-
Mnie w sumie to lenistwo podtrzymuje przed podżeraniem :roll: jakbym miała doliczyć każdy kęsek pyszności, ile ma kalorii, itd to bym świra dostała :)
Dziś pożarte:
śniadanie: standard (350kcal)
II śniadanie: kubuś mały (150kcal)
obiad: zupa z soczewicy, trochę sałatki jarzynowej (250kcal), lód mleczny (80kcal)
podwieczorek: activia (150kcal)
=~1000kcal
Coś tam jeszcze "dojem" wieczorem, idziemy do kina, także wezmę sobie banana, czy coś w ten deseń. Orzeszki mi się marzą :twisted: do diaska. W sumie mogę spokojnie jeszcze wsunąć 200kcal i świat się nie zawali... 8)
-
Niech orzeszki będą na zdrowie, w biodra niech nie idą (hi hi hi)
Dobrej zabawy życzę i przyjemnego oglądania filmu!!
A na jaki to się wybierasz?????
http://images29.fotosik.pl/220/2b0d582ccb81c09a.gif
-
-
Zdrowe podejscie do sprawy :) to mi sie podoba.... moze jakas recepta na nieprzejmowanie sie?
-
Wczoraj byłam na "Indianie Jones" najnowszym... no, fajne odmóżdżenie ;)
Ale w kinie zjadłam winogrona i kabanosa drobiowego :? Wyjdzie tak pod 1400kcal.
Dziś pożarte:
śniadanie: standard (350kcal)
II śniadanie: activia (150kcal)
obiad: piers kurczaka grillowana z duszoną kapustą i surówkami (400kcal)
podwieczorek: big milk (80kcal)
kolacja (w zamierzeniu): warzywa z patelni z kefirem (250kcal)
= ~1250kcal
-
lepsze to niż duża porcja popcornu ;) moja kuzynka jak idzie do kina to sie zaopatrza w sałatę lodową :D jak zobaczylam, jak te sałatę chrupie, to mało co z fotela nie spadłam, no ale pomysłowe w sumie :D
-
też fajny sposób na kino, poza tym o wiele lepiej niż popcorn ;) a dzisiaj jak zwykle ślicznie jesz
-
I tu was zaskoczę: popcorn wcale taki kaloryczny nie jest. Oczywiście pod warunkiem, że nie ocieka tłuszczem.
Kabanos w kinie :shock: Pris, jesteś niesamowita :lol:
Ja to w kinie mam zawsze ochotę na czekoladę :? A co do popcornu, to w krakowskim kinie ARS (dla niewtajemniczonych: takie kino w starym stylu, kilka małych sal, po prostu kino z klimatem, nie jak multiplexy) tak pachnie popcornem, że aż ślinka cieknie. Zawsze się śmieję, że pewnie rozpylają zapach popcornu sprayem :lol: żeby ludzi do zakupu zachęcić.
-
A tak Felicja w Arsie wszedzie czuc popcorn. ale w sumie w multikinie tez. ale w arsie on pachnie a w multi smierdzi :P
Pris swietnie Ci idzie :)
-
A ja właśnie za popcornem nie przepadam. Te łuski zostają potem w zębach ;)
Za to uwielbiam sobie przekąsić np. kabanosa drobiowego ;) czy faruki, czyli ser wędzony w takich dłuugich paseczkach, mniam. Albo winogrona, czy orzeszki. Takie "wiewiórcze" przegryzki w małych porcyjkach czy długich kawałkach do gryzienia.
Dziś pożarte:
śniadanie: mój standard (350kcal)
II śniadanie: kawa z mlekiem i cukrem (80kcal)
obiad: makaron sojowy z duszonym kurczakiem, surówka (~500kcal)
=~950kcal
Kupiłam sobie serek homo kokosowy (170kcal) także nim "dobiję" że tak to ujmę ;)
Peszymistin wcale nie mam liczenia kalorii we krwi. Liczę zaokrąglając (w górę). Często nie wiem ile kcal ma jedzenie w restauracji (np dziś makaron sojowy), także staram się rozbić na składniki i "na oko" podliczyć... Staram się raczej zawyżać niż zaniżać. Poza tym to mozolne liczenie i myślenie o kcal ogranicza mnie w sięganiu po gryzek tego czy tamtego ;) bo by mnie szlag trafił od wliczania takich pierdół.
Poza tym: @ za 3 dni, więc kilosy mi wariują, lepiej się nie frustrować i także waga idzie w kąt. Tak poza tym - wyglądam w miarę spoko, brzuch mi nie wystaje, ramionka nie telepią się, także nie przeżywam estetycznych katuszy jak oglądam siebie w letniej bluzce. Nie przeżywam też zadowolenia, po prostu jest jak jest. Ważne że nikt się za mną z obrzydzeniem nie ogląda, jak mam bluzkę na ramiączkach. Także waga niech sobie za przeproszeniem robi co chce. NIE BĘDĘ SIĘ NIĄ PRZEJMOWAĆ, ŻE STOI JAK GŁAZ.
;)
Muszę sobie to powtatrzać, bo zwariuję. Okres temu ważyłam tyle samo co teraz... :?