Pierwszy raz zawitałam na forum prawie cztery lata temu. Od tamtej pory chudłam... tyłam... znów chudłam...
i tak 68 62 74 65 68 60 70
Nigdy nie udało mi się schudnąć bez waszej pomocy, zawsze też moment porzucenia forum był momentem powrócenia na ścieżkę w kierunku poprzedniej wagi.
Na forum nie było mnie już tak długo, że zablokowano mi konto... więc wracam z nowym nickiem, nowym postanowieniem, nowymi wałeczkami na biodrach.
Jestem uzależniona od słodyczy, jem niezdrowo, za szybko. Tym razem chcę zmienić raz na zawsze swoje życie.
Wiem, że kiedy tylko zaczynam folgować wchodzę na drogę bez wyjścia.
Uroczyście postanawiam:
odstawić słodycze (początkowo definitywnie, na całe życie muszę opracować plan podobny do tego, jaki nadała moja mama, jak byłam dzieckiem- słodycze raz w tygodniu)
wrócić na mały talerzyk- nie jeść na raz więcej niż się zmieści na małym talerzu
pić wodę zamiast słodzonych soków i napojów gazowanych
oczyścić organizm ograniczając kawę
jeść regularnie i 5 razy dziennie
jeść więcej warzyw i owoców, ograniczyć pieczywo
jeździć na rowerze i zacząć chodzić na fitness (to drugie jak się ustabilizuje chwilowe zawirowania z funduszami !)
wcierać w ciało kremy i zacząć dbać o skórę regularnie (zła dieta wpływa na moją skórę okropnie)
Impulsem, który dał mi "kopa" do walki od nowa, były wydarzenia ostatnich dni. Miałam wyjechać na urlop (od 1-go zaczynam nową pracę), odstresować się. W dniu planowanego wyjazdu, mój maż oglądając się za zgrabną laską na ulicy, skasował samochód. Niby nic, ale sam skomentował to jako karę za oglądanie się, ja pomyślałam, że to kara dla mnie za zaniedbanie się.
I oto jestem.
Wiem, że bez Was nie podołam.
Proszę o kciukasy.
PS. dla starych znajomych... to ja... beem
Zakładki