Dziewczyny napisały już wszystko. A to co ja mam Ci do powiedzenia - powiem jutro - mam nadzieję ;)
Ja już szykuję wiaderka energii dla Ciebie. Szykuj się na przyjęcie tej energii - możesz tego nie wytrzymać ;)
pozdrawiam
Wersja do druku
Dziewczyny napisały już wszystko. A to co ja mam Ci do powiedzenia - powiem jutro - mam nadzieję ;)
Ja już szykuję wiaderka energii dla Ciebie. Szykuj się na przyjęcie tej energii - możesz tego nie wytrzymać ;)
pozdrawiam
Fruktelka - no to, ze nie zyjemy w bajce, chyba wie kazda z nas. Mowiac wiec, ze zycie w naszych rekach, nie mam rzecz jasna na mysli chorob, tzw. losu, tego co nam robia inni, lub czego nie robia...to jasne!
Jesli Kasia mowi, ze codzien robi to samo, to mowie jasno: TO WYLACZNIE W TWOICH REKACH!!!! Nie zmiana swojego zycia diametralnie, nie rzucenie pracy, nie schudniecie 20 kilo...zwykle, male , proste rzeczy......nic nie musi byc zawsze tak samo :) i to wlasnie zalezy od nas.
Kasienko, mam nadzieje że po spotkaniu poprawi ci się nastrój :)
Buziaczki i kolorowych snow
Kasiu, mam nadzieje, ze koncert poprawil Ci choc troche humor. Sciskam.
Kasiu wpadam zyczyć miłego weekendu :D
dużej dawki energii u Ewy :wink: niech Cię dziewczyny z dołka wyciągną.. :)
goraco Cię kochana pozdrawiam!! buziaczki
http://i129.photobucket.com/albums/p...0week/2823.gif
Witaj Kasiu kochana :D
czekam z utęsknieniem na moment, kiedy Cię mocno uściskam :D
oj, coś mi się wydaje, że będziemy musiały się napracować tym razem, żeby Kasia uśmiechnęła się nie tak powierzchownie, ale ze środka :roll: :wink:
mam nadzieję, że nam się to uda :)
całuję i przytulam :D
Optymistycznego weekendu :D
Kasiu uściskam Cię chociaż wirtualnie - a to piszesz, znam, niestety aż za dobrze
i mam nadzieję, ze mi wybaczycie nieobecność
Ja również życzę udanego weekendu z całych sił! :D
Kochane moje, dziękuję ....
Siedzę w domu, nie pojechałam na spotkanie z dziewczynami, bo się strasznie czymś zatrułam i od rana umieram .... leci ze mnie i dołem i górą, nie mam siły, leżę i zdycham ...
I cierpię nie tylko fizycznie, ale i psychicznie, bo tak bardzo cieszyłam się na to dzisiejsze spotkanie z dziewczynami, tak na nie czekałam ...
Chciałam oderwać się choć na trochę od moich kłopotów, które naprawdę są bardzo poważne, które zatruwają moje myśli, boli mnie z nerwów żołądek, serce kołacze, kończy się w moim życiu pewien okres ....
Boję się. To jest realny strach, który ma postać bólu psychicznego i ten ból mnie zżera.
Wczoraj na koncercie było oczywiście fantastycznie, wybawiłam się, wyskakałam, troszkę się oderwałam od kłopotów, ale dzisiaj one znowu są i będą ...
Ja nie wiem, jak ja to wszystko wytrzymam :( :( :( :(
Piszecie, że jestem silna, może i jestem, ale jeszcze o tym nie wiem. Na razie jestem zagubioną, małą dziewczynką, która tak bardzo pragnie wsparcia, która siedzi teraz przed monitorem a łzy ciekną po jej policzkach.
Jak to zwalczyć? Jak to przetrwać, gdy myśli cały czas krążą wokół tej jednej, bolesnej sprawy? ....
Jest mi bardzo ciężko. Boję się.
Ćwiczenia odpuszczam, bo ledwo stukam w klawisze ....
Kasiu, jak Ci pomóc? :cry:
Co się dzieje?
Nie można mi pomóc :cry: :cry:
Kasiu, nie zamartwiaj się, na pewno się wszystko jakoś ułoży...tylko się nie poddawaj...
Wymiotowałam dziś chyba ze sto razy.
Czuję się fatalnie, zdruzgotana i fizycznie i psychicznie :(
Biorę procha na sen i spróbuję zasnąć, choć wiem, że jutro się obudzę i będzie tak samo beznadziejnie a pierwsze o czym pomyślę, to o tych kłopotach.
