-
Witajcie - całuski :P :P :P
Wstałam dziś w świetnym nastroju :P :P :P , moja waga trochę się do tego dostosowała wskazując /-/ 0,4 kg .
Podsumowanie 2 tygodnia - zgubiłam 2,6 kg, w sumie 9,3 kg, do zgubienia zostało ... spuśćmy na to zasłonę milczenia .
Przede mną ostatni tydzień żywienia się wyłącznie koktajlem. W przyszłym tygodniu dołożę mięsko i fruuuuu do 55 kg - no dobrze 65 też może być .
Dziewczyny, czy zdajecie sobie sprawę, że uczestniczymy w grupowej terapi - coś jak Anonimowi Alkoholicy? Powtarzam to po raz nie wiem który, ale bez WAS nie znalazłabym się w tym punkcie w którym jestem. Jeżeli którejś z WAS pomogłam w trudnym momencie to bardzo się z tego cieszę :P :P :P .
Kumpelki moje - zaczynam wierzyć w to,że wkrótce jedynym naszym problemem będzie to, że nie zrobiłysmy sobie zdjęć "PRZED"
-
Ha! Moj maz robi mi non stop zdjecia, wiec jakies "przed" pewnie znajde.
Co do odczuwania straconych kilogramow, to ja mam uczucie, ze tylek mi sie mniejszyl i niewatpliwie jasno i wyraznie widze, ze powoli znika moj wystajacy brzuszek Jupi!
Elka, piekny wynik -0,4
i oby do przodu, w tym tygodniu co najmniej jeszcze raz 2,6 kg
-
Oj Elu, zrób zdjęcia koniecznie, nawet teraz !!! potem, jak już będzie 65 (55) to powiesisz sobie na lodówce - efekt gwarantowany - jesć się odechciewa.
Podziwim Cię za wytrzymywanie na koktajlu
-
Elka125
No,no piękny wyniczek, tylko tak dalej.Ja już mam w szafie sporo fajnych ciuchów m nieco mniejczych rozmiarach. A wczoraj zapięłam się w moich jedynych spodniach, które kiedyś w nieco przdwczesnej euforii zwężyłam.
Jestem w tej dobrej sytuacji, że od lat wszystko sobie szyję sama i ne jestem skazana na namioty w sklepach.
Już widzę oczyma wyobraźni, ile fajnych rzeczy sobie uszyję.
Pozdrawiam i ocekuję dalszych efektów.
-
A propos ciuchów - wczoraj dorwalam w całkiem przyzwoitym sklepie piękną lnianą spódnicę w którą się zmieściłam Wróciłam do domu i zaczęłam sobie wyrzucać ten nieprzemyślany wydatek. Za miesiąc spódnica będzie na pewno za duża a ja przy moich talentach krawieckich nie odważę się jej samodzielnie zwęzić - jest zbyt ładna /i droga /. Kolejny wydatek na krawcową - ot i nieoczekiwane dodatkowe skutki odchudzania.
Powoli moje ciuchy zaczynaja wyglądac workowato, nie rzuca się to jeszcze w oczy - ale to co było opięte kręci się luzno wokół bioder. No i teraz mam dylemat - kupować nowe czy jeszcze poczekać
Nie śmiejcie się - trzy tygodnie temu byłabym najszczęśliwsza na swiecie mając taki problem a teraz marudzę.
-
Tak to juz jest Treba miec jakies zmartwienie :P
A tak serio, to ja na twoim miejscu (na swoim zreszta tez tak robie) jeszcze bym poczekala. Jak zakonczymy caly cykl odchudzania, to wtedy mozna sie zastanawiac nad zmiana garderoby. Na mnie tez ciuchy zaczynaja wisiec, do tego stopnia, ze dzisiaj jedna z dalszych kolezanek z rpacy powiedziala "Ooo, nowy wyglad, bardzo ladnie wygladasz"... A w swoim wygladzie w sensie ubrania czy uczesania nie zmienilam nic, nosilam sie tak i przed schudnieciem He, he.
Takie przypadkowe pochwaly sa najlepsze. Tym bardziej, ze niewiele osob wie, ze sie odchudzam, wiec moga byc obiektywne
Wracajac do ciuszkow - na wielkie zakupy to sie chyba pod koniec listopada albo na poczatku grudnia wybiore Hmm, fajnie bedzie
-
Elu, a może spróbuj uzupełnić garderobę "przejściową" w ciuchlandzie?? tego cc mas nie wystarczy, a nowe będziesz zwężać jak tą lnianą spódnicę
Wiesz, ja na wstępie odchudzania kupiłam sobie takie bajeranckie spodnie o dwa numery za małe i mierzyłam je co tydzień aż w nie weszłam i była najszczęśliwsza.
Wykupiłam karnet na listopad - fitness 6 godzin w tygodniu.
-
Cześć dziewczynki!!!!
Dzis z koniecznosci raport krótki bo musze wczesniej byc w pracy. Drugi dzień z rzędu zgubilam tylko 0,2 kg. Policzyłam jak długo będę sie odchudzać w tym tempie i wrr.. wyszło mi 6 m-cy i 10 dni. Sukces. Mam nadzieje że to przeżyje. Co ciekawe zamiast sie załamac nabralam wigoru i tym bardziec postanowilam wytrwac. Nawet nie wiecie jak bardzo potrafie byc uparta jak juz sie naprawde upre.
Waszenko kochana - gdzies tam mimochodem wrzucasz uwagi o fitnesie, basenie, bialku i warzywach w diecie. Basen wykluczony, mięso od przyszłego tygodnia, rowerek stacjonarny od soboty pod warunkiem ze moj bank da mi kredyt. Zdaje sie ze ze zdolnoscia kredytowa u mnie krucho hehe.
Pozdrawiam, sciskam, całuje goraco. Trzymajcie sie jako i ja sie trzymam.
-
rower stacjonarny jes super, jeśli komus starcza samozaparcia
U mnie wczoraj dzień totoalnego obrarstwa aż wstyd
Wiesz, waga to taka kapryśna istota i 0,2 dziennie to i tak dobry wynik. Przygotuj się psychicznie na to, że potrafi, np przy diecie 1000 stać sobie tak z miesiąc, bo organizm spowalnia przemianę materii broniąć swoich zapasów na jeszcze gorsze czasy
Przede wszystkim uzbrójmy się w dawkę samozaparcia, dobrego humoru i ... cierpliwości.
-
Elus, nie jest tak zle, ja bym sie ucieszyla dzis na 0,2, jako ze waga ani drgnela od wczoraj. W tym tempie to mi zycia nie starczy, aby schudnac :P
Ale obie wiemy, ze tak musi byc i ze po zlych dniach przyjda te dobre. I tego sie trzymajmy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki