-
Dzis kolejny dzień upalu-racze sie coca-cola, taka z cukrem, zeby miec wiecej energii,jestem sama w pracy, ale niestety rece pelne roboty :? ciagle ktos dzwoni i chce cos odemnie.
Agatko jakie pysznosci dzis serwujesz, ja bym koktajl owocowy z chęcia wypila mmm
Dziś z moich ćwiczeń nici bo pewnie sie nie wyrobie z wszystkimi obowiązkami :oops:
ale juz od jutra na swieżym powietrzu bede biegac i spalac kalorie
-
Agatko to ja poproszę te naleśniki z nadzieniem orzechowym............Mniammmmmmmm..............
Widzę , że wczoraj dzielnie rowerkowałaś.Ładnie to tak jedźcić za jakimiś obcymi mężczyznami?
Agatko przed chwilą w radiu słyszałam , że we Wrocławiu jest 39 stopni. No to już mamy prawie Saharę.............
Nic tylko położyć się pod drzewkiem i sączyć zimną mineralkę z cytrynką i miętą ( podobno pomaga na upały).
Agatuś zyczę Ci miłego weekendu
Buziaki z Chorzowa
-
A poproszę zimne cokolwiek.... :roll:
-
Hejka Agatko :)
Ciekawe czy wczoraj tez rowerkowałaś :)
super to uczucie jak się przegania kogoś :) też od czasu do czasu to lubię :) choć na bardzo wysokich obrotach długo nie wytrzymuję, za to mój W. uwielbia ścigać się z... ciągnikami :lol: dla mnie jednak za szybko jeżdżą :) to mi czasem odjeżdża ten mój szalony kolarz.. :D
A wczoraj i ja byłam szalona... :) cały dzień na rowerkach (w sumie prawie 9 godzin na rowerze) - było cięzko, nie powiem i w pewnych momentach miałam dość :) ale dojechałałam do domku i nawet do Rodziców zajechalismy się pochwalić :) co mój Tatko kochany skwitował - wariaty dwa :lol: zrobiłam 182 km ustanawiając mój dzienny rekord :)
Agatuś ja za nalesnika tez podziękuję (bo własnie się skusiłam na ciacho imieninkowe w pracy :wink: ), ale na Asi mineralkę się skuszę :) Asiu siadam koło Ciebie pod tym drzewkiem :)
buziaczki
-
Hej słoneczka!!!
Przede wszystkim duuuużo lodu... sorbety, mrożone soki, woda zimna, wiatraczki, wachlarze... uff... Nan, może być... ja sięgam po arbuza z lodówki... jakoś pomaga.
Aniu- wczoraj nie rowerkowałam, bo było za gorąco... ale za to ćwiczyłam callanetics wieczorem... Dziś pójde na rower gdzieś tak o 21. Może znów spotkam moje "motywatory" :lol: Zawsze to jakaś atrakcja... :lol: Dopiero pierwszy raz mi się zdarzylo, ze ktos mnie wyprzedził,ale tam gdzie jeżdżę, mało ludzi jeździ dla sportu. Raczej między wioseczkami tylko mieszkańcy powoli snują się.
Ale twój rekord jest kosmiczny... nie do wyobrażenia!!! Ja jakiś czas temu wybrałam się samochodem 180 km do Zgierza i ta wycieczka zajęła nam cały dzien, a pokonac to na rowerze do dla mnie kosmos!!! Jesteście niesamowici!!!
Asiu - oficjalnie u nas w tej chwili jest 38,5 stopnia, ale odczuwalna temperatura jest większa. A teraz nawet nie wyściubiam nosa z biura, mamy zasłoniete żaluzje zewnętrzne, przeciąg przez całe biuro, wiatraczki i zimna woda z dystrybutora... jakoś leci. Ale jak wyjde na dwór to chyba zwiędnę. A mam dziś odprowadzić koleżankę na autobus, bo wyjeżdża na długo do Londynu... ugotujemy się... białko w oczach sie zetnie.
Bajla - oj słodka cola to nie dla mnie teraz... ja już wypijam chyba szósty litr wody.Ale jak chcesz to proszę dla ciebie koktail jagodowy na zsiadłym mleku. No a gdzie się wybierasz na urlop???
Marti - ja się nie nadaję na zawody... nie mam żyłki rywalizacji... jak coś robię to dla przyjemności... ale fakt, że na wyścigach miałabym niezłą motywację... :wink: 8) A ty na swoim rowerku możesz za to się udawac na wycieczki po Tybecie, Australii, autostradach Stanów... wystarczy włączyć Travel :lol: Martusiu - bardzo ładnie ujęłaś to, że gdy czujemy lekkość w żoładku, to aż chce sie odchudzać. Po kliku dniach motywacja spada, a wystarczy przeczekać ten okres i potem pójdzie łatwiej. Tak miałam w zeszłym roku... a teraz moją motywacją są ukochane jeansy, które kupiłam w zeszłym roku po schudnięciu. Tęsknie do chwili, gdy włożę je na pupkę. Eh... jeszcze troszke...
Anituś - a ty na co masz ochotę w kawiarence?? Wieeeeem!!! Kawa mrożona... z lodem i bita śmietaną...i wiórkami czekolady... proszę...tylko w taki upał niebezpiecznie podnosić ciśnienie... ja wypiłam tylko jedną kawę z rana, bo wczoraj po południowym cappucino już mi było słabo... słyszałam własnie, ze we Wrocławiu pogotowie wyjeżdża co 5 min do omdleń... jak ja wrócę do domu!!!?? Taka patelnia... :? :?
-
Celebrianko- może być dużo lodów, ja chyba w ramach podiweczorka sobie zjem jakiegoś big milka ;).
-
A może zamiast big milka - jakiś sorbecik? Np. malinowy z Zielonej Budki?
-
Agatko, lepszy będzie Big Milk! Taki lód jest "bombą białkową" - i spalenie tych kalorii pochodzących z białka wymaga od organizmu niezłego wysiłku. Sorbety to sam cukier ;)
Jejuuuu zaraz będzie lało. Ja nie chcę buuuuuu :roll:
-
Jednak nie zjadłam ani sorbeta ani big milka, nie chce mi się wychodzić na ten skwar a w domciu tak przyjemnie i chłodno...
Za to jutro nadrobie i zjem ciacho dla misia z okazji urodzin. Jak sobie przypomne to strzele fotkę i dam na swój pamiętnik ;)
-
czesc!
ja poprosze duuuzo wody.
juz mam wakacje;) koniec pracy!!!
niedlugo bede blizej Was... a na razie wpadam tylko na chwilke do kawiarenki sie dosiasc i posluchac o czym rozmawiacie...