-
Dodaję dietkę i proszę o wskazówki.. NA poczatku pierwsze pytanie : CO oznaczają te cyfry przy dniach od 1,8.. to znaczy jem caly dzienny jadlospis w 1 i 8 dzień diety?
Mogę zasąpić befsztyk-piersią z kurczaka? Jak powinnam ją przyrzadzić? I coz tym kawałkiem grilowanego mięsa..? Jestem ,,noga" z gotowania:P Prosze o wsparcie.. A i jeszcze jedno czy potrawy te powinny być gotowane?
DZIEŃ 1, 8
Śniadanie:1 kubek kawy, 1 kostka cukru
Lunch:2 jajka na twardo, gotowany szpinak , 1 pomidor
Obiad:1 duzy befsztyk, sałata z olejem i cytryną
DZIEŃ 2, 9
Śniadanie:1 kubek kawy,1 kostka cukru
Lunch:1 duzy befsztyk, sałata z olejem i cytryną
Obiad:1 plaster szynki, 2-3 szklanki jogurtu naturalnego
DZIEŃ 3, 10
Śniadanie:1 kubek kawy,1 kostka cukru, 1 grzanka
Lunch:gotowany szpinak,1 świeży owoc, 1 pomidor
Obiad:1 plaster szynki, 2gotowane jajka, sałata z olejem i cytryną
DZIEŃ 4, 11
Śniadanie:1 kubek kawy,1 kostka cukru,
Lunch:tarta marchewka, jajko na twardo, twarożek naturalny
Obiad:sałatka owocowa,2-3 szklanki jogurtu naturalnego
DZIEŃ 5, 12
Śniadanie:duża tarta marchew z cytryną
Lunch:duża chuda ryba
Obiad:1 befsztyk, sałata i brokuły
DZIEŃ 6, 13
Śniadanie:kubek czarnej kawy, kostka cukru
Lunch:kurczak, sałata z olejem i cytryną
Obiad:2 jajka na twardo, duża marchewka
DZIEŃ 7
Śniadanie:kubek herbaty bez cukru
Lunch:kawałek chudego grilowanego mięsa
Obiad:NIC
-
Ehh no nie powiem, że pochwalam Twoją decyzję... :roll: Ale rozumiem, że chcesz spróbować. Boję się tylko, że się zniechęcisz po joju i że źle to będzie działać na twój organizm. Znalazłam taki artykuł o tej diecie, może on Cię przekona:
"Jedni ją chwalą, bo daje szybkie efekty. Inni ganią, bo osłabia organizm. Co by jednak o niej nie mówić, dieta kopenhaska jest jedną z najbardziej znanych, a za razem kontrowersyjnych kuracji odchudzających.
Swój początek ma ponoć w jednym z kopenhaskich szpitali, stąd jej nazwa. Tak naprawdę jednak, nikt nie chce się do niej przyznać. Rządowy szpital, z którego miała się wywodzić wyparł się jej jak tylko pojawiły się pogłoski jakoby miał z nią coś wspólnego.
Z założenia, ma być to program żywieniowy pozwalający na utratę od 7 do 20 kg w ciągu trzynastu dni. Często można odnaleźć również informację o tym, że powoduje ona przyspieszenie przemiany materii. Możnaby zatem wywnioskować, że jest ona niemalże cudownym środkiem dla wszystkich tych, którzy liczą na szybkie efekty bez zbytniego wysilania się. Problem jednak w tym, że żadna z tych informacji nie została potwierdzona naukowo. Co więcej, stwierdzenie, że wspomaga ona metabolizm, jest całkowicie niezgodne z prawdą.
Zdania osób, które kiedykolwiek stosowały dietę kopehaską są podzielone. Przeważają jednak te, które jawnie mówią o niej jako o wyniszczającej, nie dającej zamierzonych efektów i skutkującej przybieraniem na wadze tuż po jej zakończeniu. Przyjrzyjmy się zatem bliżej tej nieokreślonego pochodzenia diecie.
Oparta została ona na trzynastodniowym schemacie żywieniowym, którego ścisłe przestrzeganie jest warunkiem uzyskania deklarowanych efektów. Tak naprawdę ciężko jest określić dlaczego np. akurat drugiego i dziewiątego dnia diety na lunch mamy zjeść duży befsztyk i sałatę z olejem i cytryną. Nie wiadomo też dlaczego jakiekolwiek odstępstwo, choćby żucie gumy, miałoby rujnować efekty tej drakońskiej diety.
