No dzisiaj byl dzionek sprawdzajacy moja silna wole i wytrwalosc... Do 15.00 jakims cudem udalo mi sie zjesc az 800 kcal!!! Od 1 pazdziernika jeszcze takiego rekordu nie pobilam.. W sumie to nie ma sie czemu dziwic, bo zjadlam sobie batonika ok 300 kcal... Sniadanko do tego, psiakes jablko i sie nazbieralo. O 17 bylam juz oczywiscie glodna. Wiec sobie ubzduralam zeby na dzisiaj se juz dac luzz. I juz szlam do kuchni po platki z mlekiem i wiecie co...jakims cudem sie cofnelam A na dodatek zaczelam cwiczyc 1,5 h 300 brzuszkow, skakanka i taebo Moj limit kaloryczny zostal wyczerpany wiec od 15 zjadlam tylko twarog. Jestem z siebie dumna. Narazie jest gut Oby te 1,5 miesiaca odchudzania ktore mi zostalo bylo podobne do tych dotychczasowych 5 dni W kazdym razie bede sie starac. Rowniez za Was 3mam mocno kciuki