no własnie gdzie się podziewasz?
no własnie gdzie się podziewasz?
Jestem, jestem cały czas.. Tylko, że komp mi się zepsuł, więc nie mam jak pisać
Dzisiaj wpadłam do mamy do pracy, to coś naskrobię.
No niestety, ostatnio grzeczna nie byłam, obżerałam się słodyczami do granic możliwości (aż wczora zwymiotowałam ) i powiedziałam sobie: basta! koniec z tym, bo tak dalej być nie może.
Dzisiaj jeszcze nic nie jadłam, mała głodówka, bo źle się czuję po wczorajszym wymiotowaniu Za jakąś godzinę zjem obiadek i wieczorem jogurt naturalny + otręby, to będzie od dziś moja kolacja.
Jesli się uda to spacerki z psem wieczorem będą kontynuowane, i dodam jeszcze rano.
Niestety, nic nie schudłam, przytyłam 0.5 kg, ale do końca stycznia będzie te 2-2.5 kg mniej! Musi!
Lecę do Was popatrzeć co słychać, może uda mi się coś pokomentować
Nie skreślajcie mnie tak od razu, tylko odwiedzajcie :P
hej
ja Cie nie skreslam, apadaj regularnie aj zauwazylam ze jak mam przerwe od foru to dieta idzie w odstawke ale koniec ztym, tyle ladnych ubran w szafie a ja sie w nie nie mieszcze
dzien po dniu bedziemy coraz szcuplejsze
damy rade
trzymam kciuki
buziaki:*
Każdemu zdarzają się gorsze dni. A u mnie też niebycie na forum kończy się jakimiś grzeszkami, a więc lepiej zaglądaj tu częściej. Trzymam kciuki, żeby teraz już było lepiej i bez objadania się i życzę miłego dnia!
Motylku! Hooop hoooop!!!! Gdzie się podziewasz??
Dziewczynki..
Ja nie wiem, nie dam rady.
Ważę ok 78 kg.
Nic nie chudnę, jedynie tyję i nie umiem tego zastopować. patrzę na siebie w lustrze i aż mi niedobrze, kiedy się widzę..
Jestem gruba, obleśna, otyła, ociekająca tłuszczem, widać mi wszystkie fałdki, nogi mam jak jakieś kolubryny, kupienie spodni graniczy z cudem. Mam dupę jak słoń, mam wrażenie że ludzie patrzą na mnie albo z obrzydzeniem albo z politowaniem..
Nie umiem sobie poradzić z napadami głodu, głownie słodyczowego..
Wczoraj poszłam do sklepu, kupiłam 2 7daysy, Kinder czekoladę, tą dużą - 8 pasków, marsa, czekoladę białą, a wieczorem jeszcze jednego marsa i draże..
Ja nie wiem, nie umiem sobie z tym psychicznie poradzić, wziąć się w garść i n ie jeść tyle, mam takie bulimiczne napady, tyle, że nie wymiotuję, bo zwyczajnie mi to nie wychodzi. Ale gdybym tylko umiała, to na pewno bym wymiotowała, więc może dobrze, że jakoś mi to nie idzie..
Dziewczynki, ja zwyczajnie psychicznie nie umiem sobie z tym poradzić, już połowa lutego, a ja tylko tyję, zamiast chudnąć. Chciałam do wakacji ważyć jakieś 58-60 kg, ae widzę, że to niemożliwe, ja nie dam rady.. Nie schudnę przecież 20 kg..
Dziewczyny, błagam, pomóżcie mi jakoś.. Nie umiem przestać jeść, ani zmusić sie do ćwiczeń, czy chociaż do godzinnego spaceru wieczorem.. Nie mogę..
Patrzę na siebie i widzę ten wielki tyłek z cellulitem, grube uda, wałek na brzuchu, ubiorę bluzkę z dekoltem to koło pach mam wałki tłuszczu.. No nie mogę tak wyglądac. Codziennie wieczorem sobie obiecuję, że jutro już nie będę tyle jadła, że poćwiczę, że pójdę na spacer, a potem jedno wielkie gów*o z tego wychodzi..
Błagam.. Ja już dłużej nie mogę żyć w swoim własnym, grubym ciele...
Zakładki