Zawiera minimalne ilości warzyw i owoców za to niemalże codziennie rano, na czczo, należy wypić kubek mocnej, czarnej kawy. Kofeina w niej zawarta ma spełniać rolę “spalacza tłuszczu”. Jednak automatycznie składnik ten wyklucza z grona osób mogących stosować tę diętę, tych którzy mają jakiekolwiek problemy z układem pokarmowym i krwionośnym czy chorujące na nerki. Całkowicie zachwiana zostaje równowaga pomiędzy poszczególnymi składnikami odżywczymi, choćby dlatego, że niemaże całkowicie zostały wykluczone z dziennego menu węglowodany.
Dobowa racja pokarmowa ustalona została na poziomie około 600kcal. Taka ilość pokrywa jedynie w połowie podstawowe zapotrzebowanie energetyczne organizmu. Podstawowe, czyli to, które warunkuje prawidłowy przebieg takich procesów życiowych, jak:
oddychanie
pracę serca
krążenie krwi
napięcie mięśni
pracę układu nerwowego
utrzymanie stałej ciepłoty ciała
Czy daje efekty??
Oczywiście, że tak, bo kiedy dochodzi do sytuacji, w której ilość dostarczanych z pożywieniem kalorii jest tak drastycznie mała, ustrój nie ma wyjścia i musi schudnąć. Przy okazji jednak przestawia się na bardzo oszczędne wydatkowanie energii, co prowadzi do spowalnienia metabolizmu. Co więcej, po jej zakończeniu, pozostaje on na niezmiennie niskim poziomie. Stąd efekt jo-jo, na którego wystąpienie skarży się większość stosujących ją osób. W ogólnym rozrachunku zatem, zastosowanie jej nie przyniesie nam żadnych długotrwałych koryści.
Tak naprawdę stosowanie diety kopenhaskiej jest całkowicie irracjonalne. Teoretycznie jest bowiem tak, że na podjęcie decyzji o odchudzaniu najwiekszy wpływ mają bądź to problemy zdrowotne wywołane nadwagą, bądź też chęć polepszenia swojego wyglądu. Stosując powyższy program nie dość, że osłabiamy organizm przez głodzenie, to jeszcze wyjaławiamy go poprzez wypłukiwanie witamin i składników mineralnych razem z kawą. Nie muszę chyba pisać, że na dostarczenie nowych z pokarmem nie ma co liczyć.
Efekt jest więc taki, że po niespełna dwóch tygodniach jesteśmy rozbici, słabi, wypadają nam włosy, łamią się paznokcie, skóra jest blada i jakby tego było mało, już następnego dnia rozpoczyna się proces przybierania na wadze."
-
Czy można na niej schudnąć te 20kg? Na pewno tak, jeżeli Twoja wyjściowa waga waha się koło 150kg. Natomiast normalne osoby schudną koło 2-7kg. Czy stosowałam tą dietę? Owszem. jak dużo schudłam? ok. 2-3kg, oczywiście wróciło i do dzisiaj się męczę z moją nadwyżką. Znam osobę, która schudła 13kg, również wszystkie wróciły plus dwa kilogramy gratis. Poza tym jak dla mnie na tej diecie jest stanowczo za dużo mięsa, kawy nie pijam, itd. Nie lubię diet, na których nie lubię jeść dużo rzeczy. :) Obecnie podzieliłam sobie posiłki według dwóch grup: te które bardzo lubię/lubię/nie lubię oraz małokaloryczne/średniokaloryczne/wysokokaloryczne. Rzeczy, których nie lubię wyrzuciłam od razu. :D Rzeczy wysokokaloryczne, które lubię lub lubię bardzo - ograniczone do 1-2 razy w tygodniu. Nie znaczy to, że jeśli chcę zjeść pizzę to od razu całą, ale 1-2 kawałki, albo białe pieczywo czy biały makaron - nie ogromne ilości, tylko np. jedną bułkę jasną lub trochę makaronu. Tak to jem co lubię, ćwiczę i chudnę. No i -humor mi dopisuje, bo tej diety nie odczuwam tak strasznie. :)
Co do kopenhaskiej - jeśli już ją zastosujesz, to:
- nie ćwicz, nie przemęczaj się
- bierz jakieś witaminki suplementy itd.
