Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 12

Wątek: Powoli zmieniam podejście do jedzenia

  1. #1
    Awatar arnika
    arnika jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2008
    Posty
    4

    Domyślnie Powoli zmieniam podejście do jedzenia

    Przeraziłam się nie na żarty, kiedy przekroczyłam setkę. Nie to, że pierwszy raz w życiu, bo w ciąży z czwartym dzieckiem ważyłam 106, ale - to było w ciąży. Teraz w ciąży NA PEWNO nie jestem, a tu taki numer!
    Odchudzałam się już różnymi sposobami tysiące razy (kilka razy nawet skutecznie), ale na krótko. Potem wracałam do dawnej wagi... i dalej rosło. Pomyślałam, że właśnie kończę 53 lata, pora na jakieś zmiany w podejściu do jedzenia. Przemiana materii u mnie zawsze pozostawiała wiele do życzenia, ale - poza nadciśnieniem i drobnymi przypadłościami sercowymi - jestem zupełnie zdrowa. Naczytałam się, że w tym wieku trzeba już mniej jeść, bo przemiana jest coraz wolniejsza. Wydawało mi się, że jem mało, a i tak tyję.
    Wzięłam się za siebie tydzień temu. Najpierw zastosowałam drakońską dietę pięciodniową (żeby poruszyć organizmem). Dieta prosta jak cep: 1 dzień - 1 kg gotowanych ziemniaków, 2 dzień - 1 kg gotowanej marchwii, 3 dzień - 1 kg twarogu chudego, 4 dzień - 1 kg gotowanych piersi kurzych, 5 dzień - 1 kg owoców (bez bananów i bardzo słodkich). Do tego bez ograniczeń herbata bez cukru i woda - oczywiście. Zjechałam 3 kg i doszłam do wniosku, że rzecz polega na ważeniu tego, co się je i liczeniu kalorii. No i jako następna poszła oczywiście w ruch dieta 1000 kalorii, którą sama komponuję sobie z produktów z lodówki. Wszystko skrupulatnie ważę, wpisuję i podliczam. No i staram się pić więcej, jak najwięcej wody. Mam nadzieję, że mi to wejdzie w krew (i tak już do końca życia!).
    Prowadzę bardzo mało ruchliwy tryb życia - praktycznie cały dzień do wieczora praca i to siedząca. Później komputer i maszyna do szycia. Mobilizacji do ćwiczeń żadnej nie przewiduję. chociaż wiem, że to byłoby super.
    Pozostanę więc chociaż na "mądrym" jedzeniu. I zobaczymy, co wyjdzie.


  2. #2
    asq25 Guest

    Domyślnie

    witaj

    bardzo dobrze ze do Nas dołaczyłas bo naparwde na forum idzie łatwiej...
    aleeee
    aleee
    jakos nie podoba mi sie Twoja 5 dniowa dietka...a nie jestem jeasc co sie chce tylko stosowac 1400 kcal na poczatek??

  3. #3
    Awatar arnika
    arnika jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2008
    Posty
    4

    Domyślnie walczę dalej

    Jest dobrze i czuję się świetnie. Dieta nie sprawia mi problemów. Liczę kalorie, ważę produkty. Dużo gotuję na parze, nie podjadam. Jestem uparta. Mieszczę się w zakresie 1050 - 1200 kcal. No i chudnę. Codziennie zjeżdżam 20 - 30 dkg - i niech tak będzie. Myślę, że to chudnięcie w jakimś momencie się zatrzyma, ale to będę się wtedy martwić. Teraz jest dobrze.
    Było (16.06.200: 101,8
    Jest: 94,00
    Bedzie: 74,00
    Dieta: 1000 - 1200 kcal

  4. #4
    Awatar nicoletia86
    nicoletia86 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    02-10-2005
    Mieszka w
    Merseyside, UK
    Posty
    2,916

    Domyślnie

    Ja bym nie radzila jesc tysiaka, to za malo zwlaszcza przy twojej wyjsciowej wadze. Ja rok temu na tysiaku zjechalam z 73kg do 53 i sie zaglodzilam a na dodatek spalilam miesnie a nie tluszcz. Efekt- masywne jojo, z ktorym walcze do dzis. Lepiej jesc 1200- 1400 i cwiczyc troszku.

