cześć Zuza, z tymi posiłkami jest fatalnie; rano on wcina ogromne ilości przepysznych kanapek, do tego jeszcze podgrzewanie zupki do pracy (gotujemy sobie na kilka dni większe ilości). Z tym że ja jem to co on na sniadanie, ale na pumperniklu albo na chrupkim chlebku.
W pracy zwykle wcinam jakieś sałatki z owoców albo z warzyw i oczywiście przegryzam suszonymi morelami (tak z 5 sztuk zjadam bo 100 gr.ma 300 kcal); jak wracam to moja połowa wcina znowu jakieś tony jedzenia a ja trochę owoców i zupki; na tym kończy się dzień męczarni i tak codziennie;
ogólnie to mówi że on chce abym się dobrze czuła i jeżeli mam coś robić to dla samej siebie, ale dobrze wiem że wrażenia wzrokowe są b. ważne. Oczywiście miłość to miłość, wiadomo przecież jak to jest. A mężczyźni nie rozumieją jak to jest. Niedługo pomyślę że on wcale nie chce żebym dobrze wyglądała i była ciągle uśmiechnięta bo wtedy może czuć się zagrożony, czy coś w tym stylu..... tak to cholera jest. Utuczyć żeby nikt się nie pokusił, to podobno gwarantuje 100% wierności. A to przecież nie o to chodzi, tylko o to co ma się zapisane w główce...........; ja chcę pączka!!!!!!!buuuuuuuuu..... smutno mi