-
:D no prosze...nie byłó mnie, wskakuje tu...i tratatataaa....schudłaś już 3 kg!!! Cudnie.
Mi też się nie chciało wchodzić w pewnym momencie na forum...a co za tym poszło...przestałam się pilnować. Bo tak na dobrą sprawe to ludzie z tego forum mnie pilnują...i jakoś mobilizują. Więc come back!
-
-
Czesc dziewczyny!
Na pewno masz racje z tym pilnowaniem sie, Lelaj. Dzis rano mialam juz 71,5 kg. Na szczescie nie mam slodyczy w domu, bo by byla tragedia. Nie jem jakos duzo specjalnie - po prostu jem za duzo pieczywa. Na szczescie pelnoziarnisego. Wczoraj praktycznie tylko weglowodanowe posilki mialam. Nie pilnuje sie z urozmaicaniem, a w Polsce ciocia o to dbala :P
Zaplanuje sobie tutaj po staremu:
:arrow: 10:20 - (juz zjedzone) 2 grahamki z dzemem truskawkowym
:arrow: 14:00 - male udko kurczaka + mieszanka salatowa z odrobina oliwy
:arrow: 17:00 -250 ml kefiru z konfitura malinowa
:arrow: 19:00 - garsc makaronu pelnoziarnistego (zeby miec cos przed TV)
Sport:
:arrow: 100 pajacykow + 40 brzuszkow + moze potanczyc
To faktycznie pomaga, jak ktos powie "come back" :D Dzieki Lelaj :!:
Cmokaski Waszka :!: I usciski dla Julcyka, bo przed nia znowu te same dwa kilosiki. Ale jak raz sie dalo ich pozbyc, to i drugi raz musi sie udac.
-
czesc Agata!
ja tez krzyczalam "come back!" ale w Polsce. wiec nie slyszalas...
przede mna 2 kiloski i reszta... szybko przyszko szybko pojdzie! bede sie trzymac i sie nie dam!!!
uwazaj na to co jesz... chyba nie chcesz zey kiloski wrocily jak do mnie?
dawno nie pajacykowalam... hm... trzeba by poskakac. z Toba?
-
Ekhm :P No ale ja w koncu nie poskakalam, Julcyk. Wies na calego.
Na szczescie mam wymowke, bo mialam jakies dziwaczne samopoczucie w piatek.
Zjadlam o 14:00 planowanego kurczaka z salata i potem za pol godziny dwie pelnoziatniste bulki z pomidorem. Po prostu zaczely mi sie trzasc dlonie i w ogole jakos oslabiona bylam. Uznalam, ze tego kurczaka bylo malenko, a salata to takie nic i nie chcac za moment chlapnac na podloge, dolozylam te bulki. Zjadlam tez lyzeczke cukru (czego nigdy nie robie) - bo pomyslalam, ze to mi moze szybciej pomoc. Naprawde dziwacznie sie czulam - ciekawe czy kasa chorych zaplaci za badania, gdy sama o nie poprosze lakarza. Bo w sumie juz kilka lat nic sobie nie badalam :?
No ale wieczorem juz sie dobrze czulam. Zjadlam z szesc malych rolek wafelkowych do polowy z czekoada. A potem zamiast makaronu lyknelam dwa kartofle, bo zostaly po obiedzie dla Dagi. Czyli ogolnie niezbyt zdrowo.
Cala sobote bylismy "w drodze". Bylismy odwiedzic nasza budowe - juz postawili scianki w srodku piwnicy i widac wszystkie pomieszczenia. Wydaja sie takie male zza plota :D Dom powinni juz stawiac za dwa tygodnie.
Zjadlam wczoraj:
:arrow: sniadanie - kromka chleba z maslem
:arrow: obiad - gyros + frytki + surowka + tonic
:arrow: kolacja - gruszka + 400 ml maslanki + pol pomarancza + ok 100ml owocowego napoju z 4% alkoholu + 2 pingwinki Kinder Czekolada :P
Niezbyt rozwaznie. :oops:
A dzis jestem juz po:
:arrow: pobudce - gruszka
:arrow: sniadaniu I - dwie kromki ciemnego chleba z pasta pasztetowa
:arrow: slodkosci - pingwinek Kinder Czekolady
Planuje jeszcze:
:arrow: 13:30 - z pol kilo owocow (winogrona + sliwki + gruszka)
:arrow: 15:00 - zupa z warzyw i kurczakowych kawalkow
:arrow: 17:00 - spaghetti pelnoziarniste z sosem
:arrow: 19:30 - jakies owoce lub maslanka
-
Matko !!!!!!!!
Ja też kiedyś miałam takie akcje...ręce się trzęsą, mroki przed oczami...nogi jak z waty. I wtedy doszłam do wniosku, że lepiej wolniej chudnąć, a zdrowo.
Błagam, dbaj o siebie.!!!
CMOK :wink:
-
No dbam wlasnie :) Tzn wcale malo nie jem... A jak sie raz zje mniej, to nie powinno sie od razu chyba tak roztrzesc. Dzis kurcze troche przesadzilam. Przechowujemy w lodowce zakupy rodzinki az do ich powrotu - no i zjadlam juz pol podelka tych pingwinkow Kinder Czekoladowych od ich dzieci. :P Maja na szczescie jeszcze jedno pudelko. Ale glupia baba jestem - bo przeciez nawet tych pingwinkow nie lubie :? Do planowanych owocow dolozylam jeszcze szklanke kuleczek "zupowych" - takie chrupki co sie do zupy daje.
Zupa sie jeszcze gotuje, wiec lykne jej tylko troszke na rozgrzanie zoladka.
Ale nie powinnam juz dzis potem jesc az do wieczora :evil: Bo mam caly dzien pelny brzuch.
I dalej do pracy - bo dzis probuje planowac jak bede pracowac po przeprowadzce. Planuje semestry, rozpisuje grafiki w excel i ustalam ceny. Mam nadzieje, ze znajde chetnych na lekcje angielskiego :P W Polsce nigdy z tym nie bylo klopotow.
-
Juz sie zgubilam :) Ktory to bedzie tydzien? Hmmm...
Wazenie pokazalo 71,4 kg. Zostawie wskaznik na 71, zeby sie nie przylamywac :P Ale troche to daje do myslenia, bo majac tydzien temu 70,7 kg, moglabym dzis sie cieszyc rowna 70-ka. Niestety niezbyt uwaznie stapalam po mojej drodze do celu :oops: Wczoraj wszystko bylo by OK, gdyby nie te pingwinki, ktorych obalilam potem jeszcze 3.
Czy cos sie zmieni? Mam nadzieje. :cool:
Dzis zjadlam:
:arrow: sniadanie - 2 kromki chleba z miodem
:arrow: lunch - winogrona, pomarancz, sliwka, kiwi
:arrow: poczestunek - kawalek torcika smietanowyego
:arrow: obiad - 3 kromki chleba z szynka + 500 ml maslanki cytrynowej
:arrow: kolacja - spaghetti z miesiem mielonym i sosem cebulowym
:arrow: deser :oops: 7 Mini-Tomblerone
-
Grunt, to się pozbierać :) widzę, że coraz lepiej ci idzie :)
-
Jakos powoli sie zbieram :oops:
Miesnie bez sportu juz popuscily - mimo mniejszej wagi, nie moge sie zbyt zachwycac moja figura. Wszystko wisi jak galareta.
Moze by te szostke znowu zaczac :?: :P
Dzis zjadlam:
:arrow: sniadanie - bulka + 2 jajka na miekko
:arrow: obiad - mala pizza z tunczykiem
:arrow: deser - gruszka + 6 czekoladek mini toblerone :evil:
:arrow: kolacja - 2 sliwki + 3 mini Toblerone :roll: