Gratuluję pris, i cieszę się razem z Tobą :D
Wersja do druku
Gratuluję pris, i cieszę się razem z Tobą :D
madyiara jasne że pamiętam :) Większość z nas z tego "pełnego sukcesów" SB wraca z jojem :? Bo i ex-Asiontek jest i jeszcze ktoś mi się przewinął z dawnej ekipy "plażowiczek". Oczywiście wszystkie z naddatkiem kilogramów :lol: No, ale poddawać się nie mozna!
Co do mnie - spędziłam dziś DZIEWIĘĆ GODZIN W POCIĄGU.
MASAKRA. Co mnie podkusiło żeby pchać się w okolicach długiego weekendu w taką podróż to nie wiem. Ludzi zatrzęsienie, opóźnienia gigantyczne, po prostu żyć nie umierać. Przeczytałam dwie książki, wyczerpałam baterię nowiutkiego iPoda, potem tylko starałam się nie gryźć fotela z nudów i nerwów.
Oczywiście w podróży jak w podróży: kanapeczki. Po przyjeździe wsunęłam zupę rybną i cielęcinę. Kalorii nie będe liczyć, bo produkty typu: placek z cebulą o wadze niewiadomej są dla mnie zagadką jeśli chodzi o liczbę kalorii.
Jutro wracam na grzeczne 1200kcal, z czerwoną herbatą, otrębami, activią, wodą, itd itp...
9 godzin :shock: eeh nie dziwię Ci się, ja jak jechałam pociągiem do Berlina to zaczęłam już w połowie drogi świrować (czyt. wygłupiać się, biegać po całym pociągu itp.) bo nie mogłam wytrzymać...
Pris, ja kiedyś jechałam z Pilzna do Warszawy 26 godzin. Słownie: dwadzieścia sześć! Pociągiem. I tyle samo z Lublina do Wiednia. Stopem :P
Cieszę się, że już się lepiej czujesz. Oby tak dalej!
Hej Pris!
To skąd ty jesteś? Ja mam do domku 8h pociągiem, z czego czasem 5 zdarzało mi się stać w tłoku... uh, teraz rzadziej jeżdżę
Życzę miłego tygodnia!
wiecie co, komputer ewidentnie mi się psuje, strach się bać jak padnie i nie wstanie :shock: taki "nieprzewidziany wydatek" w postaci nowego komputera to trochę za dużo :evil:
dr.S. - rodzinę mam w Zamościu, a na dzikim wschodzie połączenia są FATALNEEE! :x
Dziś pożarte:
śniadanie: standard, 300kcal
II śniadanie: kawa z mlekiem i cukrem, activia - 250kcal
obiad: bulion z warzywami - 150kcal
podwieczorek: kawa z mlekiem i cukrem - 80kcal
kolacja: warzywa z patelni z kefirem (250kcal), plaster cielęciny - ok. 200kcal
= ~1250kcal.
Pięknie! :)
Czesc Pris :) Czytam sobie czasem po kryjomu ten Twoj watek, i strasznie Ci wpolczuje tych zaparc.... pewnie jest Ci przykro ze tak sie starasz a organizm sie buntuje :cry: Tak sie zastanawiam dlaczego tak u Ciebie jest, niewiem, moze to ta kawa? Choc tak szczerze to nie mam pojecia czy kawa moze tak dzialac... alev trzeba jakos szukac ratunku...
pozdrawiam ;)
ślicznie jesz :D a komputery mają to do siebie że się lubią psuć w najmniej pożądanych momentach
Heheh, moje rejony!!! Ale akurat połączenia z Zamościem są wyjątkowo feralne :/ Jeśli mam się tam dostać, przekładam pks czy jakiegoś busa nad pkp :)
eh "dziki wschód". Wczoraj był znajomy z mojego miasta w Poznaniu i przy piwku się rozpływaliśmy w rozmowach o tym, jak to na naszym "dzikim wschodzie" jest ładnie :)
pozdrawiam
Jak to jest, ze Tobie takie ładne jadłospisy wychodzą, co?
ja zawsze dopchnę gdzieś czekoladę, tu ciasteczko i dupa blada :lol:
ja kiedyś jechałam ze szkolnym kołem turystycznym na Słowację, daleko nie jest, ale jechaliśmy dziewięcioma pociągami, a cała podróż zajęła nam 27 godzin (tak żeby taniej było :roll: ) porażka
już nie mówiąc o tym, że w te wakacje miałam podróżować koleją transsyberyjską... :roll:
już to widzę :lol:
pozdrawiam! :D