- najlepiej dodaj ze 2 przekąski w ciągu dnia np. jakieś warzywa, jogurty itd
- generalnie potrway powinny być gotowane, ale trochę tłuszczyku przy smażeniu nie zaszkodzi
- nie sądzę, żeby zamiana befsztyka z mięsem z kurczaka miało jakieś negatywne skutki, tak samo jak zrobienie innego mięsa niż grillowane
Brrr... Przeraża mnie ta dieta. :roll: :roll: :roll:
Ale się rozpisałam. :shock: Mam nadzieję, że się nie pogniewasz, ale ja jestem przeciwniczką tej diety (i to tylko moje zdanie), choć pewnie znajdzie się ktoś kto to stosował i nie przytył i jest z niej zadowolony. Zawsze są wyjątki. ;)
-
Nela22-przeraziła mnie ta opinia.. Teraz to przyznam sie szczerze sie się waham .. :roll: TYmbardziej ze ejstmw okresie dojrzewania a nie chce sobie pozwolic na oslabienie lub.. wypadanie włosów,niszczenie paznokci.. czy kompletnego przygnębienia.. Oj tak to jest tak pragnę szybko schudnac :cry: Noi co teraz.... Chcialabym chociaz 3 kg schudnąc podczas ferii i wrócic nowo narodzona. :cry: Jejq.. Dziekuje Ci bardzo za ten artykuł.. chyba się poruszyłam.. sama nie wiem czy z niej zrezygnowac.. czytałam ez op jedej diecie. cos podobnej do twojej ze przyklejam karteczki zółte zielone czerwone.. :roll: I jest opisana ilosc zjedzonych porduktów zółtych czerwonych zielonych.. Jedyny minus - utrata 1kg w ciagu tygodnia-stanowczo zamało.. :cry: Ech,.. chcialabym psrtyknąc palcem i być szczupla.. :roll: :?: :?: :roll: Najbardziej denerwuje mnie.. przymus wysiłku fizycznego.. i nakaz ograniczenia ulubionych potraw i słodyczyw tym .. tostów z zóltym serem i szynką w msjonezie i ketchupie.. :? Moze porozumie sie z jakaś kolezanka i bede z nia biegac co wieczór.. okropnie się zagubiłam.. a chcę zacząc od jutra... :cry:
-
Przepraszam Basiu, nie chciałam Cię zdołować. :( Normalna, zdrowa utrata wagi to 0,5-1kg tygodniowo, wtedy podobno nie ma joja. Także ta dieta co znalazłaś musi być w porządku. Poza tym dwa tygodnie ferii to -2kg. :) A poza tym niekoniecznie musi być ubytek w kg, ważne żebyś Ty się lepiej czuła. Więc chyba ważniejsze są wymiary. A wymiary lecą głównie od ćwiczeń. Ćwiczenia powinny być przyjemnością, więc powinnaś znaleźć sobie takie ćwiczenia które dają Ci największą frajdę. Nawet nie wiesz, jak ja bym chciała pstryknąć palcem i być chuda! Ba pstrykam codziennie i nic. :lol: Niestety, wiem, że tak szybko się nie da i mimo, że próbuję się odchudzać zdrowo, to to marzenie bycia szybko chudą ciagle gdzieś we mnie siedzi. Ale pomyśl - w grudniu ważyłam 75,5kg a teraz już mam 68,9kg. :) Za miesiąc i Ty możesz tak pomyśleć: "O miesiąc temu, to ja jeszcze wyglądałam tak, a teraz o ile jest lepiej!" A miesiąc to stosunkowo niedużo. :) No cóż, ciągle sobie tłumaczę, że tłuszczyku zbieranego przez lata nie da się ot tak pozbyć. Tylko proszę nie smuć się, nie dołuj, dieta nie może być katorgą ani dla nas ani dla naszych organizmów. Przesyłam buziaki i trochę optymizmu! :)
-
Nelus-Nie zdołowałaś mnie raczej wsparłas i pomogłas.. więc pomału zaczynam z niej rezygnować.. Faktycznie nie ma po co walczyc 13 dni jak i tak zzucone kilogramy wróca z podwójną siła a oragnizm bedzie osłabiony.. nie zdawałam sobie z tego sprawy .. Pamietam jak schudłam bardzo duzo w wakacje.. a jadłam dosc sporo tyle tylko ze duzo cwiczyłam i piłam 5 herbatek dziennnie.. -ale to juz było.." W takim badz razie musze zastosaować racjonalna diete zdrową dla mojego organizmu i dostarczajaca wszystkich skadników.. Swoja droga zazdroszcze Ci i gratuluje ze udało ci sie schudnac aż tyle w ciagu miesiąca .. Pewnie nie uzalalas sie nad soba tylko odrazu bralas sie do pracy... CZy twoje dzieciństwo przebiegało podobnie..? tez zajmowałas sie zbednymi kilogramami.. Sugerujac sie nickiem masz 22 lata tak..? Wiesz.. czasami mi wstyd ze ja mam 16 a jestem grubsza od 40 letniej osoby.. To straszne.. :cry:
Co do ćwiczen ,zaraz poszukam czegos co mi przypasuje.. chociaz sama niebardzo lubię cwiczyc.. chyba ze w grupie a wtedyz kolei znów sie wstydze.. sama sie zrozumieć nie mogę porozmawialm z kumpelą.. moze ona ze mna zacznie sie odchudzać..
Ide szukac jakis karteczek.. i bardzo dziekuje ci za wsparcie,jeszcze raz .. gdyby nie ta opinia i wiadomosc zaczełabym ja stosowac a efekty bylyby marne.. dziekuje..
-
Basiu - to co schudłam na tickerku to jest od świąt, nie od początku stycznia, a z połowa to nadwyżka wynikająca z obżarstwa świątecznego (więc szybko zleciało, bo to nowy tłuszczyk był)... Przed świetami ważyłam ok. 72-73kg. Zawzięłam się ostro, od kiedy poczułam, że ciasno mi w spodniach w rozmiarze 32/32! Pomyśłałam sobie wtedy: "coś nie tak", spojrzałam w lustro, no i dołek... Ale pomyśłałam sobie też, że użalanie mi nic nie da i teraz naprawdę mocno pilnuję dietki (co nie znaczy, że nie mam wpadek). Mam dodatkową motywację - kiedyś ważyłam 55kg i mam stare zdjęcia, to wcale nie było tak dawno temu (jakieś 3-4 lata temu). Ciężko mi uwierzyć, że się tak zapuściłam! Mam 22 lata, w dzieciństwie się nie przejmowałam kg, zawsze byłam ciut pulchniutka, ale się nie wyróżniałam jakoś negatywnie wśród dzieci, w liceum dbałam bardzo o siebie (i o wagę) i naprawdę trzymałam się między 55-58kg (nie było mało, ale w porządku), a teraz... :roll:
No a co do ważenia więcej od starszych osób... :roll: Moja niedoszła (jeszcze) teściowa ma ok. 45lat i waży 57kg! Ciuchy ma w rozmiarze 36/38 i pomyśl jak ja się przy niej wstydzę... Ona wygląda jak połowa mnie! :oops: Jest mi strasznie przykro jak ją widzę i staram się jej unikać... Ale przecież nie moge się ciągle nad sobą użalać i chować przed światem.
Nie ma się co wstydzić ćwiczeń - w końcu to wielki plus, że dbasz o siebie i swoje ciało. :) U mnie na początku też było podobnie - jak chodziłam na aerobik to tam było większość lasek z wagą w granicach 50kg, ale teraz to już dla mnie normalne, chociaż wtedy czułam się trochę "obco". Ja ćwiczę rózne rzeczy, żeby za szybko mi się nie znudziło. Najbardziej uwielbiam taniec i aerobik, ale teraz odłożyłam kasę i kupiłam rowerek (stosunkowo tani - 150zł) i stepperek (150zł). Święta, imieniny - jakoś się udało odłożyć, no i pomyślałam, że za rok to ja tą kasę z prezentów wydam na ciuchy w rozmiarze S lub M! :D
Ważna jest sama decyzja o zdrowym odchudzaniu, bo przecież nie tylko chcemy schudnąć, ale już zawsze wyglądać super prawda? :) Będzie dobrze na pewno! Dużo uśmiechu proszę. :D Popatrz w lustro i poszukaj rzeczy, które w sobie lubisz - od razu Ci się humor polepszy. :D Pozdrawiam!
P.S. Wybacz, że tyle piszę ale straszna ze mnie gaduła. :lol:
-
Wiem wiem ale mimo wszystko nie poddlas sie i kilogramy zlecialy.. A ja to ciagle sie zastanawiam jak je zzucic i nic w tym kierunku nie robie.. kurde dziecinstwo mi mija a ja w kółko mysle o kilogramach.. U ciebie widac postępy u mnie zadnych .Proszę powiec jaka dietę w końcu mam wybrać?? Juz umawiam sie z kolezankami na aerobick w szkole.. :wink: a jutro porozmawiam z kumpella o biegach :wink: a o to ta dieta o któej wspominałam :
Podstawą tej diety jest podział produktów spożywczych na trzy grupy: zieloną, żółtą i czerwoną. Codziennie można zjeść określoną liczbę tzw. porcji produktów z każdej grupy. Pozwala ona zgubić ok. 4 kg w ciągu miesiąca.
Do grupy zielonej należą owoce i warzywa. Każdy Strażnik Wagi powinien zjeść codziennie co najmniej 5 porcji produktów z tej grupy, czyli ok. 500 g świeżych warzyw i owoców. Nie obowiązują tu żadne ograniczenia ilościowe, więc nie jest konieczne liczenie porcji pokarmów z grupy zielonej. Wyjątek stanowią jedynie kukurydza, fasola i groszek zaś z owoców awokado i banany.
Do grupy zielonej zaliczają się też świeże (nie słodzone!) soki warzywne i owocowe.
W grupie żółtej znajdziecie produkty o niewielkiej zawartości tłuszczu ale dość kaloryczne, dlatego należy liczyć ich porcje – w ciągu dnia nie wolno przekroczyć 11 porcji żółtych potraw. Należą tu: ziemniaki, chude mięsa, ryby, pieczywo, nabiał, groszek, kukurydza. Nabiał powinno się jeść przynajmniej 2 razy dziennie, tłuszcze roślinne 2-3 razy dziennie.
Najwięcej ograniczeń dotyczy żywności z grupy czerwonej. Takich produktów najlepiej unikać, ewentualnie można sobie pozwolić na 6 ich porcji w ciągu tygodnia. Do tej grupy zaliczamy: słodycze, słodzone serki i jogurty, alkohol, tłuste mięso, wędliny, konserwy, filety rybne w panierkach i sery topione.
Porcje w poszczególnych grupach:
Żółta – 1 porcja to:
• opakowanie (150 g) jogurtu owocowego 0% tłuszczu
• szklanka chudego mleka lub kefiru
• 250 g jogurtu naturalnego o zawartości tłuszczu do 1,5 %
• 3 herbatniki albo 4 krakersy
• 6 kromek chrupkiego pieczywa
• 6 łyżek płatków kukurydzianych
• 125 g chudego mięsa (drób bez skóry)
• 2 plasterki chudej szynki (50 g)
• 6 łyżek gotowanego ryżu
• 3 średnie ziemniaki
• jajko
• łyżeczka majonezu, margaryny lub oleju
• 4 łyżki gotowanej fasoli lub groszku
• 70 g filetów rybnych
• 100 g białego sera (chudego lub półtłustego)
• 25 g sera żółtego lub pleśniowego
Czerwona – jedna porcja to:
• szklanka piwa (0,31)
• lampka wina (100 ml)
• 5 kostek czekolady
• 30 g topionego serka
• 150 g słodzonego serka homogenizowanego (np. waniliowego)
• 2 łyżeczki masła
Plan diety Przepisy
Śniadanie (do wyboru):
- 2 łyżki kaszy manny (1/2 porcji żółtej) na szklance chudego mleka (1 porcja żółta), dowolny owoc (1 porcja zielona)
- 2 kromki pieczywa chrupkiego (1/2 żółtej porcji ), 2 łyżki topionego serka 30% tłuszczu (1 porcja żółta), ogórek konserwowy lub kiszony (1 porcja zielona), dowolny owoc (1 porcja zielona)
Obiad (do wyboru):
