-
No wiec wlasnie...
A ja mam jeszcze meza kusiciela na karku i gosci, ktorzy sie dawno temu zapowiedzieli, ale nie potwierdzili, wiec jestem mega niegoscinna i trzymam kciuki, zeby zrezygnowali calkowicie z przyjazdu...
-
zastanawiam się nad udawanym atakiem grypy na sobotę niech mąż idzie sam
-
Utylam 300 g!!!
Chyba nic wiecej dodawac nie musze
-
Zituś - nie stawiaj na glowie całej mojej wiedzy o przemianie materii. NIE DA SIE UTYĆ ZJADAJĄC 600 KCAL DZIENNIE .
To MUSI być tylko chwilowe przytrzymanie wody. Nie ma cudów. Pamietaj, że po kazdym takim przyhamowaniu waga skokowo rusza w dół. Przecież juz Ci sie to zdarzało w czasie ścisłej .
Szkoda, że masz jutro to szkolenie . I te kolejne imprezy . Przy tych wzlotach i upadkach, trudno się zorientować, na czym człowiek właściwie stoi .
Wiem, że najfajniej jest, gdy można się spokojnie trzymać planów. Dzien po dniu z zadowoleniem patrzyć na wskazanie wagi. Pamiętaj jednak też, ze gdy jest sie tak blisko wagi idealnej, to trudno nakłonić organizm do ustepstw. Dużo na ten temat może Ci powiedzieć Waszka .
Spróbuj poprzymierzać rzeczy, które jeszcze parę dni temu były przyciasne. Prawdopodobnie okaże się, że są w sam raz. Takie odkrycie fantastycznie poprawia humor
-
No Waszko - podejrzewałam Cię o wszystko, ale nie o takie wybiegi i wymówki a'la Elka
No ale to racja, że przyjaciele potrafią zrozumieć wszystko. Z wyrozumiałością przyjmą do wiadomości fakt, że żywisz się np. tylko sałatą i po prostu postawią parę jej rodzajów na stole. A rodzina... Im bardziej się unika jedzenia tym bardziej na nie naciskaja. I potem te dyskusje i komentarze. W założeniu oczywiscie pełne troski - ale człowiekiem aż rzuca. Wcale Ci się nie dziwię, że na sobotę planujesz grypę
-
Już okropnie kaszlę
Ziutko, twój ogranizma szaleje, raczej podnies mu kalorie niż je obniżaj, jedz spokojnie 800 i przestań wazyć się codziennie - to tylko przy dużej nadwadze spada regularnie, potem taki chocki klocki są normalne. Mój dzień ważenia - poniedziałek
-
Nie ma szans, zebym sie wazyla raz w tygodniu
Ale spoko, jestem wsciekla na swoj organizm, nie lubie go i w ogole (zwlaszcza, ze mi ten numer wycial jak wczoraj plywalam dla niego i dla niego bylam na jacuzzi), ale diety nie zarzucam. Ciagne mieszana az mi sie skoncza papki Dc, czyli gdzies do polowy przyszlego tygodnia, a potem wchodze na 800kcal. Musze jakos zaczac przygotowywac organizm na szok, jaki przezyje w czasie swiat...
-
MUSISZ MU POKAZAĆ KTO TU RZĄDZI I NA PEWNO SIE UDA U MNIE TEŻ NIE MA SZANS ŻEBY SIĘ WAŻYĆ RAZ W TYG - POPROSTU UZALEŻNIENIE
-
Spiesze sie na szkolenie, wiec tylko Wam powiem, ze sie ruszylo - 700 w dol
-
Ufff - nareszcie Za każdym razem, gdy się wściekasz, mam wrażenie, że gdy tylko odejdziesz od kompa rzucisz się na zawartość lodówki - szczególnie na ser i wędzone małże Dobrze, że kończy się tylko na złości .
Tym niemniej z duszą na ramieniu będe zaglądac do Twojego wątku w niedzielny poranek. Mam nadzieję, że nie bedzie tu duzo takich emotikonów
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki