-
Witam wtorkowo :D
Niedawno wstałam :wink: Ach jak cudownie jest być na urlopie :lol:
W planach długi spacer po Łazienkach, krem z cukinii i czytanie książki.
Tak tak, ja wiem, że krem z cukinii to znany patent, ale ja jakoś nigdy nie robiłam zup-kremów, jedynie gazpacho, no ale to chłodnik a ta ma być na ciepło.
Mama powiedziała mi, że robi tak i ja też tak zrobię:
podsmaża na łyżce oliwy cebulę pokrojoną w talarki, potem kroi w plastry cukinię i dwa ziemniaczki (można bez) i chwilę to razem jeszcze na tej oliwie podsmaża.
Następnie zalewa to bulionem i dusi do miękkości, doprawia i miksuje i już :P
Teraz idę sobie zrobić śniadanie, bo nie miałam jeszcze możliwości zjeść, bo spałam :lol:
Waga znowu pokazała 59,9 kg, więc zmienię suwaczek na równe 60 kg. A co! Raz kozie śmierć 8) :P
Buziaki kochane moje, pracujcie, dietkujcie, odpoczywajcie :D
-
Kasiu, witam Cie jeszcze uroplowo :wink: :wink: ja juz w nastepny poniedzialek do pracy ide, a Ty sie jejszcze urlopuj i odpoczywaj :wink: :wink:
Zdjecia super, rodzinke masz wesola a i juz kiedys Ci powiedzialam ze fajna laska z Ciebie :wink: :wink: moze i ja dzisiaj wicziorem wkleje u nas pare zdjec na forum z nad morza, ale to wszystko zalezy od czasu, jezeli nie dam rady dzis to wkleje po Urlopie juz wszystkie zdjecia, albo posle na maila, Twojego jeszcze nie mam, jak masz ochote to podaj na priva
Spadam na podloge cwiczyc Weidera, dzic juz 25 dzien i idzie mi calkiem nie zle, juz nie jest tak ciezko, choc pot sie juz lele w pierwszej serii ale moze to dlatego ze jest teraz tak goraco :wink: :wink: Stepper chwilowo czeka na "lepsze czasy" , po urlopie pojdzie znow w ruch :wink: :wink:
Pa, buzka i do nastepnego :wink: :wink:
-
Gosia, wysłałam Ci mojego maila na priva :P
-
Kasienko, wielkie dzieki juz zapisany 8) 8) 8) :wink: :wink: :wink:
A teraz zmykam, bo dis nic nie zrobie a tyle mam w planie :roll: :roll: :roll: :wink: :wink:
Pa
-
A ja się jeszcze kawki napiję i wędrujemy na spacer :P
Śniadanie zjedzone, wykończyłam owocowe Fitnessy z jogurtem.
Po powrocie oczywiście będę pedałować razem z kolarzami z Tour de France :lol:
I wiecie co? Tak sobie pomyślałam, że ja to jednak pedałuję ze sporą prędkością, bo średnio teraz jest to 33-34 km/h a ci kolarze, zawodowcy na super rowerach z przerzutkami jeżdżą na płaskich etapach ze średnią prędkością 45 km/h.
A przecież trudniej jest rozwinąć dużą prędkość na stacjonarnym niż na takim wypasionym z przerzutkami.
A wczoraj jeździłam na większym obciążeniu, cały dystans pokonałam na 2. :P
No dobrze, zmykam się pokawować :lol: i wio na spacerek :!:
-
Kasiu, spacerowałam po Łazienkach w niedzielę i muszę powiedzieć, że teraz jest w nich pięknie. Upału nie czuć, wiaterek lekki zawsze się znajdzie i aż tryska zielenią! Więc nic tylko wziąć ze sobą butelkę wody i książkę i zaszyć się gdzieś w cieniu, na uboczu!
Odnośnie rowerowania chylę przed tobą czoła. Na prawdę jesteś moim idolem!
A do kremu z cukinii koniecznie jeszcze dodaj czosnku! :)
-
Na spacerze było cudownie!
Masz rację Zosiu, Łazienki są skąpane w zieleni, wieje ożywczy wiaterek, mnóstwo cienia.
Pięknie!
Naprawdę się cieszę, że mieszkam tak blisko i mogę tam spacerować, kiedy chcę :P
Po powrocie zjadłam CAŁEGO MELONA!!!
Był cudownie schłodzony, soczysty, niebo w gębie!!!
A na obiad zjadłam mizerię, 2 łyżki kaszy gryczanej i kawalątek pieczonej szynki.
Na deser natomiast mój kochany mąż przyniósł pięknie pachnące i świeżutkie jagodzianki.
Chyba zjem, bo przecież jazda na rowerze też już była:
:arrow: spaliłam 743 kcal
:arrow: jeździłam przez 65 min. 20 sek.
:arrow: przejechałam 32,60 km :D
A jak wróciłam ze spaceru zważyłam się, żeby się upewnić, że naprawdę chudnę :P i zobaczyłam na wadze 59,6 kg :!:
Krem z cukinii będzie jutro, już na pewno :D
Kurcze, ale to jedno zdjęcie wyszło jakieś olbrzymie, przepraszam, ale już nie chce mi się go zmniejszać :roll:
-
Kasia - ale Ty masz tam ladnie :) A zdjecie jest takie wielkie, ze Ciebie nie mozna znalezc :wink: ...chcialam przez to powiedziec, ze Ty jestes taka drobna :) Gratuluje! Teraz juz sie nie da zwalic wagi na "blad statystyczny" :wink:
-
Rzeczywiście mieszkam w ładnej okolicy, nie narzekam :D i nie chciałabym się nigdzie wyprowadzać.
Dzisiaj zadzwoniła moja mama z pytaniem, czy już zrobiłam zupę z cukinii, a ja jej na to, że jeszcze nie. Była wielce zdziwiona, że jeszcze nie wykorzystałam cukinii, które mi dała :lol:
Wstyd!
Jutro już na 100 % ją zrobię.
Jutro też muszę wreszcie iść na pobranie krwi, żeby mi oznaczyli poziom TSH. Przysługują mi 2 darmowe w roku a muszę TSH oznaczać 4 razy w roku, więc za 2 muszę zapłacić.
Zapłacę więc jutro, żeby jeszcze w trakcie urlopu zgłosić się do lekarza z wynikiem i po kolejną porcję Letroxu. Ostatni raz sprawdzałam TSH w kwietniu, więc w lipcu mijają 3 m-ce, a sprawdzać TSH muszę właśnie raz na kwartał.
Mogłabym tym razem nie płacić jeszcze, ale zamiast jednej wizyty u lekarza musiałabym odbyć trzy: najpierw po skierowanie, potem na pobranie, a następnie z wynikiem po leki.
Wolę więc zapłacić i nie marnować urlopu na tyle wizyt.
Wystarczy, że będę musiała odbyć tę jedną, już teraz robi mi się słabo na myśl o czekaniu w kolejce :?
Wyjścia jednak nie mam.
Jeśli się na coś choruje przewlekle, tak jak ja, i do końca życia trzeba się kontrolować 4 razy w roku i brać stale leki, to w Polsce lepiej korzystać z tzw. publicznej służby zdrowia, bo choć część diagnostyki jest nieodpłatnie (pomijając milczeniem fakt, że i tak państwo nam zabiera mnóstwo kasy na leczenie, którego potem nie ma :evil: ).
No, wygadałam się, pożaliłam i od razu mi lepiej :)
Tak więc postanowione, jutro jadę na pobranie krwi a wynik to i tak sama sobie będę umiała zinterpretować.
Szkoda, że Letroxu sama sobie nie mogę wypisać :wink:
Nie wiem, czy wiecie, ale moim wielkim, niespełnionym marzeniem jest leczenie ludzi :roll: :(
Bardzo bym chciałam być lekarzem, ale tak się życie potoczyło, że nie poszłam na medycynę, czego żałować będę do końca życia.
Lubię się zagłębiać w różne medyczne problemy, zwłaszcza takie, które dotyczą mnie albo kogoś z moich bliskich.
Potrafię godzinami szukać w necie różnych informacji, mam też mnóstwo medycznych książek :P
No dobra, zmykam, bo obiecałam synowi, że zagram z nim jeszcze raz w kości.
Ciągle wygrywam i z nim i gdy gramy w trójkę.
Już mi jest normalnie głupio, ale co ja zrobię, jak mam szczęście w grze???? :D
-
czesc Kasiu :D
witam Cie bardzo serdecznie!!!
alez smaka mi narobilas tymi Łazienkami.
ehhh, jestes BIG KASIA gratuluje wagi!!!!!!!!!!!!!
i a propo Twoich przemyslen to tak - masz powod do dumy - przy tarczycy nie dosc ze nie tyjesz , ze waga pokazuje przestoje czasem, to chudniesz. a nie mowilam kto wygra z ta zołzą?!?!?!?!!?
u mnie niezmiennie 60 kg. ale zaczynam je lubic. ok. zalozenia byly 56-57 kg. udalo sie zejsc 12 kg do 60. i git. niech sie cialko przyzwyczai. a potem rzucam mu rekawice :wink: :D. niedluga znaczy :D
Kasienko ja w przyszlym tygodniu jestem sama!!!zupelnie sama w domu bo meza mego kofanego wraz z dzieckiem mym ukochynym wysylam na Warmie, dojade do nich po tygodniu.
oz kurde, a co tam, przyznam Ci sie - ciesze sie!!!!!!!. zebys Ty wiedziala jakie ja plany mam. :lol: :lol: :lol: ciiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii iiiii Cisowianka-jak to w reklamie :wink:
a propo moich przemyslen to czasem sobie mysle ze jak to mozliwe ze taki papieros rzadzi moim zyciem???? :? niestety Kasienko pale. Kurde wygralam z coca-cola /napojem Bogow jak ja to mowilam/, wygralam z moimi ukochanymi kluskami, nalesnikami, serkiem Camembert, a taki maly, chudy, nikotynowy ma wladze nade mna....................................
wierze ze przyjdzie dzien. no wierze, ot co :D
buziaki przesylam wieczorowa pora
rzadko wpadam ale za to jak sie rozpisze to az mi glupio :?
pozdrawiam
odpoczywaj
i ciesz sie kazdym dniem urlopu
papapapa