Marta25
Tak, ja wiem, że to ze schudnę nie zmieni mojego życia. Napisałam przecież że to nie jest fundament moich problemów, tylko skutek... Masz rację- akceptacja siebie jest koniecznością. A ze mną jest tak, że "intelektualno-duchową" część mojej Osobowości akceptuję- zaś fizyczności -NIE.
Powiem Wam, że brak akceptacja mojego Ciała przeze mnie samą ułatwia mi trochę życie... w pewien sposób odczuwam komfort, że "to nie moja wina". Odgradzam się od tego.
Czuję się odpowieialna za moje Czyny ale nie za moje Ciało. O.
pozdrawiam![]()
Zakładki