    Zrobisz co zechcesz, nie mniej jednak zycze powodznia :*

    Sierpniowy fitness

    Tu zrzucam oponke--->

  5. #5
    Awatar arnika
    arnika jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2008
    Posty
    4

    Domyślnie wyraźne drgnięcie wagi

    O ćwiczeniach (jak już pisałam) nie ma mowy. A tysiąca kalorii nie trzymam się zbyt rygorystycznie (często jest to 1200), no i nie głoduję. Po prostu starannie dobieram potrawy (planuję jadłospis na cały dzień z ołówkiem w ręku), a gdy chwyci mnie "mały głód" dopycham sałatą, jabłkiem, wodą. Najważniejsze jest jednak to, że nie podjadam niekontrolowanie.
    Kiedyś zjechałam 14 kg w dwa tygodnie (na diecie kapuścianej) i przez dwa następne było fajnie, ale potem brak kontroli i wszystko wróciło. Teraz nie mówię, że jestem na diecie - staram się po prostu inaczej jeść, kontrolować to, co jem i ile jem. I nie mam zamiaru przestać. A po dojściu do przyzwoitej wagi po prostu podniosę sobie dzienną ilość spożywanych kalorii i tego się będę trzymać.
    Dzięki odwiedzającym za życzenia!
    Było (16.06.200: 101,8
    Jest: 94,00
    Bedzie: 74,00
    Dieta: 1000 - 1200 kcal

  6. #6
    Awatar lili213
    lili213 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2005
    Mieszka w
    Częstochowa
    Posty
    1,722

    Domyślnie

    Trzymam kciuki i życzę powodzenia! I mimo wszystko zachęcam do ćwiczeń! Najtrudniej się przełamać, potem już jest łatwiej
    Biegam

    Jestem tutaj: Zapiski Lili.


  7. #7
    asq25 Guest

    Domyślnie

    no ale czemu lekkie cwiczenia nie?
    nie bo nie czy nie bo sie nie chce?:P:P

    no kochana 14 kilo w 2 tygodnie..hmmm niezbyt madrze...dietka powinna byc zdrowa i wolna..a skuteczna ;*

    dobrej nocki



  8. #8
    Awatar arnika
    arnika jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2008
    Posty
    4

    Domyślnie czemu nie ćwiczenia?

    Nie lubię robić z gęby cholewy i obiecywać sobie rzeczy nierealnych. Wiem, że ćwiczyć nie będę, bo cały dzień jestem na chodzie i na takie bzdety nie mam czasu. Tutaj piszę między jedną pracą a drugą i to pisanie mnie tylko dopinguje, żeby liczyć kalorie i nie żreć nic ponadto. Jestem realistką.
    Skąd to oburzenie na drakońskie diety? Nie wierzę, że żadna z was nie próbowała. Próbowałam i ja. I teraz wiem, że niepotrzebnie. Ale człowiek uczy się na błędach.
    Było (16.06.200: 101,8
    Jest: 94,00
    Bedzie: 74,00
    Dieta: 1000 - 1200 kcal

  9. #9
    asq25 Guest

    Domyślnie

    ale bez cwiczen Twoja skora bedzie w brzydkim stanie jak schudniesz.... dla mnie ćwiczenia ,ruch przy diecie sa obowiazkowe ...

    milego dnia

  10. #10
    Awatar arnika
    arnika jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-06-2008
    Posty
    4

    Domyślnie ciało po schudnięciu

    Gdybym miała 25 lat, to martwiłabym się stanem skóry po schudnięciu. Dzisiaj skończyłam 53, mam ukochanego męża 16 lat starszego ode mnie i jestem otyła. Schudnąć chcę nie po to, żeby pięknie wyglądać, ale dla zdrowia, więc tak naprawdę wisi mi stan skóry. Najwyżej się nie będę rozbierać, a skórę będę rolować w majty. Priorytetem jest w ogóle schudnięcie.
    Było (16.06.200: 101,8
    Jest: 94,00
    Bedzie: 74,00
    Dieta: 1000 - 1200 kcal

Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •