-
witam Cię serdecznie :)
Przeczytałam cały Twój wątek i naprawdę nie chcę pisać banałów.... wiem, że Ci jest ciężko, bo patrzeć jak własne (z resztą jakiekolwiek) maleństwo cierpi, to najstraszniejsza rzecz....powiem Ci tylko tyle, że im silniejsza będziesz Ty, tym Maluszek mniej odczuje, co go spotkało :**************
wiesz co? my z moim R mamy ten sam problem-jak zrobimy dietetyczną sałatkę, to dorzucamy do niej majonez :? albo kotleta smażonego :? albo fryty :? a jak nam się uda jakimś cudem zrobić dietetyczny obiad, to potem deser, albo kolacja są DOŁUJĄCE moją wagę :? staram się, naprawdę się staram, ale idzie straaaaaaasznie opornie...przez 10 dni schudłam tylko pół kg, a tu święta idą i co? i na swięta jedziemy do teściów...i znowu obżarstwo (tam nawet jak w małych ilościach coś jesz, to jest kaloryczne jak pół tortu czekoladowego) :? wrócę po 4 dniach i bedę ważyć 64-mogę sie założyć :( chciałam schudnąć przed świętami, zeby mieć zapas, ale się nie udało....trudno, może jakoś się zbiorę i do własnego wesela zdążę :twisted: :)
pozdrawiam CIę gorąco w ten paskudny zimowy dzień :***************
M
PS. mężczyźni super :)
-
A mnie sie podoba, że w każdej sytuacji znajdujesz dobre strony :!: Tak trzymaj :!:
I jeszcze jedno...dobrze że myślisz też o sobie, bo szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko :!:
-
DZIĘKI DZIĘKI DZIĘKI :D :D :D
Dziękuję Wam za dobre słowa, i za to, że jesteście:)
Wczoraj już nie było mnie, bo o 21 całą rodzinką grzecznie byliśmy w łóżku ;). Ostatni raz tak było.... hmmm... nie mam tak starego kalendarza ;)
Karol nawet przespał ze cztery godzinki dziś :D
Dziś z nową energią zaczęłam nowy dzień. Co prawda - śnieg sypie już trzeci dzień, ale co tam :D
Wczoraj były tylko kotleciki selerowe, ziemniaczki pieczone "na sucho" i surówa z kapusty pekińskiej i pora. No i 20 minut na rowerku :D
Kfiatuszku, muszę szukać dobrych stron, bo inaczej już dawno bym zwariowała ;).
Madziu, dzięki za dobre słowo :). Z chorób genetycznych raczej się nie wyrasta... Z alergii można - podobno. Tak też mówi pani profesor, która zajęła się prowadzeniem Karola. Na razie zapewniłam mu najlepszą opiekę lekarską jaką mogę. Najtrudniej było mi po prostu pogodzić się z tym wszystkim, i przestać się obwiniać. Pani profesor spędziła ZE MNĄ masę czasu tłukąc mi do łba, że nie mamy wpływu na pewne sprawy. A ja dbałam o mój brzusio bardzo i bardziej już nie mogłam, więc to nie moja wina. W końcu zaczęłam w to wierzyć i tylko dlatego zabrałam się za siebie.
Lili - ślub to cudowne przeżycie - lubię wracać do tych zdjęć. No i przemyciłam trochę czerwonego do sukienki ;P (ku zgrozie rodziny :twisted: ). Ale ja po prostu kocham ten kolor - daje mi dużo energii. Sukienka miała być prosta, dlatego była szyta - nie mogłam nic znaleźć ;P. Ogólnie cała uroczystość była bardzo skromna. Tak chcieliśmy. To był NASZ dzień. Po ślubie był tylko obiad w restauracji dla najbliższych.
http://images25.fotosik.pl/178/204608d387e9a2ad.jpg
http://images30.fotosik.pl/180/813fabd5d3013b57.jpeg
http://images33.fotosik.pl/186/a041377b3ae8d003.jpg
-
I coś jeszcze.
Pani profesor poradziła mi, że mogę spróbować kąpać juniora w wodzie przefiltrowanej przez algi (może mu to pomóc na ranki, ale może zaszkodzić - kolejny eksperyment). Przeczytałam przy okazji, że ta woda pomaga w odchudzaniu. Co o tym sądzicie? Próbowałyście? Myślę, że Karol się ze mną podzieli wodą, tylko nie wiem, czy to prawda :?: Zazwyczaj sceptycznie podchodzę do wszelakich cudownych wód/pigułek czy czarodziejów. Ale Wam wierzę, więc jeśli macie jakieś doświadczenia - dajcie znać :D
-
magrol, wiem, wiem, na choroby genetyczne nie ma rady....ani tez nie mozna temu jakos zaradzic...jestem pewna, ze dbalas o siebie i brzuszek jak najlepiej...Jest jak jest, nie zmienisz tego, ale mozesz zmienic nastawienie, to napewno. Karolek naprawde wyglada na szczesliwego chlopca. Moze choc te alergie go opuszcza, a z wiekiem tez pewnie przyzwyczaicie sie wszyscy do pewnych rzeczy, rehabilitacja, cwiczenia, twoja milosc napewno tez mu pomoga i dacie rade!
O wodzie filtrowanej nic nie wiem, natomiast czytalam kiedys, ze oklady z alg moga pomoc..sma nie probowalam!
buziaki
-
Witam :)
Cudowne foteczki i cudowny radosny synek :) Mam nadzieje ze wyrosnie ze wszystkich alergii a to wszystko jest przejsciowe. Dacie rade! Kurcze wiem jak to jest bo sama trzese sie and malym co chwila. No ale trzeba cieszyc sie z tego co jest. Wazne ze dziecie dobrze sie rozwija i psychicznie jest ok.
Bardzo fajnie ze zdrowo pojadlac i 20 minut rowerkowalas :)
U mnie ok. tez codziennie cwicze ale jedzeniowo roznie bywa..raczej dieta bym tego nie nazwala ale nie jem tez duzo, nie obzeram sie.
Damy rade! Trzymam kciuki :)
-
Kto zauważył :?: :?: :?:
suwaczek się posunął :D :D :D
było już dziś zakupowanie, podłóg jak zwykle szorowanie i z synem gimnastykowanie....
Muszę obmyślić jeszcze jakiś plan ćwiczeniowy żeby z juniorkiem poćwiczyć ( w sensie, żebym ja ćwiczyła, nie on :twisted: )
Echhh.... niby niewiele, ale jaka motywacja
:D :D :D
-
Dzięki Małgosiu :D
Mam nowego powera;P
Co do alg - zamówiłam. Nie są drogie, ale trzeba o nie dbać. Jak zapytałam Karola, czy się ze mną podzieli, to się roześmiał - uznałam to za zgodę :twisted:
Przyjdą pewnie po świętach. Picie pewnie mi nie zaszkodzi, więc przetestuję na sobie i dam znać (i tak nie wierzę w cuda, ale co tam).
Madziu, żeby taki wielorybek jak ja mógł sobie zrobić okład algowy, musiałby mieć ich całą wannę. Podobno szybko się mnożą, więc może kiedyś... ;P
I mam nowy rowerkowy suwaczek. Po ilu km rozstępy się zredukują choć trochę...?
Spadam. Muszę szybko uwarzyć obiadek (mrożone warzywka chińskie i trochę kurzego biusta i ryż), bo zaraz chcę obejrzeć Drzyzgę z grubaskami:).
PS: Karol jakoś tak mniej dziś kaszle (pobędę trochę naiwna, a co :!: )
Jeden kilogram mniej, a ile radości.... <tańczy>
ps: od rana tylko kanapka z ciemnego chlebka (ciągle szukam jakiegoś dobrego ;( ) z chudą szynką, bez masła, bo się skończyło,
dwie surowe marchewki i gotowane na twardo jajo
ogórek kiszony i serek wiejski.
-
Wow, śliczne Wasze ślubne foteczki! Pięknie wyglądałaś i śliczna blondyneczka z Ciebie! :D
Bardzo mi się podoba Twoja suknia z czerwienią - też kocham ten kolor! Marzyłam o bukiecie bordo (Twój był bardzo ładny!), ale znalazłam ostatnio bukiet, w którym się zakochałam po uszy, ale z białych lilii... Wygląda na to, że skończy się na całkowitej, klasycznej bieli, ale zobaczymy.
Gratuluję przesunięcia suwaczka!!! I życzę dużo energii i dobrego humoru na resztę dnia.
-
Był obiadek, a teraz jeszcze bananik.
I 40 minut na rowerku:D
Hmmm... Mięśnie bolą, ale trza się przystosować :twisted: