Jez,
kupiłam książkę o pilatesie, ale przeczytałam z 50 stron, dalej mi się nie chce. Za dużo pier*&^%& o kręgosłupach itd, przeteoretyzowana.

A sklepy w Berlinie owszem, w niedzielę pozamykane, ale jest jeden Ulrich blisko mnie całkiem (po 1,5 miesiąca się dowiedziałam) i tam się na zakupki spożywcze wybieram, choć przyznam, że ciężko mi dupę ruszyć

Eh, marzy mi się biała bułeczka. I chyba sobie dzisiaj kupię. Jedną. Do tej pory, jak pisałam, mało kcal pochłonęłam, więc może taka jedna bułeczka to nie będzie nic strasznego (staram sie jeść mało węgli).