Bo ja to dziś tak w kość dostałam...Zwłaszcza, że mam stłuczoną...
Jak już pisałam, moja instruktorka aerobiku zaproponowała mi, żebym przyszła pograć w siatkówkę... No to poszłam... Półtorej godziny gry non stop, naprawdę, dawno się tak nie zmęczyłam, ale czyję się taka lekka teraz, ża normalnie ojejeejejejejej!
I tak to ze mną właśnie jest.
Jeszcze kąpiółka, masaże antycellulitowe i spać. A rano znowu nauka... jak zdam te dwa przeklęte egzaminy, to będę szczęśliwa... Przeżywam je tak bardzo, bo to moje pierwsze egz. na tych studiach (uzupełniam licencjat)...
Buziaki.
Zakładki