-
Felicja - meridia to lek antydepresyjny, który "przy okazji" znacznie obniża łaknienie i przyspiesza metabolizm. Lekarze przypisują to czasem otyłym pacjentom.
Mam siostrę-lekarkę, która opowiadała mi ostatnio, jak jej znajome schudły na meridii - waga leci błyskawicznie po prostu (co nie znaczy - zdrowo), ale że lek zawiera pochodne efedryny (amfetamina się też opiera na efedrynie...) to ma się wiele objawów ubocznych: bezsenność, nadpobudliwość, nerwowość, suchość w ustach, kołatanie serca (czasem problemy z sercem większego kalibru), itd. A przy odstawieniu - wieeeeelka depresja (bo meridia to antydepresant przecież, a stosowany u osób BEZ depresji wywołuje przy odstawieniu taki skutek).
Meridia stała się ostatnio popularna, bo tzw "niezależne" badania lekarskie w USA wykazały, że lek jest bezpieczny. O ironio, lek istnieje trochę na rynku i w badaniach wyniki miał dotychczas złe, stąd kontrowersje wokół meridii. Śmiem przypuszczać - co też zasugerowała siostra - że ostatnie badania zamówił producent leku, stąd tak dobre wyniki...
Ogólnie jest to ostry i IMHO niebezpieczny farmeceutyk dla desperatów, przepraszam autorkę wątku.
Po nim zostaje depresja i jojo jak z bajki, bo często-gęsto kilkudziesięciokilowe. Ale tak się kończy pójście na łatwiznę i ładowanie się chemią. Dieta ŻM i sport, starczy. Nie trzeba się faszerować substancjami podobnymi do amfetaminy...
P.S. 3 lata temu próbowałam podobnego syfu z efedryną - ******l Pro. Więc moja niechęć nie jest taka wyssana z palca, a ******l jest i tak od meridii słabszy.
Na diecie od zawsze
na portalu - od 2005.
Wzrost: 177, wiek: 29. [MÓJ WĄTEK]

Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki