Hej dziewczyny )
Wspieraczki wy moje i współodchudzaczki )

Jestem padnięta ale zadowolona. Ręce mam dłuuuuuugie aż do samej ziemi. Plączą mi się palce od zdrapywania ścian.... i nogi od tego co raz wspinania i kucania. Super gimnastyka....

Hm... wiecie co? jakoś trudno mi wcielić w życie ten mój ambitny plan ruchowy. Po weekendowych "odskokach" czuję się .... hmmmm... zdemobilizowana.

Chciałam chodzić na ten basen i aerobik... a tu kiszka. Fakt, że przez remontowanie jestem trochę zmęczona i trudno jest mi wyskrobać czas na realizację szczytnych przedsięwzięć... ale gdybym choć odrobinkę się postarała, to może doczłapałabym się na te zajęcia ruchowe....
Może chwilowo sobie dam z tym spokój. Będę ćwiczyć w domu... a jak skończę remont, to wezmę się ostro za siebie....

Błaaaaagam, trzymajcie mnie za słowo... bo coś szwankuje moja automotywacja ))

Co do diety... to łapię się dzisiaj za jabłka... powinny być jakieś inne owocki, ale nie mam czasu, żeby iść do sklepu. Co najgorsze, skończyła mi się woda mineralna..... czuję jak wysyyyyyycham.

Trzymajcie się cieplutko :P