-
Najgorsza walka - samej z sobą!
No więc tak, nazywam się Kinga i z nadwagą zmagam się od zawsze.
Widząc po zdjęciach nawet kiedy nie musiałam już wmawiałam sobie że jestem gruba.
Jestem na dość sporym zakręcie życiowym. Gdzieś żyję jak 20 letnia babeczka a mam po prawdzie prawie 30 lat.
Nigdy nie zaakceptowałam do końca samej siebie myśląc że kiedyś się zmienię i wszystkie problemy odejdą na bok. Od kilku dobrych lat żyję tylko pracą i nic nie robieniem poza nią. Wbrew pozorom jestem bardzo otwartą osobą ludzi mam koło siebie dużo co pozwala mi zagłuszyć głos we mnie. Nie czytam, nie rozwijam się, nie kształcę coś mi się uroiło w głowie że jak będę szczupła to wszystko ogarnę i osiągnę. Mam może jakieś zainteresowania ale nic nie robię w ich kierunku, aby je rozwinąć czy pogłębić. Nigdy nie dopuściłam do siebie żadnego mężczyzny, bojąc się przed nim pokazać. Chyba już nadszedł czas że muszę zabrać się za swoje życie, stawić mu czoło i się ogarnąć. Nie mogę już czekać bo za dużo czasu już zmarnowałam. Stoję przed pomysłem operacji żołądka bo problemy zdrowotne umożliwią mi dostanie skierowania na ten zabieg. Gdzieś tam robiąc rachunek sumienia to widzę że nigdy nie poświeciłam się samej sobie do końca, nie zaangażowałam w żadną dietę czy zmianę w 100%. Myślę że w całej tej zmianie głównie chodzi o to aby wstać z kanapy i zacząć coś robić. Każdego dnia dokonywać wyboru, lepszego dla samego siebie. Muszę przestać myśleć a bo wyrzucę jedzenie jak nie zjem, że zjem tylko dziś a od poniedziałku będzie wszystko idealnie. Idealnie nie będzie nigdy, muszę zrozumieć ze żyję tu i teraz a nie od poniedziałku czy od wagi 65 kg! Uważam że to też nie jest zdrowe zwłaszcza dla głowy gdy liczymy liść sałaty albo odmawiamy sobie pizzy ze znajomymi, chyba chodzi o to aby zjeść przed pizza sałatkę i już na pewno nie zjemy aż tyle tej pizzy.
Mam zamiar:
A. Wprowadzić stałe posiłki (śniadanie 8, II śniadanie 11.30, obiad 14.30, podwieczorek 17.30, kolacja 20.00) Jak nie będę miała ochoty wstawać o 8 to śniadanie mi już odpada wstaję np. w weekend na 11.30, a nie że w godzinę zjem śniadanie i II śniadanie.
B. Nic nie zakładać przy tym jedzeniu, codziennie dokonywać wyboru np. czy na obiad zjem ziemniaki czy nie, czy na podwieczorek będzie ciastko z kremem czy nie, oczywiście zakładam zmianę na lepsze chcę w końcu schudnąć ale nie biczować się za jakąś wpadkę - chcę się nauczyć zdrowych wyborów na całe życie.
C. Do posiłku mimo że zjem ciastko z kremem to musi być porcja owoców/warzyw.
D. Pić dużo wody, herbat owocowych, zapychającej mnie kawy z mlekiem, słodkiej herbaty z miodem raz dziennie.
E. Zmusić się do basenu x3 w tygodniu, czy to rano czy to na czczo czy wieczór.
F. Pracować nad głową, aby pojęła ze jedzenie może być zdrowe i pyszne, że ktoś może mnie pokochać, pokochać siebie i nad figurą pracować, że samo nagle z nieba nie spadnie, wyznaczać sobie cele i do nich dążyć.
Z wag 96 kg do 65 kg!
Etapy:
I do 24.XII ważyć 92kg! START!
II do 21.I.2019r ważyć 89 kg!
III do 04.III.2019r ważyć 84 kg!
IV do 3.VI.2019r ważyć 78 kg!
V do 02.X.2019r ważyć 70 kg!
VI do 22.I.2020r ważyć 65 kg! BĘDĄ TO MOJE 30 URODZINY! I ZNAM SIBIE MOGĘ TO ZROBIĆ ALE NIE KATUJĄC SIĘ!
MAM JESZCZE WIELE DO OGARNIĘCIA ALE BĘDĘ PISAĆ W TRAKCIE.
Ostatnio edytowane przez Kinga2018 ; 26-11-2018 o 23:33
-
Odp: Najgorsza walka - samej z sobą!
Trzymam za Ciebie kciuki Na pewno Ci się uda, grunt to się nie poddawać
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki