Hej kochana... W-f mówisz... fajnie było jak sie go miało. Ja lubiłam ćwiczyć w szkole, bo choc byłam najgrubsza, to prawie zawsze najlepsza ustępowałam tylko 2 koleżankom w biegach an krótkie dystanse. A moim konikiem o dziwo byłą gimnastyka artystyczna. Mimo tego, że nie wyglądało to zbyt estetycznie, umiałam zrobić dosłownie wszyściutko i prościutko Teraz też jestem wytrzymała i nie wiedzieć czemu, nie korzystam z tego Eh... lenistwo się wkradło we mnie na tych studiach. Buziak ;*