Witajcie dziwczyny
Byłam wczoraj strasznie zabiegana Dlatego piszę dopiero dzisiaj.... Na początek dobra wiadomość Co prawda mam jeszcze okres, ale nie mogłam się powstrzymać od wejścia na wagę i dokonania pomiarów Otóż waga wskazywała pomiędzy 59 a 60 kg. Co prawda bliżej jej było do 60 ale jednak było to mniej niż 60 Za to wymiary wreszczie zaczynają się zmieniać tam gdzie mi najbardziej zależy tj. w dolnej partii ciała. I tak po kolei:
talia: 68 (od ostatniego pomiaru -1cm, od początku -6 cm)
tu gdzie kości miednicy: 90 (od ostatniego pomiaru -2 cm)
biust: 93 (od ostatniego pomiaru -1, łącznie -3 cm)
łydka: 38 (czyli bez zmian)
i teraz to co najważniejsze: biodra w najszerszym miejscu pośladków: 100,5 cm (-1 cm, łącznie -3,5 cm)
i wreszcie UDO i tu chyba prezent na Mikołaja: 55,5 cm (czyli od ostatniego pomiaru -1,5 łącznie -3 cm).
A co do wczorajszej diety to zjadłam wczoraj:
-serek wiejski łącznie 400g
-4 kromki pieczywa chrupkiego którego nie znoszę ale nic innego w domu nie miałam
-ogromne jabłko
-150 g gotowanego mięsa z indyka z sosem pomidorowo-paprykowym
Mój M jadł wczoraj pierogi więc byłam zmuszona zrobić sobie coś na szybko co by było dietetyczne (po pierogi do takich potraw niestety nie należą a szkoda bo je uwielbiam szczególnie te z mięsem)
-rano wypiłam oczywiście kawę z cukrem.
Dzisiaj też wypiłam tylko kawę a teraz biorę się do intensywnej pracy bo mam zaległości straszne. Buziaki i do wieczora...