Wersja do druku
nie smuć się Kasiu :P wszystko musi się dobrze ulozyć .
idż do szkoly syna przed wyjazdem na delegację, umów się telefonicznie z wych. i porozmawiaj z nauczycielami , po prostu dowiesz się wszystkiego trochę wczesniej niz inni rodzice :wink:
wówczas mąż moze już tylko zająć się zebraniem w liceum :lol: i dzieki temu pozostanie w jednym kawałku :wink: :lol:
udanego weekendu :lol: :lol: :lol:
i nie martw się tak bardzo , wierzę, że wszystko załatwicie pomyslnie :lol:
buziaki H
http://www.edycja.pl/upload/kartki/496.jpeg
Przytulam:)
http://images21.fotosik.pl/127/a04aa8827d478f0d.jpg
Kasiu, na pewno będzie dobrze, nie martw się! Dasz radę ze wszytskim, nie smuć się już! Wiem, że łątwo mówić, a ciężej wykonać, ale podołałaś już w tylu sytuacjach, że i teraz dasz rade!
.... wzruszyłam się bardzo, gdy czytam, jak bardzo się mną przejmujecie...
Dziękuję...
Pracuję z wielką ociężałością, pracy dużo... wyglądam strasznie, blada, oczy podkrążone, okropnie ....
Dziękuję za zrozumienie, za to, że rozumiecie, że i mnie mogą dopaść takie smuty, takie szarości, życie czasami nas przytłacza i wydaje nam się, że w danej chwili nic dobrego nas już nie spotka i taka żałość wtedy ogarnia duszę ...
Taka ta moja dusza i umysł dzisiaj skołatane.
Przepraszam, że jeszcze troszkę pomarudzę, jeszcze tylko ten raz i już więcej nie będę :wink:
Obiecuję.
Takie refleksje mnie naszły, pewnie wydadzą się głupie a może dziecinne, może to właśnie ten moment mojej wielkiej słabości? która raz na jakiś czas obezwładnia nasze ciała i umysły?
:arrow: Wcale nie czuję się jakoś bardziej szczęśliwa tylko dlatego, że schudłam, że mam brzuch umięśniony i nogi tak, jak nigdy w życiu ...
NO I CO Z TEGO? Co mi to dało????????? No co??????
Ćwiczę, dietkuję już od ponad roku i jestem tym zmęczona, oczywiście nie chodzi mi o zmęczenie fizyczne, bo ćwiczenia lubię i sprawiają mi przyjemność, ale chodzi mi o taki, jakby rodzaj presji, jaką wywieram na samej sobie ....
:arrow: Niedawno Waszka napisała, że udusiłaby się w takim reżimie, jaki ja sobie narzuciłam....
Odparłam, że lubię mieć wszystko poukładane, ale ... ale dzisiaj poczułam, że chyba jednak się duszę ....
Nie chodzi tu tylko o ćwiczenia i dietę oczywiście, nie tylko o ten cholerny wyjazd, są inne sprawy, zbyt intymne i przykre, żeby o nich pisać ...
:arrow: Narzuciłam sobie ponad 30 dni temu 100 dni diety wysokobiałkowej i rzeźbienie ciała - po jaką cholerę te 100 dni sobie wymyśliłam???
Co mi dadzą? Kolejny mocniejszy mięsień na brzuchu ?.... i co on zmieni w moim życiu, skoro czy go mam czy go nie mam, to i tak pewne sprawy dzięki temu się nie ułożą?.....
A GDZIE JAKAŚ PRZYJEMNOŚĆ??? taka zwykła radość ze zjedzenia na przykład lodów????
Lody kocham bardzo i strasznie mi ich brakuje, spaceru zakończonego u Grycana, radości ze zjedzenia porcyjki, tego fajnego uczucia...
Przecież jeśli zjem porcję lodów, to nie utyję, nie stracę mięśni, nic się nie stanie a ja miałabym jakąś przyjemność .....
Miotam się od rana, targają mną sprzeczne uczucia, nie mogę się skupić.
Myślę, czy to co robię, ma jakiś sens???????????????????????????
http://www.radian.cz/darina/ilustracje/wiosna1a.jpg
Kasiu kochana, dziękuję Ci za te szczere, płynące z serduszka słowa... bardzo cenię sobie takie momenty, kiedy cżłowiek jest w stanie otworzyć się przed innymi:)
jestem pewna, że to co robisz ( dietkowo i nie tylko ) ma sens... ale tylko wówczas, jeśli nie będzie Cię to ograniczało... dziś czujesz, że Ci czegoś brak, że zbyt rygorystyczny tryb życia sobie narzuciłaś... myślę że to uczucie zostało spotęgowane i wywleczone na światło dzienne przez kiepski nastrój... nastrój spowodowany nie tylko zmęczeniem zbyt długim dietowaniem, nastrój który ma swoje głębsze podłoże...
życzę Ci żeby sprawy, które wywołały u Ciebie te wszystkie refleksje, wyprostowały się na tyle, żebyś przynajmniej mogła się uśmiechać jak zawsze :)
zamykam oczy i widzę Twój piękny uśmiech :)
i te iskierki w Twoich oczach :)
Kasieńko pamiętasz jak ja kilka dni temu miałam rozterki... Coś podobnego do Ciebie dzisiaj ...Te same pytania, te same dylematy?Po co mi to?Po co tak się sprężać ze wszystkim?
Niestety może cię nie pocieszę ale ja do wniosków pozytywnych nie doszłam... Nadal nie wiem czy taki reżim (twój zdecydowanie większy od mojego ) ma sens ...
Niestety Kasieńko gdy się odchudzamy dietkujemy ćwiczymy to wydaje nam się, że ja już osiągniemy cel to będziemy szczęśliwsze ...A tak wcale nie jest ... Bo to tylko zewnętrzna otoczka ... Problemy różne różniaste w pracy w domu z mężem z dziećmi zostają ... I to, że lepiej wyglądamy nic nie zmienia taka jest prawda ... Jedynie poprawia od czasu do czasu nasze sampoczucie ...
Ale z koleji gdybyś zrezygnowała z ćwiczeń i diety to też nie byłoby lepiej ... Chodzi mi o to, że może właśnie powinnaś dać sobie więcej luzu ... MAsz ochotę na lody to je zjedz ... Masz ochotę zjeść coś dobrego to tak zrób ... Nie wyrzekaj się wszystkiego ... Pozwól sobie czasem na odstępstwo od diety ... Może czasem zrób sobie dzień wolny od ćwiczeń ???
Wydaje mi się, że teraz myśl o delegacji cię przeraża bo wiesz, że nie będzie rowerka, ćwiczeń z hantelkami ... Mam rację ??? I właśnie o to chodzi ...żebyś sobie od tego odpoczęła na 3 dni... żeby twoja głowa odpoczęła ... psychika ... I nic się nie stanie...mięśni Ci nie ubędzie ... Tłuszczu nie przybędzie zobaczysz :-)
Kasia takie dni jak ten są nam potrzeben własnie po to, żeby zweryfikować własne działania ... Ja wiem jedno nie chcę być cały czas w takim dietkowo-ćwiczeniowym kieracie ... Dietkuję Ok. Ćwiczę OK ale wszysko z umiarem ...
Beatko ...
Bardzo, bardzo dziękuję za te ciepłe słowa, bardzo wiele dla mnie znaczą i wiesz, co?
Zamknęłam na chwilę oczy, ujrzałam Ciebie, Twój uśmiech, Twoje oczka wesolutkie i poczułam się tak, jakbyś była obok mnie i ... i... iskierki w oczach mam znowu: nazywają się łzy... ale to takie pozytywne zwilżenie oczu :wink:
Maz rację: czuję się ograniczona, muszę przemyśleć pewne sprawy, podejść z większym luzem do diety, bo to chyba ona mnie w tej chwili najbardziej ogranicza ...
Aniu tak, tak, doskonale pamiętam Twoje rozterki ...
Twoje przemyślenia, tak podobne do moich!
I masz świętą rację: to jest kierat, jednak mimo wszystko kierat...
Pozwolę sobie na .....te LODY!!! :lol: :lol:
Jutro lub w niedzielę wybiorę się na spacer zakończony deserem u Grycana, muszę, muszę zaspokoić tę żądzę ..... :wink:
Nie będę miała żadnych wyrzutów sumienia, będę się tym po prostu cieszyć, smakować, rozkoszować :wink:
Do celu już przecież dotarłam, przy moim trybie ćwiczeniowym raczej nie grozi mi utycie :lol:
Lodów nie będę przecież jadła codziennie, ale raz na jakiś czas, to właściwie jedyna rzecz za którą tęsknię i ... jest mi wszystko jedno, czy mają 10000000000 g węgli w sobie, czy nie :lol: :lol: :lol:
http://dixi.blox.pl/resource/lody.jpg
http://magru44.blox.pl/resource/lody01.jpg
Kasiu, no to już wszystko jasne :wink:
Ty po prostu na głodzie lodowym jesteś i stąd te czarne myśli :wink:
:lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez bike
http://images20.fotosik.pl/134/3da7003fce87e6ff.gif
Zjedz sobie duuuuuuuuuuuuuuuuuużą porcję :!: :!: :!: :!: :lol:
Na zdrowie :!: :!:
Czesław :lol: :lol: :lol: :lol: