no nareszcie jestem u siebie miałam straszne problemy z komputerem...ale juć chyba wszystko dobrze
no więc zacznę od tego, ze ważę ciągle 67 i nic w dół...zatrzymało się i tyle...a nawet na jogę zaczęłam chodzić, żeby się trochę rozruszać jakoś aerobik do mnie nie przemawia...zresztą...co ja się tu będe rozpisywac...pamięta ktoś jeszcze stara martome i jej pamiętnik....???