Jak tu trafiłam?
Moja 4-letnia córka zainteresowała się robieniem zdjęć i wczoraj padłam jej ofiarą. Żadne z ujęć, może poza zdjęciem podłogi i moich łydek, nie wzbudziło mojej euforii. I choć "niedawno" urodziłam, to nie wiedzieć kiedy minęło od tego dnia niemal 5 miesięcy.
W dniu porodu ważyłam 98,5kg i przez pierwsze 5 tygodni po nim nie interesowało mnie nic poza zdrowiem mojego wcześniaka. Czas upływał na odwiedzinach w szpitalu i sztucznym utrzymywaniem laktacji. A jak już nacieszyłam się Jej powrotem i weszłam na wagę w 2 miesiące po porodzie ważyłam 90kg. Od tego czasu czyli od niemal 3 miesięcy niewiele się na wadze zmieniło. Może zmniejszył mi się obwód brzucha, ale nic poza tym. Waga waha się między 88 a 89 kilogramów. Karmię piersią, wywalczenie tego kosztowało mnie bardzo dużo wysiłku i nie będę tego zarzucać dopóki Mała sama nie odmówi piersi. Dlatego też nie chcę diety, ale potrzebuję zacząć kontrolować spożywane posiłki i ich kaloryczność, co od razu pomoże mi ograniczyć słodkości i jedzenie na noc.
Należę do mam z nowoczesnym spojrzeniem na kwestię karmienia więc nie robię sobie rygorystycznych diet eliminujących, wiem że to co jem, nie powoduje kolek i poza całkowitą rezygnację z alkoholu i napojów gazowanych, nie robię sobie ograniczeń.
Jeśli jednak przez zoptymalizowanie posiłków uda mi się w okresie karmienia piersią zrzucić kilka kilogramów, to na pewno będzie to lepsze podłoże pod odchudzanie po czasie laktacji
Zakładki