Cóż, wiem że nie powinnam się zwieszać i poddawać "temu dołu" ale wszystko na mnie jakoś tak wpływa Do roboty się muszę wziąć, a zamiast tego - o wstydzie! - gram jak głupia w Simsy 2
@ ukończony, jutro ważenie.

Swoją drogą - spodnie o których kiedyś pisałam, że leżą na półce od kilku lat (klasyczne dżinsy, więc wzornictwo wieczne ) i czekają na... moją talię Nie dopinałam się, teraz są tylko lekko przyciasne, tzn powodują lekkie wybrzuszenie nad paskiem Ale to kwestia kilograma-dwóch maksymalnie i będą leżeć jak ulał.
Jedzenie u mnie tak sobie, np dzisiaj:

śn: serek wiejski z pomidorami, kabanos
II śn: kawa z mlekiem
obiad: barszcz z uszkami, pierogi z jagodami
podw: jogurt pitny
kolacja: 2 trójkąciki serka topionego.

Gdyby nie te pierogi to by było pięknie, ale mam desperackie ciągoty do pierogów, naleśników, makaronu, itd. Dobrze że to nie czekolada :P tyle się pocieszam...
Ogólnie: czuję się świetnie, podobam się sobie, ale: MOGŁOBY BYĆ LEPIEJ. No i 68kg to jest moja granica, nie pamiętam kiedy ważyłam mniej, warto sprawdzić myślę
Potrzebuję kopniaka chyba, żeby się zaprzeć i te 3 kilosy ostatnie unicestwić!