Wybaczcie, ale dopóki się jakoś tam nie pozbieram, na pewno będzie mnie mniej na forum ...
Dobranoc!
KASIU COKOLWIEK SIE STANIE PAMIETAJ,
ŻE MY ZAWSZE STOIMY ZA TOBĄ MUREM :)
ZAWSZE :)
Kasiu strasznie się zmartwiłam..
mam nadzieję ze do jutra Ci to zatrucie przejdzie.
Kasiu aż się boję zastanawiać co się u Ciebie stało.. myślami jestem z Tobą. Trzymaj się
Czesc Kasiu,
Nie chce nic pisac pocieszajacego choc w sumie sie nie da...
Sa w naszym zyciu takie chwile kiedy naprawde czujemy sie sami i nic chyba w tedy nam nie pomoze... mi nic nie pomaga czasami spacer w samotnsci po ulicy i mijanie bezbarwnych twarzy ... ale kazy ma swoj sposob na stres czy bol w sercu.
Prosze uwazaj na siebie i pielegnuj te pozytywne mysli... ja przesyłam mnostwo ciepła całe MNOSTWO!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kasia nie wiem co powiedzieć, co napisać ...
Musisz być silna dla swojego syna. Tylko o nim teraz myśl.
Wiem, że nadejdą lepsze dni. A Ty będziesz jeszcze szczęśliwa.
Trzymaj się.
Kasiu, cokolwiek sie dzieje - minie. Wiem, ze to brzmi banalnie. Trzymaj sie cieplo i zdrowo. Mam nadzieje, ze chorobsko juz minelo i chociaz to pozwoli Ci odetchnac troche.
Co do kolopotow, to moze jednak da sie jakos pomoc, moze jest ktos u kogo mozesz znalezc wsparcie?
Kasienko serce mi peka jak czytam Twoje wpisy.
Teraz jeszcze doszlo to zatrucie i tym samym spotkanie ,na ktore tak czekalas przeszlo ci kolo nosa :cry: :cry: :cry:
Jednak jesli chodzi o spotkanie ,napewno bedzie jeszcze nie jedno.Lunka rowniez byla chora i nie mogla pojechac.
Musicie poprostu zorganizowac nastepne i to szybciutko:)
Nie wiem Kasienko co sie stalo,ale wiem ,ze jaszcze tydzien temu chyba humorek byl dobry.Pelna energi i zapalu ,cieszylas sie ,ze mozesz wrocic do cwiczen.
Teraz czujesz ,ze zycie nie ma sensu.
Pamietaj jednak o jednym.Wszyscy tak czuja jak maja wieksze problemy,ale one musza sie skonczyc,albo musi sie znalesc jakies rozwiazanie,na nie.
Musisz przedewszystkim zachowac spokoj i starac sie realnie myslec.
Jesli masz problem to sie koncentruj ,na nim,ale nie wyobrazaj sobie przy nim ,ze napewno 10 innych problemow sie zjawi,bo wtedy wlasnie czlowiek traci glowe.
80 % naszych zmartwien podobno nigdy nie zobaczy swiatla dziennego,ale my i tak sie zamartwiamy niepotrzebnie.
Ja kiedys zalamywalam sie wszystkim.
Depresja byla tak wielka,ze nie moglam przez kilka dni jesc i pic.Mama akurat byla u mnie i wmuszala mi cos do jedzenia, a ja nie mialam sily reki podnies.
Jak by mi ktos powiedzial ,ze tak sie moze czlowiek czuc to bym nie uwierzyla.
Robilam sobie kilka wizyt dziennie u lekarzy i nawet blagalam ,zeby mnie zamkneli w klinice.
Moj kochany lekarz byl jednak wspanialy,cierpliwy i powiedzial ,ze dojde do siebie szybciej we wlasnym domu ,tylko musze poczekac jak leki zaczna dzialac.
Pozniej w zyciu zaczelam pracowac dla mojej szefowej a ze jest psychiatra i to strasznie drogim i mysle ,ze dobrym,mialam sesje przy lunczu za darmo. Nauczylam sie od niej cierpliwosci i podejscia do problemow bez paniki.
Trudno jest czasami stosowac sie do tego,ale jak zawsze ,na koniec ona ma racje ,a wszelkie problemy sie zawsze kiedys koncza,a ja jeszcze chodze po tej ziemi
:wink: :lol:
Kurcze,ale sie rozpisalam,ale to tylko dlatego,ze strasznie cie lubie i szanuje Kasienko i chce znow wiedziec ,ze usmiech ,na twojej slicznej buzi juz jest spowrotem :)
Wiem,ze czasami musi potrwac troche czasu zanim sie klopot jakis rozwiaze,ale wiedz ,ze my tutaj bedziemy cie wspierac .
A tak ,na pocieszenie napisze cos co mi wczoraj szefowa mowila.
W piatek przyszla mloda pacjetka do niej .Kobieta ma raka i tylko kilka miesiecy do zycia.Psychiatra jest potrzebny.
Jednak nie dlatego ,ze ona umiera tylko,ze jest gruba i jak poszla wybierac sobie trumne,to powiedzieli jej ,ze musi zamowic sobie ex duza.
Kobieta wazy z 110 kg.Przerazila sie tym i bardzo zdenerwowala ,ze bedzie musiala miec tak wielka trumne.Postanowila,ze schudnie przed smiercia i ma nadzieje,ze przez tego raka nie bedzie jadla ,za duzo i schudnie :shock: :roll: :wink: :lol:
Ja bym sie martwila ,ze umieram ,ale ona ,ze jest za gruba ,na normalna trumne :roll:
http://ucztavege.most.org.pl/images/slodycze.jpg
Kasiu mam nadzieję, że dzisiaj będziesz się lepiej czuła, że te problemy gastryczne są już za Tobą...
A problem, choćby był rzeczywiście największy, kiedyś minie. Marna to pociecha, ale prawda. I tak , jak piszą dziewczyny, na pewno będziesz jeszcze szczęśliwa, a czas, który jest teraz, przejdzie do historii...
No i może, jeśli czujesz, że sytuacja Cię przerasta, potrzebne Ci wsparcie farmakologiczne...
Ja wiem jedno... w sytuacjach kryzysowych w życiu, kiedy wszystko traci sens i nie da się normalnie żyć, potrzebne są leki.
Trzymaj się kochana...my tu wszystkie za Tobą całym sercem![/b]
Kasiul....normalnie nie wiem co powiedzieć....Powiem tylko tyle, że jestem cała z Tobą. Strasznie się martwię, bo wiem co się może zdarzyć kiedy problemy pojawiają się u człowieka,który już kiedyś stoczył walkę z depresją....
W ogóle widzę strasznie dużo podobieństw (poza tymi fizycznymi ;))...i mam nadzieję, że Twój problem jest inny niż mój teraz....jeżeli nie to strrrasznie współczuję, bo rzeczywiście nie ma rozwiązania, które będzie dobre. ŻADNEGO!
Jakoś tak podświadomie od razu człowiekowi lepiej, jak widzi słoneczko za oknem :wink:
Wczorajszy dzień 'odchudził' mnie o cały kilogram :roll: oczywiście to nie schudnięcie, ale dzisiaj mam wklęsły brzuch :shock: i ważę 54,6 kg :lol: :lol: :lol:
Wystarczy mieć przez jeden dzień biegunkę i wymiotować sto razy i proszę, jaki sukces :lol: :lol:
Na rowerze jeszcze dzisiaj jeździć nie będę, bo jednak czuję się słabo, ale na pewno 1000 razy lepiej niż wczoraj, przynajmniej fizycznie :roll:
Zaraz umyję głowę, położę maseczkę na twarz, pomaluję sobie pazurki, tak po prostu dla siebie :roll:
Złota myśl na dzisiaj:
"Traktuj kłopoty jako okazje do samodoskonalenia i rozwoju"
Miłej niedzieli moje kochane pocieszycielki :P
Kasiu bardzo się cieszę ze lepiej się czujesz fizycznie!!!
a na poprawę choć trochę nastroju polecam spacer.. bynajmniej na Pomorzu takie słońca ze szok :D samą mnie kusi, ale jeszcze cherlam mocno i pewnie W. mi nie pozwoli :wink: ale wariuję od siedzenia w domu 8)
Kasiu no i za Tobą chyba sobie małe SPA zrobię - peeling sobie zrobię, o pazurki tez pociągnę lakierem.. no dokładnie - bo jakaś taka rozmemłana jestem ostatnio :wink:
a po zabiegach zapraszam na
http://www.austriatourism.com/scms/m...20Panorama.jpg :wink:
Kasia rób się na bóstwo i idz na spacer :D
Kasiu, może coś przegapiłam ale nie wiem jak to możliwe żebyś w tak krótkim czasie zmieniła się z zadowolonej z życia, spełnionej, dojrzałej kobiety w jak to napisałaś małą zagubiona dziewczynkę z jakimś wielkim problemem :( Kasiu co się dzieje :shock:
Dobrze, że chociaż fizycznie juz lepoiej się czujesz, a ja zaczynam na nowo walkę z moim tłuszczykiem i to właśnie za Twoją sprawą, wiesz,że dla wielu jesteś motywacją - silną kobietą która ma niesamowicie silną wolę i osiągnęła mnóstwo samozaparciem i wolą walki o lepszą siebie. Kochana głowa do góry :!: Jesteśmy z Tobą pamiętaj :!: :!:
Kasiu, duzo slonca zycze i niech Ci ono humor poprawia.
http://www.zwani.com/graphics/good_day/images/4.gif
MI POMALOWANE PAZURKI POPRAWIAJA NASTRUJ :) ZAWŁASZCZA TE U STÓP :)
Kasienko pozdrawiam bardzo,bardzo serdecznie i myslami jestem przy Tobie
http://i1.iofferphoto.com/img/115553...13654843/1.jpg
JAKI FUTRZAK PODOBNY DO MOJEGO :)
sciskam
Hej Kasiu ;)
jak sie czujesz?
powiem Ci, ze moja mama jak sie stresuje to od razu biegunka i jak nam pies zginal to 2 kg stracila w 2 dni i noc
"Bądźcie wy ze mną"
Bądźcie wy ze mną, jabłonie, jabłonie,
śliwki kwitnące, śnieżnobiałe wiśnie,
kiedy się sen mój spali i rozpryśnie.
Bądźcie wy ze mną, niech mi będzie jeśniej,
niepokalane wy i wy kojące,
gdy się w pomroce zbłąkam i roztrącę.
Bądźcie wy ze mną, gdy spłonie i zgaśnie
słońce na niebie i serce w mym łonie
- kwitnące śliwki, śnieżnobiałe wiśnie
i wy jabłonie, przeczyste jabłonie!
Kazimiera Iłłakowiczówna
========================================
I po niedzieli.
Bardzo dobrze. Jutro do pracy, zajmę się obowiązkami, zwłaszcza, że przez ten tydzień będę sama w biurze.
Jak to się zmienia w człowieku podejście do weekendu .... :wink:
Kasienko słpdkich snow i do jutra.
Przytulam
Ciesze sie ze czujesz sie lepiej. Mam nadzieje ze juterkiem poczujesz sie juz dobrze.
Dzisiaj ruch nie jest wskazany,wiec rozsadnie pomyslalas.
Pozdrawiam Cie cieplo i zycze milego wieczora.
Buziaki.
http://www.haagen-dazs.com/img_db/pro/pro_cptp_101.jpg
gruszke na udany poniedziałek przynoszę :)
Udanego tygodnia :D
Witajcie!
Zastanawiam się, czy pozostać na forum czy odejść z niego ((nie krzyczcie proszę!)), ale jak mam funkcjonować, gdy nie mogę się na niczym skupić, gdy każda część ciała mnie boli, gdy przez mózg przebiegają tysiące myśli na sekundę, gdy myślę o tych moich kłopotach, ogarnia mnie przerażający strach, oblewa zimny pot ...
Po co Wam ktoś taki?
Ja naprawdę próbuję, staram się tak nie myśleć, ale nie potrafię, widocznie nie jestem taka silna, jak mi się wydawało.
Nie mogę przełknąć jedzenia, siedzę głodna, ale jak pomyślę o jedzeniu, to aż mnie coś w gardle dusi ...
Przepraszam, nie powinnam pisać takich rzeczy na forum, to jest forum o odchudzaniu a nie blog psychologiczny.
Nie cieszy myśl o pedałowaniu (!!!), gdy w brzuchu siedzi zaciśnięta pętla strachu.
Miłego poniedziałku!
http://www.kartki.giet.pl/kartki/23/109.jpg
"A po nocy przychodzi dzień,
a po burzy spokój..."
Kasienko moze pogadaj z kims bliskim.Rodzina,przyjaciolka,bo widac sama jakos nie mozesz sobie z tym poradzic i nie widzisz wyjscia z sytulacij,a ja w to nie wierze,ze nie ma wyjscia.Moze byc ciezko i problem jest duzy,ale chyba to nie koniec swiata.
O odejsciu z forum mozesz zapomniec :)
Ja napewno ci nie pozwole.
Nawet jak bym miala przyleciec do Polski :)
Moze potrzebujesz przerwy ,zeby sobie poukladac wszystko,ale tylko ,na jakis czas :wink: :lol: