hej hej
witam w ten piekny i sloneczny dzionek... nic tylko sie opalac
jak moja glodoweczka nici. rodzice przyjechali i zapelnili lodowke. az nie wiedzialam za co sie zlapac.... wiec po kawaleczku... tu serek, tu poledwiczka, tu pietka chleba i sie pewnei uzbieralo. a wieczorkiem az wstyd sie przyznac piwko, piwko i jeszcze raz piwko, ale zawsze zagryzam czyms slodkim. tym razem drazami. poszly mi dwie paczki i kit kat ale zla na siebie nie bylam. raz na jakis czas mozna poszalec. no i poszalala. ale dzisiaj jak obiecalam, dietka mam nadzje ze sie uda. juz szarpnelam (na spoznione sniadanko) platka ryzowego, z plasterkiem jakies szyneczki z indyka, troszke keczupu, i zielonego ogorka. popilam to mieta, bo jakos zoladke mnie pobolewa po wczorajszym szalenstwie.

okoleo4 bedzie dobrze, juz niedlugo bedziemy smukle i gladkie. pozdrawiam