- udko kurczaka z grilla (1 i 1/2 porcji żółtej), 6 łyżek ryżu (1 porcja żółta), surówka z papryki, ogórka, pomidora i kapusty pekińskiej przyprawiona sosem z 3 łyżeczek niskotłuszczowego majonezu, 2 łyżeczek keczupu i 4 łyżek jogurtu naturalnego (1/4 porcji czerwonej i 3/4 porcji żółtej)
- naleśniki z pieczarkami (5 porcji żółtych), dowolna surówka
Hehe bardzo dobrze ze jestes taką gaduła :wink: Wiele sie mozna od Ciebie dowiedzeć noiw moim wypadku uratowalas mi samopoczucie :wink:
Ps. a z ta teściową ja bym sie spalila ze wstydu .. - ale to ja ty jestes chyba abrdziej odporna :wink: Pozatym najwaznejsze zeby nareczony ,tak? Cie kochal :wink: :P a teściowa Cie chyab tylko nie lubi za wygląd co ? :wink: POzatym szczuplutka się robisz :wink: Albo juz jestes :wink:
Mi jeszcze duuuzo brakuje.. a chłopaka nie mam miedzy innymi wlasnie dlatego.. nawet jezeli ktos sie mna zainteresuje.. boje sie ,,zwiazku" :wink: ze wzgledu na kg.. ale to juz inna bajka :wink:
Pozdrawiam i prosze o pomoc:P
-
yy.. tylko tej diety też nie rozumię czemu do jednej procji jest tyle skadników..? Nela pliss.. wytlumacz.. :roll:
-
Basiu - przede wszystkim uwierz w siebie! Na pewno nie masz chłopaka nie z tego powodu ile ważysz, ale że pewnie jeszcze nie poznałaś tego odpowiedniego. :) Poza tym faceci (ci mądrzejsi) nie zwracają uwagi na naszą wagę, a resztą nie warto się przejmować! :D
Po pierwsze - nie daj się zwariować tą dietą! Może wystarczy, że ograniczysz troche to swoje jedzenie? Np. jeśli lubisz tosty (ja też uwielbiam) to owszem, ale np. ciemne pieczywo, bez sera i bez majonezu (koniecznie) ale np. z sałatą czy ogórkiem i innymi warzywkami? Będzie bardziej sycące i mniej kaloryczne. No i nie musisz wszystkiego stosować na raz, wiadomo na poczatku jest ciężko, ale z każdym dniem, tygodniem jest lepiej.
Dieta strażników wagi mi się podoba, bo można sobie wybierać co będziesz jeść, no i nie jest drastyczna. Ja stosuję podobną dietę, jak widzę. :D Tyle, że u mnie jogurty, słodzone serki i sery topione są na porządku dziennym - po prostu uwielbiam je i codziennie muszę przynajmniej jedno zjeść! :D Dieta wydaje się fajna, możesz spróbować. Według mnie można jeść niemal wszystko, byle w rozsądnych ilościach. :)
No i ruch, ruch, ruch - dzięki niemu nie tylko tracimy kilogramy ale i kształtujemy sylwetkę - a nikt chyba nie chce sflaczałego ciałka. ;) U Ciebie na pewno nie jest tak źle, bo jak podałaś wymiary, to i tak masz lepsze niż ja po schudnięciu tych 6kg. :P Może podasz wszystkie wymiary?
Co do porcji to jest tak, że możesz zjeść 11 porcji żółtych, czyli np. 11 jogurtów czy 22 plasterki szynki dziennie :D albo innych rzeczy z tej listy, może być wymiennie (jogurt, 3 herbatniki, 6 kromek chrupkiego pieczywa - to są 3 porcje), byleby ilość zjedzonych rzeczy z tej listy mieściła się w 11 "porcjach". :) Mam nadzieję, że teraz rozumiesz? Osobiście polecam chlebek ciemny zamiast chrupkiego, bo po chrupkim ja i tak bywam głodna albo jem duzo wiecej kromek. ;)
Co do teściowej to zawsze się palę ze wstydu. :oops: :oops: :oops: no ale co mam zrobić... Tylko schudnąć. :D
P.S. To moje gadanie jeszcze może Ci zbrzydnąć. :lol: