Uaaa.
No tak czyli zaczęłam się odchudzać!
Hm jak na mnie to trochę dziwne, nie powiem. Zawsze byłam lekko "przy kości" ale jakoś nie przejmowałam się tym. Nie przeszkadzało mi to i nie byłam kolejną nastolatką pragnącą schudnąć do poziomu anoreksji.
Jednak ostatnio (czyli po feriach) jak weszłam na wagę to się przeraziłam!
25 lutego 2008 ważyłam 65.7 kg. (przy wzroście 164)
Postanowiłam że muszę coś zrobić i- bach! wylądowałam tutaj. Jest dużo łatwiej, zaczęłam od prowadzenia spisu- co zjadam i ile ćwiczę. A ćwiczę trochę bo zawsze prowadziłam sportowy tryb życia- tenis, tańce, jazda konna- zawsze coś. Więc mam nadzieję że chociaż część moich kg to po prostu mięśnie...
Ale wracając- postanowiłam schudnąć. Nie jakoś radykalnie- na razie mój cel to do 60 kg. A wymarzona waga to 56.

Staram się ograniczać to co zjadam, i nie "podjadać". Poza tym ćwiczyć. Dzisiaj mi się udało zmusić do skakanki, brzuszków i takich tam więc jestem z siebie zadowolona.
3majcie kciuki! Wszystkie miłe posty na pewno mi pomogą.