No to wrocilam... Dwa kilogramy wieksza... No i niestety czas taki, ze z odchudzaniem krucho -zapowiadaja mi sie liczne parotygodniowe wizyty rodzinki, a zaraz potem znajomych. Do mozliwosci dietowych wroce dopiero w okolicach marca. Mam nadzieje, ze przy okazji goszczenia wszystkich nie utyje za mocno, bo juz te dwa kilogramy odczuwam jak maksymalne utycie...

Tymczasem mam jeszcze pare dni na to, zeby troszke sie zmniejszyc