Od dzisiaj pozostało już tylko 66 dni do Sylwestra ( tj . 9 i 1/2 tygodnia). Trochę za mało aby ze słonika przeobrazić się w laskę Postanowiłam sobie że do Sylwestra będę wyglądać lepiej niż teraz. Właściwie do zaczęłam już od poniedziałku ( na razie bez dietki). Mój zryw związany był z szokiem jaki przezyłam spotykając dawno nie widziana znajomą. Cud że ją zauważyłam tak schudła. Zdradziła mi,że codziennie (tzn. od początku września ) jeżdzi na rowerze stacjinarnym 20km. Jak ona może to chyba ja też.
Przez trzy dni już jeżdżę tez po 20 km. A dzisiaj zaczęłam dietę 1000 kcal wg przepisu z ostatniego numeru gazetki o odchudzaniu. Bardzo smaczne to jedzonko nie powiem.
Przedwczoraj kupiłam wagę elektroniczną, bo wydawało mi się że moja staruszka waga z lekka oszukuje. Rezultat powalił mnie z nóg. Wyobraźcie sobie ważyłam 90,5 kg przy 164 cm wzrostu ( To było przedwczoraj wieczorem). Obiecałam sobie że zważę się za tydzień.
Będę tu zaglądać i pisać jak mi idzie. Trzymajcie za mnie kciuki.
A może ktoś z Was zechce do mnie dołączyć.
Pozdrawiam[/i]
Zakładki