Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2
Pokaż wyniki od 11 do 12 z 12

Wątek: W drodze do celu

  1. #11
    Awatar ostojadusz
    ostojadusz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    23-10-2005
    Mieszka w
    Bielsk Podlaski
    Posty
    1,062

    Domyślnie

    Kolejny dzień diety. Żyję jeszcze. Rano byłam w pracy, dużo się nie nagimnastykowałam w niej, później zrobiłam zakupy na kolejne dni diety. Kupiłam także nową wagę łazienkową, w końcu. Moja poprzednia strasznie wariowała, pokazywała nawet wagę 100 kg, co u mnie jeszcze się nie zdarzyło. Na szczęście. Nareszcie mogłam się zważyć. 65 kg - to dużo, ale jestem w drodze do wagi 50-55 kg.
    Na śniadanie zjadłam jajecznicę z pomidorkiem, a właśnie dusi mi się pierś kurczaka z warzywami na ostro. Na kolację planuję frytki z cukinii. Wszystko łatwe w przyrządzeniu i jakże smaczne.
    Sama jestem zdziwiona, jak dobrze znoszę dietę. Nie jem kasz, makaronów, pieczywa, ziemniaków, owoców itp i w ogóle tego nie odczuwam.
    Mój poziom glukozy we krwi spada, co oczywiście może powodować apatię na początku.
    Ale dalej powinno być lepiej.
    Wczoraj wieczorem miałam mały kryzys. Ojciec skomentował moją kolację (sałatka z tuńczyka) twierdząc, że na pewno na tuńczykach nie schudnę, jako że on (masarz) się na tym zna. Cóż, skończyło się ogólnym przygnębieniem i rozważaniem, czy warto kontynuować dietę, jak widać ciągnę to dalej.

    Juto jadę do Białegostoku, zaczęły się wyprzedaże można złowić jakieś ciekawe kąski na poprawę humoru, zwłaszcza jakąś ciekawą sukienkę, w której będę mogła pokazać swoje wdzięki po zakończeniu kolejnych etapów diety SB.

  2. #12
    Awatar ostojadusz
    ostojadusz jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    23-10-2005
    Mieszka w
    Bielsk Podlaski
    Posty
    1,062

    Domyślnie

    Wczorajszego dnia nie mogę zaliczyć do udanych. Co prawda z zakupów jestem zadowolona, na wyprzedażach złapałam bowiem dwie koszule, tunikę na urodziny mojej przyjaciółki oraz spodnie jeansowe. Jednakże potem podczas spotkania ze znajomymi popełniłam pierwszy grzech. Spotkaliśmy się w "Pożegnaniu z Afryką", bardzo klimatycznym sklepie z kawą. Tam do kawy zamówiłam mazurek bakaliowy. To bł mój pierwszy grzech, ale nie jedyny tego dnia. Później z koleżanką przed odjazdem zaszłyśmy do McDonald's, tam uległam kolejnej pokusie zamawiając jeden z zestawów. Na tyle się opamiętałam, że Cola trafiła do kosza.
    Jestem rozczarowana wczorajszym dniem, ale nie poddaję się, dziś nadal jestem na diecie. Fakt, że przegrałam bitwę nie oznacza, że przegrałam wojnę.
    Teraz mocniej się pilnuje. Na śniadanie zjadłam jajecznice z pomidorem, niedawno zjadłam zupkę z pora z serkami, a na kolację planuje zrobić sobie sałatkę z kapusty pekińskiej, czerwonej fasoli i piersi kurczaka, oczywiście z innymi warzywkami, które wpadną mi pod rękę. Piję też wodę mineralną, a także herbatkę wspomagającą odchudzanie dwa razy dziennie.
    Dziś w planie mam trochę poćwiczyć. Oczywiście podnoszenie cieżarów robiłam już w pracy, teraz może postawię na ogólne ćwiczenia rozciągające.
    Liczę na to, że kolejne dni będą coraz lepsze i wpadka wczorajsza przejdzie do historii.

    Ostojadusz nie poddaje się.
    Trzymajcie za mnie kciuki.

Strona 2 z 2 PierwszyPierwszy 1 2

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •