Smykk... efekty marnawe. Obecny wynik 73 kg (3 tyg. temu było77). Ale niech żywi nie tracą nadziei, po prawie tygodniowym przestoju, strzałka na wadze ma chyba ochotę wskoczyć na 72,5. Mam nadzieję, że w poniedziałek będzie to już pewne 72,5 a może nawet 72. W każdym razie trzymam się dziarsko! Korciło mnie co prawda, żeby proces przyspieszyć - ściagnęłam sobie nawet menu do norweskiej, ale potem się przestraszyłam. Stosowałam już przecież takie wynalazki, a efek... no cóż same widzicie. Kopenhaską też zaliczyłam. I dzięki niej (być może) po powrocie do normalności przytyłam z 64 własnie do 77. Fakt, że trwało to ze 2 lata - ale właśnie tyle miałam niby nie tyć)) Ciągnę więc tę swoją 2 fazę (czyli pierwszą plus 1 kromka razowca i 1 grejfrut dziennie) i trzymam za Ws i za siebie kciuki.
Będzie dobrze!