam :roll:
Pan M zaczął mi zadawać dziwne pytania, czy chce z nim być, co będzie jak ja wyjade..itd..itp. i czy myslę o nim poważnie.
Ech aż mnie dreszcze przeszły bo nienawidzę takich pytań, dziwny związek, on się uczuciowo zachowuje jak baba, a ja jak facet. I dziwnie reaguję, może dlatego że tak w głębi czuję, że to nie ten facet :roll: No nic mój książę na rumaku jeszcze nie przyjechał :P
Zjadłam
:arrow: chleb z dynią kromka, szynka gotowana, ser żółty, ogórek zielony
:arrow: rosół z makaronem, 1 kluska, kawałek indyka, kapusta kiszona gotowana
:arrow: galaretka z brzoskiwnią i kiwi
:arrow: sałatka(tortelini, pomidor,ogórek,papryka,szynka, ser, majonez)
Ruch
:arrow: 8 mminute ABS, ARMS, 60min roweru.
heheheh ...o to role sie poodwracały..widocznie chłopak sie zaangaziował bardzoo....:)
Ech dzisiaj zawaliłam :oops: sernik i pierogi, i ja przejedzona, niecierpię takiego uczucia w żołądku, i żałuję, że tyle zjadłam. Jeszcze poćwiczę dzisiaj. A do was jutro wpadnę kiedy przestanę być zła na siebie :roll:
nooo kochana .... nie badz zła..było minelo..kochana!!tylko sie nie wycwicz!
Już jestem:)Ale do wczorajszego dnia nie chcę wracać 8)
Już po śniadaniu jestem, jakoś się dziwnie od wczoraj czuję, mam mnóstwo nauki a robię wszystko tylko żeby się nie uczyć :roll:
Buziaki
Wiem jak się czujesz... ale czasami to silniejsze od nas i trzeba jakoś przeboleć. Oby Twoje wkurzenie poszło w dobrym kierunku (czyli zrzucenia tych zakazanych pyszności :D ) Ja miałam sobotę i niedzielę wpadkową, ale trzeba się podnieść i iść dalej, nie?
Trochę mi żal tego Twojego M., bo jak się chłopak zakochał na poważnie, to musi mu być ciężko... no ale Ty pewnie też się męczysz z myślą, że to nie TEN... mam nadzieję, że się wszystko ułoży super :D
Trzymaj się i nie wkurzaj za długo, bo - jak naszym babciom powtarzano - złość piękności szkodzi :wink:
No niestety, a ja podejżewam, że ta wczorajsza wpadka to właśnie miała korzenie w kłutni z M.
Wkurzyło mnie to, że mi mówi, wiesz Domi, mineło ponad pół roku, a ciagle jest tak samo, ja cie kocham i tam innne bajery, a ty ciągle udajesz, że tego nie słyszysz, i nic nie mówisz..A później jeszcze bylo, czy jak wyjadę na studia to go zabiorę ze sobą.
Nie mówię, że mi wogóle na nim nie zależy, ale jakby zdecydował, że nie ma sensu tego dalej ciągnąc to chyba bym nie była bardzo zła z tego powodu :wink:
Nie marudzę już, tylko biorę sie za nauke :wink: Mam nadzieję, że on tego nie przeczyta:)
czyli widocznie to nie Ten... ale jest sens to ciagnac jak Ty tak srednio?:)
ojjjj wczorajszego dnia nikt nie pamieta hihih:):):)